Rozdział 19

101 12 3
                                    


Wszystko mnie bolało. Bi położył mnie ziemie. Krew lała się ze mnie jak z wodospadu.

-Optimusie pośpiesz się. - Powiedział medyk.

Prubowałam otworzyć oczy ale na marne. Poczułam ja Praim się nademną pochyla. Stresowałam się trochę. Nie mogłam się ruszać ale jekbym mogła na pewno bym uciekła.

-Miejmy nadzieje ,że zadziała. - W tej chwili poczułam ,że przykłada mi doś ostrego do klatki. Przed oczami błyskęła mi ciemność a później ogarneła mnie błoga jasność.

Znajdowałam się w białym pomieszczeniu. Usłyszałam głosy.

Twoję ciało jest zbyt słabe by posiadać ten talent. Dlatego dostosujemy je do twych umiejętności. Wróć do swoich przyjaciół i dziel się z nimi tym darem który otrzymał pierwszy człowiek w histori naszej rasy.

-Jesteście stwóracami ? - Zapytałam.

Jesteśmy stworzeniami potężnymi. Naszych imiom być może nigdy nie będzie ci dane poznać. Lecz wiec ,że twoję przeznaczenie to coś więcej niż przypadkowy zbiek wydarzeń.

Cisza. Miałam jeszcze tyle pytań na które nie znałam odpowiedzi. coś więcej niż zbiek wydarzeń. O co mogło im chodzić ? Dostosować ciało do umiejętności. Jakieś porąbane. Tego wszystkiego było za dużo.

Naglę poczuła zimno i przeraźliwy ból dobiegający z brzucha. Wydałam z siebię krzyk. Przynajmniej tak mi się wydawało. Otworzyłam oczy. Widziałam niebo. Chmury i korony drzew.

Wszystko niby były takie samo ale jednak trochę inne. Zobaczyłam twarz Bi. Wydawał się mniejszy.

-Tego się nie spodziewałem. - Powiedział Raczed.

-Tego drogi przyjacielu nikt się nie spodziewał. - Oznajmił Praim.

Bi patrzył na mnie oczami szczeniaczka. Położył mi dłoń ca policzku. Wydawała się mniejsza.

-Co się stało ? - Zapytałam nieco zamroczona.

-Lepiej będzie jak zobaczysz sama. - Dołączył się do rozmowy Ironhaid.

Wyciągnęłam dłonie przed siebie. Zamarłam. Mój żołądej o ile wogóle go miałam wykonał salto. Ręce były z metalu. Byłam robotem. Autobotem. Teraz wyraźnie czułam prace swojego ciała. Bi pomógł mi wstać. Chwiałam się na nogach. To było dziwne. W jednej chwili jestem człowiekiem na skraju śmierci a w drugiej zmieniam się w robota z kosmsu.

-Jak ? Co ? Jak to się stało ? - Zrobiłam krok ale zaczepiłam się o własne nogi. Gdyby nie Bambelbi wylądowałabym na ziemi. - Dzieki. Muszę się przyzwyczaić do tego ciała.

-Chcieliśmy ci pomóc. - Zaczą medyk.

-Użyłem matryce w nadziei ,że ocalimy cię od śmierci. W rezultacię zostałaś przemieniona w jednego z nas. - Dokończył Praim.

-Wow. To niesamowite. Ja nie wiem jak mam na to wszystko zareagować. To tak jakby narodzić się na nowo. - Wtedy przypomniały się słowa. - Dostosować ciało do umiejętności. - Wypowiedziałam bardziej do siebie.

-Masz dużo do nauki. - Powiedział Dino podchodząc do mnie. Z pomocą Bi ustałam na własnych nogach. Jak na robota byłam mała. Niższa o głowę od Bambelbi. - Nawet niezłe to nowe ciało. - Wyszetał.

-Nie masz co się martwić pomożemy ci. Jesteś jedną z nas. - Oznajmił Drift.

Tymi słowami dodał mi trochę otuchy. Cieszyłam się ,że nie jestem w tym sama.

-Nie mam rodziny ani domu. - Byłam trochę smutna. Słońce powoli zachodziło nad polaną. Optimus do mnie podszedł i połoył mi dłoń na ramienu.

-Katarino. My jesteśmy twoją rodziną a cały świat jest twoim domem.

Żywa energia Cz.1    Energia WszechświataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz