Zagadki i Chara #6

318 19 1
                                    

Obudziłam się o 9.00 rano. Chwila! 9.00!?!? Spóźniłam się! Błyskawicznie doprowadziłam się do dobrego stanu i zarzuciłam plecak na plecy. Szybciutko zbiegłam na dół krzycząc pod drogą: "Toriel! Ja idę do Sansa!"

Biegłam jak szalona. Aż moje lewe oko się odsłoniło. Z tródem wykręcałam na zakrętach. W odtatniej chwili pojęłam, że drzwi (te 2) są zamknięte. Nie zdąrzyłam się zatrzymaś i strzeliłam w nie tak mocno, że same się otworzyły. Leżałam w śniegu. Oczy miałam całe we śniegu. Na początku usłyszałam jedynie głos.

-Widzę, że się zbytnio nie spieszyłaś. Heh...

-Ha ha. Bardzo śmieszne.

Wstałam i otrzepałam się ze śniegu. Kiedy wyjęłam z oczu śnieg, ujrzałam trzy postacie. 1 był człow... magiem. A dwie pozostałe... szkieletami!?

-K-kim jesteście?

-Co ty nie poznajesz nas? To ja, Emily. A to Sans i Papyrus.

-NARESZCIE WIDZĘ CIĘ NA ŻYWO LUDZIU!(Specjalnie będę źle to pisać xd)

-Więc... to ty jesteś Ash tak?

-Tak. A ty to...

-SANSowny Sans. Miło mi.

-SANS! ILE RAZY MAM MÓWIĆ! SKOŃCZ WRESZCIE Z TYMI ŻARTAMI!

-Oj weź przestań. Dziewczyny je lubią. A tak propo, to jest wielki Papyrus. 'Tylko ostrzegam. Na zewnątrz wygląda na twardego, ale w głębi serca jest cieńki jak PAPIER' 'szept'

-SŁYSZAŁEM TO!

-Mniejsza. Może pójdziemy do domu? Ash odłoży wszystkie rzeczy.

-DOBRY POMYSŁ! POZWÓLCIE, ŻE PRZEPROWADZĘ NASZĄ NOWĄ TOWAŻYSZKĘ PRZEZ MOJE PŁAPKI!

-Jak chcesz. (Razem Emily i Sans)

Ruszyliśmy. Przeszliśmy najpierw przez "bramkę". Za nią stała lampa i budka patrolowa. Przeszliśmy dalej. Zauważyłam złotą gwiazdkę i pudełko.

-Radzę ci dotknąć gwiazdki. To jest że tak powiem... punkt zapisu naszego życia? Czy jakoś tak.

Podeszłam do gwiazdki i zapisałam... moje życie? Punkty zdrowia w pełni, DETERMINACJA jest, wszystko w normie. Podeszłam do pudełka. Była tam "Mocna rękawica" (tłumaczenie google. Nie wyzywać mnie. Anglik to nie moja specjalność)

-Rękawica nie będzie ci potrzebna.

-Hm?

-Dzięki rękawicy wzrasta twój atak. Nie będziesz nikogo zabijać, więc nie potrzebujesz tego.

Zostawiłam rękawice. Jednak po chwili usłyszałam głos.

~Weź.

-Ale po co?

~Weź!

-Nie chcę nikogo zabijać.

~WEŹ!

-Dobra dobra!

-Mówiłaś coś?

-Nie nic. Na wszelki wypadek wrócę się może po tą rękawicę.

Wróciłam się po nią. Gdy ją założyłam, znowu rozbłysła wokół mnie czerwona aura. Kiedy cała "przemiana" się skończyła, wszyscy patrzeli na mnie ze zdziwieniem. Jedynie Sans jeszcze dorzucił do tego podejrzany wzrok.

-Możemy iść-powiedziałam. Szliśmy dalej. Sans przez resztę drogi się nie odzywał. Wogule. Minęliśmy budkę patrolową w której spał pies. Przeszliśmy dalej.

Undertale-Crystal Water [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz