-Pobudka ranne ptaszki. Pora wstawać. Wzeszło słońce na razie zapowiada się piękna pogoda mimo to lekki mrozek na dworze radzimy brać coś ciepłego na ten słoneczny aczkolwiek chłodny poranek. - Usłyszałam audycje muzyczną.
Naciągnęłam koc na głowę. Nie miałach ochoty wstawać. Nawet nie wiedziałam jak znalazłam się w środku.
-Jeszcze pięć minut ! - Oczy same mi się zamykały. Ktoś ściągną ze mnie koc.
-Podudka skowroneczku. - Usłyszałam radio i odrazu wiedziałam ,że to Bi. Leżałma na brzuchu. Przykryłam głowę poduszką. Odzwyczaiłam się od wczesnego wstawania. Nagle coś małego i metalowego wskoczyło mi na plecy i klepnęło mnie w tyłek.
-Wstawaj laska ! - Krzyczał skacząc po moich plecach.
-Już już. - Powiedziałam z niechęcią. Nie wiem czemu ale zachciało mi się śmiać. Przewróciłam się na plecy. Robocik przeskoczył na brzuch.
-Fajne cycki. - Powiedział.
-Złaź z niej. - Powiedział ktoś z tyłu.
-Która godzina ? - Zapytałam siadając. I właśnie w tedy uświadomiłam sobię ,że jestem w samej bieliźnie. - Gdzie moje ciuchy ?
-Jest kilka minut po szóstej. - Włączył się do rozmowy Hand. - A co do ciuchów. Mały cię przebrał bo jak widzisz my jesteśmy za wielcy a nie chcieliśmy ci czegoś połamać. - Odparł żartobliwie. - Ale spokojnie pilnowaliśmy go. - Zaśmiał się.
-Jasne. - Wstałam i przeciągnęłam się kilka razy.
-Bi nie gap się. - Usłyszałam jak Drift mówi do niego.
Przebrałam się we wczorajsze ciuchy. Rozejrzałam się po changarze. Byli wszyscy, nawet pan zielony ale nigdzie nie mogłam dostrzec Prima. Wydało mi się to dziwne ale pozostawiłam te informace dla siebie.
-To ide. - Powiedziałam. - Pierwszy dzień. - Westchnęłam lekko zaspana.
-Wstaźniki mówią ,że jesteś zestrenowana.- Odparł Raczed. - Nie masz czym się denerwować. - Pocieszał mnie.
-Powdzenia ! - Krzykną Hand a do niego dołączyła się reszta, łącznie z Crosshairem.
Udałam się w stronę stołóki. Byłam trochę spóźniona ale się tym nie przejmowałam. Weszłam do długiego pomieszczenia pełnego ludzi. Jakoś nie czułam głodu więc wzięłam tylko kubek herbaty i usiadłam z brzegu. Nie miałam ochoty z nikim gadać. Kończąc herbate zauważyłam ,że większość osób wychodzi. Zerknęłam na zegarek nad wyjściem. Za pięć siódma.
Do stołówki wszedł grnerał.
-Lightrose ! - Krzykną a ja schowałam się za kubkiem od herbaty. Myślałam ,że pękne ze śmiechu. Generał spstrzegłwszy gdzie siedze, podszedł. Kilka par oczu skierowało się w moją stronę. - Zaprowadze cię do twojego odziału. - Oznajmił i obydwoje wyszliśmy z budynku. Zobaczyłam damską dróżyne na odprawię i ucieszyłam się na początku ale gdy ją mineliśmy zaczynałam odczuwać lekki niepokój.
Dotarliśmy na drugi koniec podwurz gdzie odprawe mieli młodzi męrzczyźni. Wszyscy byli ode mnie co najmniej o głowę wyżsi. Generał zamienił pare słów z dowudcą odziału ,który był wyraźnie rozdrażniony. Gy męrzczyzna odszedł. Brązowowłosy dowudca podszedł do mnie.
-Pani Lightrose. Witam w moim oddziale. Zapewniam ,że przez następnę kilka godzin nie będzię się pani nudzić. - Jego ton był twardszy od skały. Słyszałam w nim wyraźną niechęć. - A teraz ustaw się z resztą. Jesteś najniższa więc staniec na końcu. - Jego wzrok był dziwny, taki każący. Ustawiłam się przed jakimś facetem o ciemnoblond włosach.
CZYTASZ
Żywa energia Cz.1 Energia Wszechświata
FanfictionKatarina Lightrose od momentu ukończenia osiemnastu lat czuje się jakby miała w sobie elektrownie atomową. Co się stanie gdy spotka pewnego niegroźnego robota ? Jakie zmiany w jej życiu zajdą przez drobną nieuwagę ? Przeczytaj i dowiedz się więcej n...