12. Zakazany Las

390 32 0
                                        

Wiadomość,że Harry i Maximus  są razem rozniosła się kilka dni później po szkole. Tego samego dnia Max został powiadomiony o tym,że Ministerstwo zezwoliło na zmianę nazwiska. Max siedział wraz z Harrym w jednej ławce na lekcji OPCM. Umbridge  sprawdzała obecność. 

- Max Dumbledore?

-Obecny.- Umbridge spojrzała w jego stronę. Na ustach Maximusa zagościł złowieszczy uśmiech. Po chwili Umbridge kontynuowała sprawdzanie obecności. W międzyczasie kiedy nauczycielka wyczytywała listę uczniów , Max spojrzał na miejsce, w którym zawsze siedział Draco. Malfoy wskazał na jego ławkę. Leżała tam kartka. Maximus ją rozwinął.

"Po lekcjach na błoniach.  Musimy porozmawiać."

Max zgniótł kartkę i schował ją do kieszeni. Ponownie spojrzał w stronę Malfoy’a. Piętnastolatek zdał sobie sprawę,że ta lekcja jest ostatnią.

~*~

Max jako pierwszy wyszedł z klasy. Natychmiast udał się na błonia Hogwartu. Po chwili dołączył do niego Malfoy.

-Czego?-spytał oschło Gryffon.

-Spokojnie Dumbledore.- powiedział Malfoy.- Twój ojciec się o ciebie ostatnio pytał.

-Nie mam ojca.-warknął Max.

-Nie masz ojca?-powtórzył ze zdziwieniem Draco.-A ja myślałem,że Czarny Pan to twój ojciec.

-Czego ode mnie chcesz? Spytał  Maximus.

-Masz pięć minut na podjęcie decyzji.-powiedział Draco.-Albo ze mną pójdziesz albo twój dziadek zginie.- Max zaczął się śmiać.

-Nie rozśmieszaj mnie.- Maximus wyjął różdżkę i zaczął walczyć z Draconem. -Drętwota!

-Expelliarmus!- Rzucali w siebie zaklęciami na zmianę. Max usłyszał kroki za sobą. Odbił zaklęcie Malfoy’a i odwrócił się. Zobaczył ojca Dracona, Bellatriks i Greybacka.

-Wpuściłeś ich do zamku?!-krzyknął Maximus do Dracona.-Oszalałeś?!

-Różdżka na ziemię.-rozkazał Greyback. Max z powrotem się odwrócił. Trójka śmierciożerców miała wycelowane w niego różdżki. Draco także. -Różdżka na ziemię!

-Nie ma takiej możliwości. -po chwili Max zwrócił się do Dracona.-Jeżeli wyjdę z tego cało a napewno wyjdę z tego cało to mogę ci zagwarantować,że wywalą cię z Hogwartu a wtedy zostanie ci tylko bycie śmierciożercą. - Max rzucił w śmierciożerców drętwotą. 
Chciał uciec,ale Draco zablokował mu drogę. Czterech na jednego. To była prawdziwa walka. Draco rzucił zaklęcie szatańskiej pożogi. Max ugasił węża ogromnym strumieniem wody. Ogień był dosłownie wszędzie. Max uciekał w stronę Zakazanego Lasu. Śmierciożercy zaczęli go ścigać. Max wyczarował patronusa, którym był feniks.

-Albus Dumbledore.-powiedział Maximus a feniks odleciał. Piętnastolatek biegł dalej.

~*~

Albus Dumbledore rozmawiał z Harrym w swoim gabinecie. Oprócz nich znajdowali się tam także McGonagall i Snape. Nagle przez otwarte okno wleciał feniks w postaci patronusa. Chwilę później usiadł na parapecie.

-To któregoś z członków Zakonu?-spytała McGonagall.

-Nie.-odparł Dumbledore zdziwiony widokiem feniksa.-To patronus Max'a.- Dumbledore podszedł do patronusa Maximusa jednak feniks odleciał.

~*~

Max schował się za drzewem. Nie wiedział gdzie ma uciekać, był zmęczony. Spojrzał do góry. Zobaczył swojego patronusa, który latał nad nim. 

-Żeby mnie nie znaleźli.-powtarzał Max.-Żeby mnie nie znaleźli.- Maximus usłyszał głosy śmierciożerców. Natychmiast zamilkł.

-Nie mógł daleko uciec.-powiedziała Bellatriks.- Max-Bellatriks wypowiadała jego imię tak miłym głosem,że Maximus myślał,że śmierciożerczyni padło na mózg. - Max, gdzie jesteś? 

-Mówisz jak do psa.-odezwał się Lucjusz Malfoy. Maximus prawie zaczął się śmiać,ale szybko zatkał sobie usta dłonią. Maximus usłyszał obok drzewa czyjeś kroki. Zobaczył jak feniks leci w jego stronę. To nie był patronus, tylko prawdziwy feniks. Max ponownie zaczął uciekać. 

-Tam jest!- krzyknął Draco wskazując na uciekającego Max'a. Śmierciożercy mieli za nim biec kiedy feniks zagrodził im drogę. 

-Czarny Pan powiedział,że jeżeli go nie przyprowadzimy to nas zabije.-powiedział Lucjusz Malfoy. Bellatriks miała zabić Faweksa kiedy ten odleciał.

~*~

Harry wraz z nauczycielami kilka chwil temu udał się do Zakazanego Lasu. Potter biegł tak szybko, że nie wiedział czy w ogóle już dotarł do miejsca czy nie. Słyszał jak Dumbledore go woła aby zaczekał,ale Harry biegł dalej. Nagle zobaczył Fawkes’a .
Feniks leciał tuż przed nim. Harry biegł za nim. Potter miał w pogotowiu różdżkę. Nagle zauważył czerwone światło lecące ku niemu. Osłonił się tarczą. Przed nim stanął Draco Malfoy.

-Gdzie on jest?-spytał Potter,ale Malfoy nie odpowiedział.-Mów!

-Uciekł.-odparł Draco po czym minął Harry’ego i szedł dalej. Harry pobiegł w głąb Zakazanego Lasu.

- Max!-krzyknął Potter.-Max! Gdzie jesteś?- Nagle Potter usłyszał krzyk Maximusa.

-Harry! Harry, tutaj!- Potter biegł dalej. Musiał go znaleźć.-Harry! -Potter ciągle słyszał jego krzyki. W pewnym momencie usłyszał także głos Bellatriks.

-No to cię mamy!- powiedziała Lestrange. Harry ponownie usłyszał krzyk Max'a.

-Zostaw go!-krzyknął Potter biegnąc przed siebie.

-Kto ci biegnie na ratunek? Tak! To Harry Potter!

-Bellatriks zostaw go!- Harry dobiegł do miejsca gdzie zobaczył Bellatriks trzymającą Max'a za włosy Potter wycelował w śmierciożerczynię różdżką. 

-I co mi chcesz zrobić Potter?- zakpiła Bella.-Rzucisz we mnie jednym z tych twoich zaklęć?-Bellatriks przyłożyła Max'owi różdżkę do ramienia.-Opuść różdżkę albo go zabiję- Harry nadal miał wycelowaną różdżkę w Bellatriks.

-Nie zabijesz mnie.-odezwał się Max.-Przecież Voldemort chce mnie mieć żywego.

-Śmiesz wymawiać jego imię?!-krzyknęła Lestrange.

-Zostaw go!-krzyknął Harry. Chwilę później na miejsce przybiegli nauczyciele.

-Witaj Severusie.-odezwała się Bella do Snape’a jednak ten nie odpowiedział.-Pozwólcie,że teraz wrócę z naszym Max'em do jego prawdziwego domu.

-To nie jest mój dom!-krzyknął Maximus.

-Jest!-powiedziała Lestrange i ponownie szarpnęła Max'a za włosy.-Twój ojciec chce cię zobaczyć.

-Ja nie mam ojca.

-A właśnie,że masz.

-Bellatriks!- Max spojrzał w stronę osoby,która krzyknęła. To był profesor Dumbledore. 

-Witaj Dumbledore.-odezwała się Lestrange.-Pozwolisz,że go zabiorę. 

-Nie, nie pozwolę.-powiedział Dumbledore. Obok Bellatriks pojawili się Malfoy i Greyback. Nauczyciele zaczęli z nimi walczyć. Jednak śmierciożercy mieli pewną sztuczkę,która okazała się sprawdzona. Bellatriks puściła syna Czarnego Pana. Zamiast niej, Max został złapany przed Greybacka. 

-Ugryź.-powiedziała Bellatriks do wilkołaka a Maximus zaczął krzyczeć.

-Pójdę z wami!-krzyknął Maximus.-Tylko mnie nie gryź!- Na ustach Bellatriks pojawił się złowieszczy uśmiech.

-Pozwólcie,że się z wami pożegnamy.-powiedział Malfoy. W tej samej chwili wilkołak puścił Maximusa.- Potter- Śmierciożerca zwrócił się do Harry’ego.-możesz pożegnać się z ukochanym.- Śmierciożercy się teleportowali a Harry zdążył krzyknąć tylko jedno słowo…

- Max!- Potter był wściekły na siebie.- Max!- Potter zaczął wykrzykiwać imię piętnastoletniego Gryffona.- Max!

Destiny |HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz