16. Plan Zakonu (ostatni)

453 29 1
                                    

Max siedział na łóżku w swoim pokoju, nieustannie patrząc na zegarek,który wisiał na ścianie. Zbliżała się siódma, o tej godzinie zawsze wracali z Hogwartu. Był ciekaw czy kiedykolwiek skończy edukację. Wyjrzał przez okno, zobaczył jak pod dom Blacka podjeżdża Ford Anglia. Dostrzegł wychodzących z auta Harry’ego,Rona,Hermionę i Ginny. Nie lubił Weasley’ówny, nie wiedział dlaczego. Po prostu nie polubił jej i prawdopodobnie nigdy nie polubi. Max usiadł spowrotem na swoim łóżku i wziął z półki książkę o białej magii. Zaczął ją czytać. Książka pochłaniała go z każdą sekundą. Usłyszał jak otwierają się drzwi. Nie spojrzał na postać,która wchodzi.

-W czym mogę służyć?-zapytał Max patrząc w tekst,który znajdował się w książce. Osoba nie odpowiedziała tylko usiadła obok Max'a.-O nie.- Maximus zamknął oczy.

-Jak bardzo jesteś na mnie zły Max?-zapytał profesor Dumbledore. Max otworzył oczy.

-Nie sądziłem,że jeszcze kiedykolwiek porozmawiamy.-powiedział Maximus.-Jak bardzo jestem zły?-powtórzył pytanie Max.-A jak myślisz?

- Max posłuchaj…-Profesor nie dokończył bo Max chciał kontynuować swoją wypowiedź.

-Niech pomyślę.- Max zaczął udawać zamyślonego.-Wyrzuciłeś mnie ze szkoły a kiedy śmierciożercy prawie mnie zabili ty nie pomogłeś,oskarżyłeś mnie o szpiegostwo dla Voldemorta i to było słuszne oskarżenie.

- Max ja nie chciałem cię wyrzucać.-powiedział profesor.-Nie miałem wyboru. 

-Tak wiem.-powiedział Maximus.-Malfoy wytoczył mi proces i go przegrałem. Miałem świetnego obrońcę co?

- Max robiłem wszystko co mogłem.

-No tak zapomniałem!- powiedział Max wstając.-Przecież ty i minister Knot jesteście takimi wielkimi przyjaciółmi jakich mało!

-Nie jesteśmy aż takimi wielkimi przyjaciółmi.-powiedział Dumbledore.

-Szkoda,że nie wiedziałeś jednego.-zaczął Max i spojrzał swojemu dziadkowi prosto w oczy.-Szpiegowałem dla mojego ojca bo groził mi śmiercią moich przyjaciół!

- Max ja…

-Wyjdź stąd.-powiedział stanowczo Maximus.

- Max…-Dumbledore usiłował dokończyć.

-Nie chce cię znać, wyjdź!- Max otworzył drzwi do swojego pokoju.

- Chciałem ci jeszcze powiedzieć, że od przyszłego roku możesz wrócić do Hogwartu - Profesor wyszedł. Max trzasnął drzwiami. Usiadł na łóżku i zaczął płakać. Usłyszał jak ktoś puka do drzwi jego pokoju. Nie chciał otwierać. Położył się na łóżku i obrócił się na drugi bok. Max usłyszał jak drzwi się otwierają a następnie zamykają. 

-Wszystko gra?-zapytał Harry a Max przecząco pokiwał głową.-Coś się stało?

-Nawet nie wiesz ile.-powiedział Max ściszonym głosem. Nie mógł  mówić głośniej. Potter usiadł obok niego. -Przepraszam cię.

-Za co?-zapytał zdziwiona Potter.

-Za wszystko.- Harry chwycił Max'a za rękę.

-Nie przepraszaj.-zaczął Harry.-To nie była twoja wina.

-Kochasz mnie?-zapytał w końcu Max. Potter nie wiedział co odpowiedzieć,ale wiedział co czuł.

-A ty mnie kochasz?-odpowiedział Harry pytaniem na pytanie. Zapłakany Max przygryzł wargę i spojrzał na Harry’ego.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- Max przytulił się do piętnastoletniego gryffona.

-To dlaczego ze mną zerwałeś?-zapytał Potter.

Destiny |HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz