Wielka Gala

1.1K 57 4
                                    


Wielka Gala Grand Galopu miała się odbyć w przyszłym tygodniu, dlatego Twilight poprosiła swoje przyjaciółki o pomoc w przygotowaniu imprezy. Z wyjątkiem Rainbow, ta bowiem jako Wonderbolts miała swoje obowiązki. Apple Jack zatroszczyć się o jedzenie, Fluttershy przyprowadzić swoje śpiewające ptaki, Pinkie Pie była odpowiedzialna za dekoracje, a Rarity zrobiła kreacje dla kucyków.
-Witajcie dziewczęta!- krzyknął Shining Armor - Dziękujemy wam za pomoc. Twili i reszta już jedzą kolację, poprosiły mnie abym Was przyprowadził.
-Uwielbiam jeść posiłki razem z księżniczkami! - pisnęła Pinkie i podskakując minęła Armora
W wielkiej sali jadalnej po lewej stronie Celestii siedziała Twilight i Spike, zaś po prawej Luna i Cadens. Kiedy Sparkle zobaczyła swoje przyjaciółki całkowicie zapomniała o manierach. Gwałtownie odeszła od stołu i w biegu rzuciła się na przyjaciółki mocno je przytulając.
-Jestem taka szczęśliwa, że przyszłyście! - krzyknęła - Wieki was nie widziałam!
-Jesteśmy szczęśliwe, że możemy tutaj być... - głos zabrała Apple Jack - Czy teraz możemy się uspokoić?
Podczas posiłku rozmawiały ze sobą. Twilight opowiadała o nowych czarach jakie opanowała, Rarity mówiła o strojach jakie przygotowała na Galę, Apple Jack pytała się czy jej rodzina może wziąć udział w przyjęciu, natomiast Pinkie.. ta zajadała się puddingiem. Fluttershy siedziała cicho i słuchała, zapamiętując to co uważała za konieczne. Po jakimś czasie Shining Armor i Cadens zabrali głos.
-Może już czas aby im powiedzieć? - księżniczka szepnęła do swojego męża.
-Myślę, że już najwyższy czas. - kapitan gwardii mrugnął do niej okiem.
-Będziemy mieli dzidziusia! - księżniczka uśmiechnęła się szeroko, podczas kiedy wszystkie kucyki w sali znieruchomiały.
-Poczekajcie chwileczkę... - pisnęła Pinkie, by chwycić za szklankę wody, nabrać jej w policzki, a następnie wypluć - Będziecie mieć dziecko?! Gratuluję! Będę mogła się z nim pobawić, prawda?!
-Oczywiście. - Cadens się zaśmiała.
-Będę ciocią! - zaklaskała w kopyta Twilight.
-Kiedy urodzisz? - Rarity zapytała o to co najistotniejsze.
-W ciągu kilku miesięcy. - Shining odpowiedział za żonę.
-Jak wspaniale... - Fluttershy odezwała się po raz pierwszy. Mimo to wszyscy nie zwrócili na nią uwagi zaalarmowani zaistniała sytuacją.
-Chyba czas na toast! - odezwała się Celestia - Za przyszłego księcia, lub księżniczkę!
-Zaczekajcie! - przerwał Spike - Czy nikt nie zajmie mojego miejsca?
Wszystkie kucyki głośno się śmiały, tylko Fluttershy delikatnie się uśmiechała. Oczywiście, była szczęśliwa, lecz z jednego powodu nie mogła tego w pełni okazać. Tylko Apple Jack zauważyła humor Fluttershy i przestała się śmiać. Wiedziała, że jej przyjaciółka zachowuje się tak już jakiś czas, nie angażuje się w społeczne akcje tak bardzo jak to tylko możliwe i wydaje się, że nigdy nie czerpie przyjemności z działania zespołowego. Jako rodzinny kucyk Apple postanowiła z czasem dowiedzieć się co jest grane.

Kolejnego dnia przygotowania na Galę się rozpoczęły. Pinkie przyniosła swoją armatę i w mgnieniu oka cała sala wypełniła się balonami, serpentynami i konfetti. Celestia była przekonana, że tegoroczna gala nie będzie tak bardzo nudna jak co roku. Rarity pokazała dziewczynom swoje suknie przed przyjęciem, aby te mogły powiedzieć co zmienić albo poprawić. Wszystkie zakupy potrzebne do przygotowania potraw zostały już zrobione, a że Apple Jack nie chciała niczego gotować długo przed imprezą, poświęciła wolny czas chodzeniu za Fluttershy wsłuchując się w śpiew jej ptaków. Przez przypadek przerwała im w połowie utworu.-To powinno brzmieć bardziej tak.. - Fluttershy wydobyła z siebie kilka cichych i delikatnych dźwięków -.. rozumiecie?-Brawo Fluttershy! - głos Apple Jack był tak donośny, że śpiewacy pegaza uciekli - Oj, wybacz...-Nic się nie stało, i tak zamierzałam dać im chwilę przerwy... - wysiliła się na lekki uśmiech-Czy coś się stało Kosteczko Cukru?- Apple Jack zapytała się ostrożnie.-Co? Oh, nie. Wszystko jest dobrze.- Fluttershy, będę z tobą szczera. - nie uwierzyła w wykręty dziewczyny - Od jakiegoś czasu wydajesz się przybita. Wiesz, że nie pamiętam czasu kiedy ostatni raz się uśmiechałaś? Mam na myśli prawdziwie uśmiechałaś.-To nic takiego, naprawdę... - Fluttershy spuściła wzrok.-To przez te koszmary, prawda? - Apple wzięła głęboki wdech - Nadal je masz.Pegaz zleciała na ziemię i schowała wzrok za grzywką odwracając głowę na bok.-Cukiereczku... - kowbojka starała się być delikatna - Minęły już trzy lata, Discord przepadł. Nie masz się już czego bać. Daj już z tym spokój.-Wiem o tym... - wzdrygnęła się - Lecz moje sny nie chcą odejść, nawet kiedy nie śpię! Wydaje mi się, że wszędzie gdzie spojrzę on jest, czeka na.. na... nie wiem na co czeka! Chce mnie zabrać, albo coś podobnego! Ja po prostu... Ja nie mogę...- Łzy polały się po jej policzkach.Apple mocno ją przytuliła i otarła jej twarz.-Nie bój się, to tylko twoja wyobraźnia. Nie pozwolimy aby stała Ci się krzywda. Tym czasem, gdzieś w głębokiej górskiej jaskini daleko, ich wróg widział tę scenę w swoim zwierciadle. Nie pozostało mu nic innego poza głośnym śmiechem.-Czyżbym się narzucał? - zapytał głośno - Cały dramatyzm tej sceny jest cudowny! Czy to nie jest ironia, że ona ma rację przez cały ten czas!Zawtórowało mu jego własne odbicie w lustrze.-WIĘC MOŻE WYJAŚNISZ MI, DLACZEGO CHOWAMY SIĘ PRZEZ TEN CAŁY CZAS?
-Chcemy utwierdzić te głupie kucyki w przeświadczeniu, że są bezpieczne. Kiedy o nas zapomną, zaatakujemy. Cóż to będzie za niespodzianka! Oglądając ich nastroje myślę, że nastał właściwy moment. Wszystkie myślą, że uciekłem na zawsze!
-Z WYJĄTKIEM TEGO SŁABEGO PEGAZA.
-I co z tego? I tak nikt jej nie wierzy. - zaśmiał się cicho - Ona boi się wszystkiego!
-W ZASADZIE JAKI MASZ PLAN? CHCESZ ZNOWU ZAMIENIĆ JE W ICH PRZECIWIEŃSTWA?
-Oczywiście, przecież ten plan tak świetnie działał... - mruknął z ironią - Jeżeli coś takiego zrobimy, wszystko pójdzie na marne. Musimy wymyślić coś bardziej subtelnego. - zaczął szponami przeczesywać swoją brodę
-NAJWIĘKSZY PROBLEM JEST Z ELEMENTAMI HARMONII. - powiedziało odbicie - PÓKI MOGĄ Z NICH KORZYSTAĆ, JESTEŚMY BEZBRONNI.
-Jasne! - Discord krzyknął - A co jeżeli nie będą w stanie z nich korzystać?
-PODOBA MI SIĘ TO! ALE CO MASZ KONKRETNIE NA MYŚLI?
-Potem Ci powiem. Te kucyki będą zaskoczone jak nigdy w życiu!
Jego śmiech przebrzmiewał w głębokiej jaskini, z czasem zmieniając się w paskudny ryk dzikiego zwierzęcia, przebrzmiewający w pustych korytarzach.
-Wiecie co, muszę naprawdę przestać mówić sam do siebie...
Zaledwie dzień przed Wielką Galą Spike dostał wiadomość zaadresowaną do Księżniczki Celestii.
-Jest problem w Północnej Arabii.... - powiedziała księżniczka po zapoznaniu się z treścią listu
-Jaki kryzys? - zapytała się Luna.
-Powiedzieli, że szczegóły poznamy jak dolecimy z Księżniczką Cadens na miejsce.
-We trzy? Dlaczego nie nie zaprosili mnie?
-To proste, jedna z nas musi tutaj zostać.
-Ale nie możecie teraz wszystkie nas zostawić! Co z Galą?
-Musimy szybko wyruszać. Powierzam wszystko tobie. Twilight, poprowadzisz Galę.
-J..ja? - młody alicorn przeraził się - Mam rządzić Equestrią? Przyglądać się Gali? Sama?
-Nie będziesz sama, masz przyjaciół i brata którzy Ci pomogą. Jednak póki nie wrócimy królewskie obowiązki będą spoczywać w twoich kopytkach.
-Ale, przez tyle lat nie wiedziałam co mnie czeka, a teraz chcesz abym rządziła sama królestwem! Myślisz, że jestem na to gotowa?
Celestia mocno ją przytuliła i pogładziła po głowie.
-Jestem co do tego przekonana
Reszta niestety nie podzielała zdania księżniczki i kiedy tylko wieść się rozniosła, zaczęły panikować.
-Czyli nie będziecie brały udziału w Gali? - Rarity tupnęła ze złości kopytem - Trzy sukienki robiłam na darmo?
-Mamy się same wszystkim zająć? - głos Fluttershy zadrżał.
-Bez was nie będzie już tak fajnie... - mruknęła Pinkie.
-Ale coś tak wielkiego jak Gala? - w głowie Twilight się zakręciło - Nie wiem czy jestem jeszcze na to gotowa...
Apple Jack złapała ją nim ta upadła na podłogę.
-Też jestem zdenerwowana.
Sparkle otrząsnęła się.
-Nie martwcie się dziewczyny. Wierzę, że jesteśmy w stanie stawić temu czoło razem!
Właśnie tych słów wszystkie potrzebowały. Odetchnęły z ulgą i zaczęły nabierać wiary we własne siły. Nawet Fluttershy cichutko powiedziała swoje "yay".
-Więc na co czekamy? - Rarity popatrzyła na przyjaciółki - Gala czeka!
-Muszę przygotować swoje ptaszki... - powoli wyszła z pomieszczenia, śledzona przez baczne oczy swoich przyjaciółek.
-Co się dzieje z nią? - Pinkie zaczęła się martwić - Jutro Wielka Gala! Nie powinna być szczęśliwa? Dlaczego nie jest szczęśliwa?
-Wiesz jaka jest Fluttershy. - Rarity machnęła kopytem - Nie lubi takich przyjęć.
-Lecz nigdy nie widziałam jej w takim stanie. - zauważyła Twilight
-To przez jej koszmary... - powiedziała Apple Jack - ...wydaje się, że są coraz gorsze.
Księżniczki zaniepokoiły się.
-Od jak dawna taka jest?
-Od jakiegoś czasu, nie pamiętam kiedy ostatni raz się uśmiechała.
-Ja też nie! - pisnęła Pinkie - To znaczy, zawsze kiedy się uśmiecha wydaje mi się, że jest to uśmiech wymuszony.
-Wiecie jak wielu przystojnych ogierów ją ostatnio odwiedziło? - głos zabrała Rarity - Ale wszystkich odrzuciła! Naprawdę nie jestem w stanie tego zrozumieć! Gdybym ja miała tak wielkie zainteresowanie, nie czekała bym długo!
-Powiedziałaś, że ma koszmary... - Twilight wróciła na właściwy tor dyskusji - Masz na myśli te o ...
-Dokładnie. Nie jest w stanie pozbyć się tego potwora ze swojej głowy.
-Ale on zaginął trzy lata temu! - zauważyła Rarity - Czego tak naprawdę się boi?
-Musimy znaleźć sposób, aby poprawić jej humor! - zadecydowała Pinkie - Ale jak?
-Chyba mam pomysł. Co wy na to, aby bardziej zaczęła się udzielać? Może zamiast tylko chóru ptaków, sama też zaśpiewa?
-Masz racje! - zgodziła się z nią Pinkie - Ma taki cudowny głos, ale nie chce się zdradzać. To może być jej szansa!
-Ale co z jej tremą? - przypomniała Apple.
-Oh proszę... - Rarity parsknęła śmiechem - ...najwyższy czas, aby się go pozbyła.
-Myślę, że to nie jest zły pomysł... - powiedziała Twilight po chwili przemyśleń - ...ale lepiej jest się jej wpierw o to zapytać.
Na samym początku pegaz stawiała opór, lecz z czasem stwierdziła, że może jej to jakoś pomóc. W końcu bardziej niż wystąpień publicznych obecnie bała się swoich snów.
Kolejnego wieczora, wysoko postawione kucyki były zmieszane przyjęciem. Sala balowa była udekorowana jak na urodziny sześciolatka. Stół był pełen jedzenia dla plebsu, natomiast orkiestra grała jakieś wiejskie przyśpiewki. Nawet księżniczka Twilight nie uściskała kopyt gościom, oczywiście robiła to na samym początku, ale z czasem zniknęła. Na samym początku kucyki z Canterlotu były przerażone, ale z czasem przywykły do obrazu by wstydliwie przyznać się przed sobą, że tegoroczna Gala jest lepsza od zeszłorocznej.
W połowie swojej piosenki Pinkie wrzasnęła głośno "Rainbow Dash!" właśnie bowiem Wonderbolts wchodzili do sali balowej otoczeni przez elitę kucyków, a wśród nich Rainbow Dash.
-Tak się ciesze, że przyszłaś! - krzyknęła Pinkie.
-Ciebie też dobrze widzieć .- Rainbow zaśmiała się obejmując swoje przyjaciółkę - Hej, ale gdzie jest Rarity i Fluttershy?
-Fluttershy przygotowuje piosenkę, a Rarity miała przyprowadzić Znaczkową Ligę ze stacji.- wyjaśniła Apple Jack - To znaczy się, już właściwie nie są Ligą...
-Co? Co? Zaraz! Fluttershy co robi?!
-Będzie dzisiaj śpiewać - wyjaśniła Twilight.
-Ona? Na scenie? - Wonderbolts wyglądała na naprawdę zaskoczoną.
-Mamy nadzieję, że wyjdzie jej to na dobre.
-Aha, a co ze Znaczkową Ligą?
Apple Jack już miała udzielić odpowiedzi, kiedy na Rainbow rzuciła się jej wierna fanka głośno krzycząc jej imię. To była Scootaloo. Rainbow objęła swoją adoptowaną siostrę bardzo mocno.
-Tęskniłam za Tobą, Scoots! Pozwól, niech no się spojrzę. Wow, urosłaś! I... - przyjrzała się jej - Czy to?
-Możesz w to uwierzyć? - Scootaloo uniosła swoją sukienkę, aby pokazać swój boczek - W końcu mam swój znaczek!
-Próbowałam wam powiedzieć... - Apple Jack wzruszyła ramionami.
-Brawo dzieciaku! - Rainbow mocno objęła swoją pupilkę - Wiedziałam od zawsze że masz dryg do skutera!
-Wiem! Jednak skąd mogłam wiedzieć, że to mój talent?
Rarity przyszła ze swoją siostrą i Apple Bloom, która podobnie jak swoje koleżanki była ubrana galowo.
-Wow! Wyglądacie cudownie dziewczynki. Rarity ty przygotowałaś im te sukienki? - Zapytała Twilight.
-Oczywiście! Apple Bloom, choć tutaj się pokazać!
-Jasne! - Powiedziała przybiegając na wezwanie - I zgadnijcie co się stało wczoraj? - Uniosła swoją sukienkę i pokazała boczek na którym widniał znaczek jabłka do połowy przemalowanego z czerwonego na zielony.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Apple Jack próbowała powstrzymać łzy - Wiedziałam o twoich koleżankach, ale zaczynałam się o ciebie martwić...
-Chciałam, aby to była niespodzianka! Nie przypuszczałam, że jestem tak dobra w projektowaniu. Myślałam, aby przerobić nasz klub kiedy to się stało!
-Moja kochana mała siostrzyczka.... - kowbojka objęła swoją siostrę - Dorosłaś!
-Wspomniałaś, że Sweete też ma znaczek. - przypomniała Twilight.
-Tak! Mam! - zwróciła na siebie uwagę podnosząc falbanki sukienki, jej znaczek był różowym dzwonem. Nikt nie musiał pytać, co dokładnie znaczył.
-Wiedziałam, że ślicznie śpiewasz.
-Mam talent do przedstawień... - zauważyła - Miałyśmy zrobić kabaret, ale żaden kucyk się nie śmiał.. Wtedy zaczęłam śpiewać i wszystkim się spodobało. Wiedziałam, że dobrze śpiewam, ale nie przypuszczałam, że jestem w tym aż taka dobra!
-I w końcu się nam udało! - Apple Bloom aż podskoczyła z radości.
-Zapewniam, że to dopiero początek. - poklepała ją po plecach Rainbow.
-Też tak myślę. - dodała Twilight.
Niedaleko nich stał szary kucyk. Pod wysokim cylindrem schował swoje dwa rogi. Jedyne co mogło go wyróżniać z tłumu to jego żółto-czerwone oczy. Uśmiechał się do siebie słysząc całą rozmowę dziewczyn.
-Tak, Twilight Sparkle, to dopiero początek...

Narzeczona Discorda [Bride of Discord - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz