Nic ich nie obchodzę #14

192 17 6
                                    

Wstaliśmy od stołu. Papyrus zaczoł.

-DOBRA! JA IDĘ NA LEKCJĘ GOTOWANIA U UNDYNE! IDZIE KTOŚ ZE MNĄ?

-Ja chcę!

'-Lydia. Mogę?'

-Jasne! Idź się pobawić!

'-Dzięki!'

-A ty musisz się jej pytać?

'-Potem ci to wyjaśnię'-wyszeptała i wyszła. Ja zostałam sama z Sansem i Lydią.

-Wiecie co? Ja idę na chwilę po coś do pokoju. Zw!

-Będę Cncs!

Sans poszedł. Ja wtedy zapytałam.

-Co oznacza ten skrót?

-Czekać na chamską sukę.

-A to niby do kogo było!?

-Do suki a do kogo! Jeśli chcesz, idź poszukaj sobie inneko sku*wysyna bo Sans jest mój!

-Chamską suką!? Że niby ja!? Weź lepiej sie lecz chociaż na nogi bo na głowę to już za późno!

-Że co prosze!? Wynoś się dziwko do domu toważyskiego tam gdzie twoje miejsce!

-Wcześniej daj mi tylko pogrzep zorganizować! Bo coś czuję, że długo nie pożyjesz!

-NIE NO TEGO JUŻ ZA WIELE!!!

Lydia się mocno wkurzyła. Wykierowała we mnie pięść i tak jak by z daleka chciała mnie walnąć. Z jej rąk poleciał ogień. Zrobiłam unik. Wtem na jej czole zauważyłam czerwony klejnot. Czy ona jest... Crystal Fire? Znowu zaczęla we mnie strzelac płomieniami. Ja unikałam ich. W końcu nie mogąc nigdzie uciec użyłam wody z wazonu do samoobrony.

-Co!? Kim ty niby jesteś!?

-Crystal Water geniuszko!-krzyknęłam i zaczęłam ją atakować. Ta się broniła. W końcu udało mi się ją trafić. Jednak nie w porę. Sans akurat w tym momencie wszedł do salonu.

-Co tu się dzieje!?

-Ja tylko czekałam na ciebie a ona mnie zaatakowała. Jak tak można-powiedziała udając. Co za sku*czysuka!

-Ash! Jak mogłaś! Co w ciebie wstąpiło!

(W tym momencie radzę włączyć to:)

-Ale ja... to nie... Uh!-wybiegłam z domu. Wbiegłam w las. Uciekałam i płakałam. Co za suka! Nie wierzę! Jak oni mogli! Miałam oczy całe w łzach. Nagle coś mnie szarpnęło za włosy. Skróciły mi sie do ramion. Moje oko i kryształ były bardziej widoczne a końcówki postrzępione. Gałęzie drapały mnie po twarzy, potykałam sie o korzenie, ocierałam o drzewa. Nie panowałam nad sobą. Szlochałam. Jak oni mogli mi to zrobić. Byli jedynymi osobami, którym mogłam ufać. A teraz? Nienawidzą mnie. Przez coś, czego nie chciałam. Nie wiedziałam co począć. Biegłam w dal. Miałam coraz wiecej ran. Lała się krew. Czułam ból. Jednak nie mogłam przestac biec. To było ponad moje siły. Nie mogłam tam teraz tak po prostu wrócić. W tej chwili nie było nikogo, kto by mnie zrozumiał. Zamknęłam oczy. Biegłam dalej. Nie mogłam patrzeć. W pewnym momencie walnęłam się o coś. Straciłam przytomność.

Ciemność. Nic nie widziałam. Byłam w jakiejś pustce. Nagle się rozjaśniło. Byłam w jakby niebie. Czy ja umarłam? Nie. Nagle otworzyły się "ekrany" na których były videa. Patrzałam na nie chodząc po "chmurze" spostrzegłam mnie rozmawiającą z Sansem i Emily przez drzwi, mnie i Sansa idacych do wyporzyczalni po kasety, mnie i Sansa przestawiajacych stół i rozkładajacych łużko, nasz wyscig w Waterfall, to, jak dał mi kwiat i kryształ, wspólne tańce na nocy filmów... dużo tego było. Szłam tak patrzac na wszystko. Przypomniały mi się dobre chwile. Jednak na końcu chmur spostrzegłam 2 postacie. Podbiegłam bliżej, by dostrzec, kto to był. Zauważyłam Sansa i Lydię. Obejmowali się i całowali. W tym momencie zaczęłam płakać. Krzyknęłam "NIE!!!". Na nic. Padłam na chmurę. Zamknęlam oczy i szlochałam. "Niby" zemdlałam.

Undertale-Crystal Water [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz