9. Prezent

468 38 3
                                    

Max od tygodnia uczęszczał na lekcje Oklumencji do profesora Snape’a. Od tygodnia także polepszyły się jego relacje z Harrym,Hermioną i Ronem. Szczególnie z Harrym.Czwórka przyjaciół szła korytarzami zamku kiedy nagle zaczepił ich Draco Malfoy wraz ze swoją bandą. 

-Ej Riddle!- krzyknął Draco. Czwórka przyjaciół natychmiast się zatrzymała i odwróciła w jego stronę.

-Ron to jak?-odezwał się Harry.-Nie boisz się,że wywalą nas za to ze szkoły?

-A co mi tam.- Harry wraz z Ronem równocześnie rzucili się na Malfoy’a. Max migiem wyjął  różdżkę. Machnął nią a wtedy Ron wraz z Harrym i Draconem się rozdzielili.

-Jak ty to zrobiłeś?-spytała Hermiona. 

-Po prostu machnąłem różdżką.-odparł Maximus po czym zwrócił się do Malfoy’a.- Ty , zjeżdżaj i się do mnie w ogóle nie odzywaj.

-Jeszcze nie skończyłem.- Malfoy wyciągnął różdżkę.-Drętwota!

-Protego!- Max bez problemu odbił jego zaklęcie.

-Imperio!

-Protego!- Zaczęło się rzucanie zaklęć niewybaczalnych. -Malfoy skończmy to! 

-Avada Kedavra!

-Expelliarmus!-Zaklęcia zaczęły się spierać. Rozpoczęła się walka jakiej nikt nie widział do tej pory. Na korytarzu zaczęli zbierać się uczniowie i nauczyciele, jednak nikt nie przerwał walki. Malfoy zaczął wygrywać.- Nie dam się pokonać jakiemuś śmierciożercy.-pomyślał Max.-Dam radę.- W tym momencie Maximus zaczął wygrywać. Na korytarzu pojawił się dyrektor wraz z McGonagall i Snapem. Max wygrał tą walkę. Malfoy upuścił różdżkę i upadł na ziemię. 

-Nie wiesz,że nie zadziera się z Riddle?-spytał Ron a Harry wraz z Hermioną uderzyli go w ramię. Max schował różdżkę i podszedł do Malfoy’a. 

-Wstań.-powiedział Max,ale Malfoy nadal leżał na ziemi.-Wstań!- Dracon się podniósł i wziął różdżkę do ręki.-Możesz to schować i przyjdź do mnie dopiero wtedy, kiedy będziesz gotów na prawdziwą walkę. - Maximus wraz z Draconem zaczęli rozmawiać szeptem.

-Może i mnie pokonałeś,ale następnym razem nie będzie tak łatwo.-powiedział Malfoy.

-Draco zastanów się z kim masz do czynienia.-powiedział Max.-Jestem synem Voldemorta i wnukiem Dumbledore’a. Jak sądzisz?Dlaczego cię pokonałem?

-Twoja matka musi być z ciebie dumna.-powiedział Malfoy.-Szczerze to słyszałem o niej od mojej matki same dobre rzeczy. 

-Naprawdę tak cię kręci bycie śmierciożercą?

-Muszę to robić.-odparł Draco.- Nawet gdybym nie chciał.

-Przekaż mojemu ojcu co się wydarzyło dzisiaj na korytarzu.-powiedział Max.-Powiedz mu,że jeżeli chciałby kiedyś mnie zabić niech zrobi to wtedy kiedy nie będę na to w ogóle przygotowany. Taka… szybka śmierć.

-Dobrze.-Dracon wyciągnął rękę w stronę Maximusa.-Gratuluję wygranej.- Riddle uścisnął mu dłoń. 

-Dziękuję.-Malfoy odszedł wraz ze swoją bandą. Wszyscy czekali na reakcje Maximusa. Jednak ten tylko się odwrócił i odszedł nic nie mówiąc.

~*~

Zbliżały się święta. Maximus musiał je spędzić w Hogwarcie. Wszyscy już powyjeżdżali, nawet Harry. Spędzał święta na Grimmuald Place 12 u swojego ojca chrzestnego. Max spacerował samotnie korytarzami zamku. Po drodze spotkał McGonagall.

-Będzie dobrze Max.-powiedziała pani profesor uśmiechając się do Gryffona.

-Skąd pani to wie?-spytał smutnie Maximus.-Nikt tego nie wie. Wszystko wskazuje na to,że wydarzy się jakaś wielka tragedia. Na dodatek nie mam z kim porozmawiać bo zawsze się boję,że ktoś się wygada jakiemuś śmierciożercy i będzie po mnie.

Destiny |HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz