Midorima Shintarō - Friday the 13th [2/2]

787 61 9
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Słysząc ten spokojny i pełen troski, głęboki głos podniosłam powoli  głowę i ponownie napotkałam cudowną zieleń oczu Midorimy, w których  odbijające się światło sprawiało, że wyglądały jak łąka niczym z  obrazka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Słysząc ten spokojny i pełen troski, głęboki głos podniosłam powoli głowę i ponownie napotkałam cudowną zieleń oczu Midorimy, w których odbijające się światło sprawiało, że wyglądały jak łąka niczym z obrazka. Ja za to miałam wzrok poturbowanego, przemoczonego psa i pospiesznie ocierałam i tak mokrym rękawem resztki łez z twarzy.

- A od rana mam pecha, a teraz próbuję wymyślić jak wrócić do pustego domu - wymieniałam z nieco wymuszonym uśmiechem, - ale nie ma powodu do obaw! Zadzwonię...nie. Bateria padła. - mówiąc to zagryzłam dolną wargę. - Kupię bilet i pojadę... Też nie. - westchnęłam, gdy po wsadzeniu ręki do kieszeni odkryłam, że nie mam pieniędzy.

- Może pożyczę ci swój telefon? - zaproponował, co niezwykle mnie uradowało, ale zaraz musiałam poinformować go, że i tak nie znam numeru na pamięć.

- Dziękuję za pomoc, ale i tak nic z tego...ja nie mam kluczy do domu - wybełkotałam, przypominając sobie, że mama z pewnością zamknęła dom, całkowicie zapominając o tym, że nie będę mogła tam wtedy wejść. - Może Yuri...a tak. Telefon.

Zapadła między nami cisza, którą przerywał dźwięk uderzającego o chodnik i parasol deszczu oraz moje pociąganie nosem.

- Wiesz... - odezwałam się znienacka - nie musisz dodawać ,,san" do mojego nazwiska.

- Wystarczy samo Sugimura? Inni chyba używają zwrotów grzecznościowych, gdy do ciebie mówią.

- W sumie, to możesz mi mówić po imieniu. Takao-kun zawsze je skraca, a inni mącą przy nazwisku. - mruknęłam, nie bardzo myśląc nad tym co mówię.

- D-dobrze - odparł, poprawiając odruchowo okulary, ale nie ukryło to drobnego rumieńca na jego twarzy.

Normalnie jak tsundere! Tsundere...Midorima...Tsundere.

- Tsunderima - palnęłam, ale zaraz chlapnęłam się w mokre czoło i oczywiście zarumieniłam. Na szczęście chłopak najwyraźniej tego nie usłyszał, więc mogłam odetchnąć z ulgą.

Ponownie niezręczna cisza. Znów nie wiedziałam co powiedzieć, co w ogóle ze sobą począć, bo przecież nie mogłam wiecznie stać pod parasolką Midorimy, nawet jeśli wizja tak spędzonej chwili nie była znowu taka zła, gdyż on musiał raczej wracać do domu.

【HORIZON】✪ ANIME ONE-SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz