eight

3.7K 291 27
                                    

Wychodząc ze szkoły po skończonych lekcjach cały czas szukałam wzrokiem Rose. Nie mogłam jej nigdzie znaleźć, a nie miałam ochoty iść do domu o własnych nogach.

Gdy wchodziłam do niewielkiego parku, przez który musiałam przejść, aby dojść do domu obok mnie zatrzymał się duży i z pewnością drogi, czarny samochód.

Czy wszyscy z tej miejscowości muszą być tak zamożni?

Gdy szyba zaczęła się rozsuwać ujrzałam twarz Kaia.

- Może podwieźć Cię gdzieś? - uśmiechnął się i wysiadł aby otworzyć mi drzwi

Nie chciałam z nim nigdzie jechać, ale głupio mi było odmówić, gdy już wstał. Podziękowałam i podałam mu swój adres. W tym przypadku nie bałam się o reakcję ojca- w końcu to był chłopak, a nie, według niego, potencjalna kandydatka na moją dziewczynę.

- Gdzie twoja przyjaciółka? Przecież zazwyczaj wracacie razem do domu - zaśmiał się

- Nie jestem pewna, możliwe, że miała jakąś wizytę u lekarza, czy coś.

Naprawdę nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Nie umiem rozmawiać z osobami, które mnie podrywają. Krępuje mnie to.

- Nie widziałem Cię tu wcześniej. Dawno się przeprowadziłaś?

- W sierpniu. Mój ojciec zmienił pracę i chciał, żebym zaczęła rok szkolny już w nowej szkole. Poza tym, jest tu lepszy uniwersytet, do którego może chodzić moje rodzeństwo.

- Moja siostra się uczyła na tym uniwersytecie. Bardzo go poleca, mimo wysokich wymagań.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć, dlatego siedziałam cicho, gdy nagle zaburczało mi w brzuchu. Świetnie.

- Ktoś chyba zgłodniał - zaśmiał się Kai - Zapraszam Cię na pizzę. Nie pożałujesz - puścił do mnie 'oczko'

- Nie, dziękuję - zaczerwieniłam się - Zjem w domu.

Kai chyba nie zrozumiał moich słów, bo po chwili znajdowaliśmy się pod budynkiem pizzerii. Wyszłam z samochodu przed tym, jak on szedł do mnie, by otworzyć mi drzwi.
Po 30 minutach bezsensownego gadania otrzymaliśmy pizzę, którą zamówiliśmy. Moja cześć była z kurczakiem, kukurydzą i podwójnym serem, a część Kaia była chyba ze wszystkimi dodatkami, które były choć trochę ostre.

- Smakowała Ci? - spytał mnie chłopak, gdy już wychodziliśmy

- Tak, dziękuję. Naprawdę nie musiałeś - zaśmiałam się nerwowo i zaczęłam skubać ze stresu skórzane ramię mojej torebki

Kai nie odpowiedział tylko zaczął się śmiać, jakby oczywistą rzeczą było zapraszanie dziewczyn, których się praktycznie nie zna, do restauracji, by je poderwać.

Po chwili byliśmy już pod moim domem. Szybko wyszłam i podziękowałam dla Kaia za podwózkę oraz za pizzę.

- Może chciałabyś jutro pojechać razem ze mną do szkoły? - spytał Kai - Mógłbym przyjechać po Ciebie o 7.40.

- Nie, naprawdę nie trzeba. Poradzę sobie. Jeszcze raz dziękuję!

Szybko obróciłam się i poszłam w stronę drzwi wejściowych.

- Danielle! - krzyknął Kai - To ja dziękuję, do zobaczenia.

skomentujcie/ dajcie gwiazdkę jeśli wam się podoba

INNAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz