4. Księgarnia.

602 47 2
                                        

Max był już gotowy godzinę temu i przez godzinę czekał w salonie na resztę domowników, którzy także mieli wybrać się na Pokątną.

- Hermiona! - krzyknął Max z dołu. - Masz spis książek?

- A tobie McGonagall nie przysłała? - odkrzyknęła Hermiona.

- Ej w sumie to ja nie wiem - powiedział Max sam do siebie. Jak się okazało spis miała pani Weasley. Chwilę później wszyscy byli już gotowi i udali się na Pokątną za pomocą kominka.

~°~

W księgarni Esy i Floresy, Max oglądał książki o Białej Magii, której autorem był Albus Dumbledore. Uwielbiał Białą Magię. Nagle poczuł jak ktoś kładzie mu rękę na ramieniu.

- Hermiona jeszcze nie... - Max się obrócił i zobaczył za sobą Dracona Malfoy'a - Czego tu?

- Byłem zdziwiony, że w tym roku nie spędzasz wakacji u nas - zaczął Malfoy - Rozmawiałem z rodzicami, którzy twierdzili, że się boisz? - Max się zaśmiał.

- Czego? - Max ponownie zaczął oglądać książki. Chciał jedną kupić, ale nie starczyło mu pieniędzy jednak Max uśmiechnął się pod nosem.

- Powiedzieli, że boisz się własnego ojca - Uśmiech zniknął z jego twarzy - Boisz się?

- Nie.

- Boisz się.

- Nie boję się! - powiedział Max - Po prostu nie chcę mu przeszkadzać. Napewno ma ważniejsze sprawy na głowie - Max usłyszał jak Malfoy się śmieje. W tym samym momencie usłyszał głos Lucjusza Malfoy'a.

- Znalazłeś książki, Draco? - spytał starszy Malfoy.

- Znalazłem coś innego zamiast książek.

- Co takiego?

- Znalazłem Max'a - Riddle dalej oglądał książkę. Poszedł na drugi koniec korytarza i usiadł przy jednym ze stolików. Nie chciał więcej oglądać Malfoy'ów. Jednak to nie było takie łatwe.

- Twój ojciec kazał mi cię przyprowadzić - powiedział Lucjusz.

- Powiedz mu, że przygotowuje się do nowego roku szkolnego - warknął Max - Może na święta.

- Powiedział, że teraz.

- Wielka szkoda - Max udawał, że czyta książkę. Malfoy zabrał mu książkę i zaczął czytać tytuł.

- "Biała Magia. Co to właściwe jest i jak jej używać?" - Później przeczytał autora - Albus Dumbledore?

- To mój idol - skłamał Max - Przekaż to mojemu ojcu, a także najserdeczniejsze pozdrowienia ode mnie.

- Sam to zrobisz - powiedział Malfoy - Idziesz ze mną.

- Nigdzie nie idę! - powiedział Max - Ile razy mam ci to powtarzać?

- Albo pójdziesz z własnej woli, albo wezmę cię tam siłą - Max się trochę przestraszył jednak nie dawał za wygraną - To jak będzie?

- Nigdzie nie idę - powtórzył Max.

- W takim razie... - Malfoy złapał go za ramię.

- Puść mnie! - powiedział Max - Puść mnie!

- Lucjuszu puść go - Max usłyszał głos Dumbledore'a - Przecież mówi, że nie chce nigdzie z tobą iść.

- Dumbledore - Lucjusz najwyraźniej nie lubił profesora - Jestem jego opiekunem i mam takie prawo. Mogę go zabrać.

- Jednak ja jestem jego dziadkiem - Max'owi opadła szczęka - I nie pozwalam ci, abyś go gdziekolwiek zabierał.

- Jak to jesteś jego dziadkiem? Nie rozśmieszaj mnie Dumbledore.

- Lisa Monroe. Mówi ci to coś? - Lucjuszowi zrzedła mina - A może Lisa Dumbledore?

- To była twoja... - Lucjusz puścił Max'a, który stanął obok swojego dziadka - Nie masz takiego prawa - Malfoy spojrzał na Max'a - Mam w domu dokument, który potwierdza, że... - Najwyraźniej Dumbledore miał już dosyć bo zaczął przerywać Lucjuszowi.

- A ja mam w swoim gabinecie dokument, który potwierdza, że mogę w każdej chwili przejąć opiekę nad Max'em - powiedział Dumbledore - To była ostania wola Lisy - W Malfoy'u zagotowała się złość. Po chwili zwrócił się do Max'a.

- Jeszcze się policzymy smarkaczu - powiedział Lucjusz - Znajdę jakiś sposób, aby cię zabrać, a wtedy... zobaczysz się z ojcem - Max wziął książkę ze stolika i wraz z dziadkiem wrócił do miejsca, gdzie spotkał Dracona.

- Dlaczego nic nie wiedziałem? - spytał Max - Dlaczego to przede mną ukrywałeś?

- Chciałem Ci powiedzieć w odpowiednim momencie - odparł profesor - Twoja matka zostawiła dla ciebie prezent. Porozmawiamy jak będziesz w Hogwarcie. Dobrze? - Max niechętnie skinął głową. Zobaczył wściekłego Lucjusza, który wychodził z księgarni wraz z synem. Dumbledore położył mu rękę na ramieniu po czym zniknął.

- Maximus! - Chłopak usłyszał jak ktoś go woła. To była Hermiona - Chodź! - Max natychmiast pobiegł w jej stronę. Pani Weasley już zdążyła zakupić wszystkim podręczniki.

~°~

Max wraz z Harrym i Ronem siedział w Lodziarni i czekał, aż wróci pani Weasley wraz z Hermioną i Ginny.

- A tak właściwie to czego Dumbledore od ciebie chciał? - spytał Ron.

- Powiedzieć mi, że jesteśmy rodziną i obronić mnie przed Malfoy'em, który chciał mnie zabrać do Dworu Malfoy'ów - powiedział Max. Harry i Ron patrzyli na niego zdziwionym spojrzeniem.

- Ty i Dumbledore rodziną? - spytał Harry.

- Tak - odparł Max.

- A kim dla ciebie jest? - spytał Harry - Dziadkiem? Wujkiem?

- Dziadkiem.

- Ojciec twojej matki? - zapytał Ron.

- No chyba nie mojego ojca, nie?

- Masz rację - powiedział Ron - Po co ja zadaje takie głupie pytania?

- Nie wiem.

Co powiecie na jakiś maraton? Podoba wam się nowa okładka?
Piszcie w komentarzach.

Destiny |HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz