Rozdział 6

145 14 7
                                    


Obudziły mnie głosy. Wokół była ciemność. Blask zapewne ogniska wpadał przez szyby samochodu w którym spała. Bolała mnie głowa i chciało mi się wymiotować. Chciałam krzyczeć ale się powstrzymałam.

-Muszę się nią zająć. Jutro powinna być gotowa do drogi. Optimusie nie mogę tego przyspieszyć.

-Ale wteddy będzie za późno. Musisz zrobić to szybciej.

-Dziewczyna obudzi się najwcześniej za kilka godzin. Jej stan jest nie jest najleprzy.

-Dobrze.

-Ale dlaczego w ogóle jej pomagamy. Wlazła mi do głowy! - Dołączył się trzeci głos. - Czułem się jakby nie ja. To było dziwne.

-Dziwne jest to ,że cię jeszcze nie zabiłem. - Dołączył się kolejny robot.

-Uspokójcie się ! - Powiedział kolejny głos.

-Dino ma racje. Powinniśmy dać jej odpocząć.

Czułam się obgadywana. Miałam ochotętam wyść i żucić w nich kulą energi. Nagle na moich dłoniach pojawiła się niebieska otoczka.

-Obudziła się ! - krzykna samochód w którym spała.

Naglę zaczą się zmieniać a ja z niego wypadłam i znalazłam się z przyjemnie zimnym piasku.

-Spokojnie przecierz się nie pali. - Powiedziałam podnosząc się z ziemi. Otoczka zniknęła z moich rąk. Wszyscy wymierzyli we mnie bronią.

-Przestań ! - Zarządał czerwony robot z ostrzami.

-Co mam przestać. Opuśćcie broń albo zrobi się nieprzyjemnie. - Ostrzegłam ale nie wierzyła we własne słowa.

-Dawaj mała. - Zaśmiał się gruby zielony robot z fajką w ustach.

Przełknęłam śline. Westchnęłam i wyciągnęłam dłonie przed siebie. Otoczka obejmowała już całe moję ręce. Przez dziurawe spodnie również było ją widać. Zaczęłam się bać.

-Powtarzam. Obuścia broń !

-Pokaż na co cię stać ! - Krzykną już najomy mi zielony robot.

Wycelowałam w niego. Przed oczami miałam mgłę. Zrobiło mi się słabo. Zaczęłam kształtować kule. W tym czasie zostałam otoczona ze wszystkich stron. Któryś z robotów żucił się na mnie. Niestety zatrzymało go pole siłowe. Obruciłam się do niego. Zaczą w nie walić podobnie jak inni. Z każdym uderzeniem czułam ,że słabne.

-Dość ! - Krzyknęłam a wszystko co było wokół mnie odleciało na co najmniej pięć metrów. Upadłam na kolana. Rozejrzałam się woków. Jedyne co zostało to ognisko. Przełknęłam ,śline. Przed oczami błysnęło mi światło a po chwili usłyszałam zanajomy głos.

-Wszystko w porządku ?

-Słabo mi. - Wymamrotałam. Chciało mi się pić i byłam głodna.

-Raczed ?

Robot do mnie podszedł i przewrócił na plecu. Nie wiadomo skąd, wyją butelkę wody i mi wręczył.

-Pij. - Rozkazał.

Żuciłam się na wodę. Wypiłam dużo więcej niż bym przypuszczała.

-Dziękuje. - Nie byłam przyzwyczajona do mówienia tego słowa ale zawsze musi był ten pierwszy raz.

-Porozmawiajmy. Nazywam się Optimus Prime. Dowódca Autobotów.

Usiadłam blisko ogniska by się ogrzać. Nadal było mi niedobrz. Inne roboty również do niego podeszły. Teraz widziałam je lepiej.

-Raczeda już znasz. Nasz oficer medyszny. - Wskazał na limonkowego robota. - To jest Bambelbi. - Wskazał na żółtego robota ,Który póścił jakiś rap przez radio i zaczą tańczyć. Mimowolnie się zaśmiałam. Optimus wskazał na granotową postać ,która wyglądała jak samuraj. - Pozjan Drifta.

-Witaj.

-Mój spec od uzbrojenia. - Pokazał dużego srebrnego robota obładowanego bronią. - Ironhaid.

-Hej maleńka.

-Ten czerwony to Dino. Uważaj na niego. - Drugie zdanie wypowiedział trochę ciszej.

-Słyszałem to szefie.

-Ten duży to Hand. - Pokazał grubego robota z brodą i fajką w ustach. Choć nie byłam pewana czy to była fajka.- A temtego już znasz. To Crosshair - Wskazał zielonego robota stojącego ze skrzyżowanymi rękoma. - I to z grupsza jest moja ekipa.

-Bardzo fajnie ale co ja mam to tego ?

-To masz do tego laska ,że masz w sobie elektrowie. - Nagle odezwał się głos. A spomiędzy Autobotów wyszedł znany mi robocik.

-Myślałam ,że zostawiłeś mnie na stacji.

-Chciałabyć. Myślisz ,że kule energi i bariery to wszystko ? To dopiero początek. - Zbliżył się do mnie. Jego wyłupiaste oczy wpatrywały się we mnie.

-Aha. To co teraz robimy ? - Zapytałam wstając by nie musieś znosić jego wzroku.

-Skoro się obudziłamś to przetransportujemy cię do najbliższej bazy wojskowej. - Oznajmiła ciężarówka.

-Mówisz tak jakbym była jakimś towarem.- Zauwarzyłam. Wszystkie Autoboty zmieniły się w pojazdy. - I czemu mam w ogóle gdzieś z wami jechać ?! - Optimus zmienił się w robota. Nachylił się do mnie tak ,że upadłam. Widziałam jego oczy. Wystrszyłam się mimo świadomości ,że nie może zrobić mi krzywdy. Chyba.

-Katarino Lightrose pojedziesz z nami dla własnego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa całego świata. Jeśli twoja energia znajdzie się w rękach naszych wrogów to nic nigdy nie będzie takie samo. Masz wybór. Wsiąść do jednego z nas i pojechać tam gdzie ci każemy. Lub zostać tu na pastwe Deceptikonów. - Optimus zmienił się ponownie w pojazd. - Masz pięć minut na zatanowienie się, potem jedziemy z tobą lub bez ciebie.

Czułam ,że nie ważne jaką podejmę decyzję to i tak się od nich nie uwolnie. W sumie nie miałam nic do stracenia. Nie miałam rodziny ani domu.

Żywa energia Cz.1    Energia WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz