Mijały kolejne dni, a zły lisi duch nie odpuszczał. Nasyłał na mnie i te dobre i te złe wspomnienia, które były przywoływane wraz z jego licznymi, nieraz złośliwymi, komentarzami. Jego czyny przyniosły – niestety a może stety?– skutki, dzięki czemu zaczął wysyłać moje pierwsze wspomnienia po przemianie Scotta, kiedy byłem słaby i wszystkiego się bałem. Wówczas zacząłem, łaknąć krwi tych, którzy mnie skrzywdzili, chciałem zadać im ból stokrotnie większy niż ten, którego ja doznałem od nich.
Często przechadzaliśmy się z Nogistune i rozmawialiśmy w mojej głowie, aby uzgodnić plan najbliższych działań, dzięki którym mieliśmy zyskać więcej mocy, niezbędnej do wykonania większego planu.
- Posłuchaj, zrobimy tak. Kiedy właściciele tamtego pierwszego domu przy tablicy Beacon Hills pojadą na zakupy, zaczajmy się na nich i poczekamy - rozpocząłem rozmowę któregoś dnia.
- Kiedy już przyjadą, spowodujemy, iż stracą przytomność i przywiążemy do krzeseł... - kontynuował mój wieczny towarzysz.
- Kiedy się ockną, facetowi zmiażdżymy rękę...
- A kobietę będziemy torturować psychicznie...- Przemawialiśmy na przemian.
- Na koniec wrzucimy ich do rowu, który wcześniej wykopiemy...- powiedziałem.
- Tak jak już kiedyś mówiłeś, zadzwonimy na policję i nic nie powiemy, aby mogli oni namierzyć telefon przez GPS i znaleźć zmasakrowane zwłoki właścicieli- dokończył Nogitsune.
- Tak to się może...- rozpocząłem, a on zakończył zdanie.
- Udać
***
Wróciliśmy do naszej stęchłej kryjówki w mieszkaniu numer 12 po udanej akcji, dzięki której czuliśmy się silniejsi. Wcześniej jakoś o tym nie myślałem, ale czułem dziką satysfakcję z widzianej krwi i zadanego przez nas bólu.
- Widzisz Stiles, razem jesteśmy niepokonani – wysyczał niemal pieszczotliwie.
- Tak widzę. Teraz policja będzie przeczesywała tereny koło ich posiadłości w celu szukania sprawców... – stwierdziłem.
- Którymi jesteśmy my- dodał do mojej wypowiedzi rozradowany zły kitsune.- Twój ojciec za pewnie już podejrzewa, kto to zrobił! – Wyczułem, że mój towarzysz akurat z tego faktu cieszy się chyba bardziej, niż z zadanego przed chwilą cierpienia.
- A któż by inny dokonałby tak cudownej zbrodni, jak nie my?- O dziwo ja też podzielałem jego entuzjazm, co pewnie jeszcze niedawno wydawałoby się mi odrażające i niewiarygodne, lecz teraz to była dla mnie najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
Poszedłem się umyć z krwi i przebrać w czyste, ukradzione niedawno, ubrania. Czułem się wyśmienicie! Tak cudownie i potężnie!
- Twój ojciec zechce nas rozłączyć - stwierdził Nogitsune, gdy byłem już ubrany, na co automatycznie zamarłem. Nie chciałem tego i wiedziałem, że gdyby się to jednak stało, to wolałbym się zabić, niż dalej żyć bez niego w mojej głowie.
CZYTASZ
Mroczny Ja (Stiles/Nogitsune) [Zakończone]
FanficStiles po wpuszczaniu Nogitsune do swojego umysłu, aby uratować Malię. Próbuje walczyć, lecz mrok jest zbyt kuszący. W końcu Stilinski współpracuje ze złym Kitsune, co prowadzi do wielu krzywd i rozlewu krwi. Najbliżsi starają się uratować chłopaka...