Cz. 2 || II.

1.3K 108 36
                                    

Daniell

Siedziałam jak wryta, a jego zielone oczy patrzyły prosto w moje. Zmienił się, skrócił lekko swoje włosy. Poza tym dostrzegłam chyba jakiś nowy tatuaż. Postanowiłam wyjść przed lokal. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Ostatecznie stoję przy drzwiach i oddycham wolno i głęboko. Pieprzone szczęście. Dlaczego zawsze muszę spotykać takich ludzi?
Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że chciałam go zobaczyć. Sprawdzić czy się zmienił i czy wciąż darzy mnie tą samą nienawiścią. Chyba coś się zmieniło.

- Wszystko w porządku? - słyszę nagle głos przyjaciółki.

Nie.

- Tak - uśmiecham się.

- To dobrze - wzdycha. - Przepraszam, naprawdę nie wiedziałam...

- Daj spokój - macham ręką. - Mam Colina, pamiętasz?

- Tak - posyła mi uśmiech i przyciąga mnie do siebie.

- Chyba do niego zadzwonię.

- Będę w środku - mówi po czym odchodzi.

Wybieram numer do mojego chłopaka i naciskam słuchawkę.

- Halo? - słyszę po kilku sygnałach.

- Hej - uśmiecham się.

- Cześć - mówi miłym głosem. - Jak podróż?

- W porządku.

- Wszystko okej? - jestem pewna, że w tym momencie marszczy brwi.

- Tak, jest okej - tkwię wzrokiem w ziemii.

- Brzmisz inaczej, Daniell. Czuję, że coś się stało.

Zaczęłam żałować, że nie powiedziałam mu wcześniej o Harrym.

- Chciałabym, żebyś tutaj był - mówię szczerze.

- Ja też, ale niestety nie mam takiej możliwości - jego głos jest smutny.

Colina poznałam w Louisville. Prowadził na naszej uczelni warsztaty teatralne. W końcu musiał odejść, a za jakiś czas pomógł mi wnieść zakupy do pokoju. Od początku coś między nami było. Jest ode mnie o sześć lat starszy, ale nie zauważam tej różnicy. Jest bardzo dojrzały. Jest brunetem ściętym na krótko, o szarych oczach i wyrzeźbionych mięśniach. Krótko mówiąc, jest mega seksowny.

- Kocham cię - mruczy do telefonu.

- Ja ciebie też, Colin - uśmiecham się.

- Zadzwonię jutro.

- Okej.

Po chwili się rozłącza, a ja chowam telefon do tylnej kieszeni. Wypuszczam głośno powietrze i przez chwilę wpatruję się w niebo.

Jeszcze masz szansę uciec! - krzyczy moja podświadomość.

Wyciągam ponownie telefon i otwieram konwersację z Britt.

Her hands. ||Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz