Gin - After Story 1/2

645 29 13
                                    

[Anime: Hotarubi no Mori e/W stronę lasu świetlików Postać: Gin Bohaterka: Takegawa Kin]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[Anime: Hotarubi no Mori e/W stronę lasu świetlików Postać: Gin Bohaterka: Takegawa Kin]



Nazywam się Takegawa Kin*, co oznacza "złoto".

(* Jest to nawiązanie do imienia Gina, które oznacza "srebro" - dop.aut.)

Właściwie to ta historia może być zwieńczeniem tego, co przytrafiło się Hotaru. Jednak sądzę, że to również kompletnie inna historia, którą tworzę właśnie ja. Wszystko zaczęło się mniej więcej przed rozpoczęciem wakacji...

- Co to? - zapytałam sama siebie, patrząc ze zdziwieniem na stary, zakurzony dzienniczek, który znalazłam na strychu domu. Mieszkaliśmy tu od zawsze, a jednak dopiero teraz to znalazłam. Z pierwszych zapisków wynikało, że babcia miała wówczas jakieś piętnaście lat, więc mieszkała wtedy gdzieś indziej. Z tego co zapamiętałam, to nasz aktualny dom zbudowano na miejscu tego, gdzie kiedyś mieszkali dziadkowie mojej babci. Mieszkanie na wsi miało swoje plusy i w zasadzie uwielbiałam to miejsce, ale moi rodzice niekoniecznie. Ojciec pracował w Tokio, wiec rzadko kiedy go widziałam, ale zdążyłam się przyzwyczaić.

Zdecydowałam się póki co nikomu nie mówić o znalezisku i w spokoju przeczytać zawartość. Wieczorem, gdy wszyscy już spali usiadłam przy biurku, by wreszcie poznać intrygującą historię babci...

- "Poznałam go, gdy miałam sześć lat" bla, bla... - mamrotałam pod nosem, czytając niezbyt ciekawy wstęp. W zasadzie to pominęłam spory fragment na temat samej podróży, gdyż już miałam okazję usłyszeć to od samej autorki. Jednak nigdy nie wspominała o białowłosym chłopaku z lasu. Jak się później okazało, babcia co wakacje przyjeżdżała tutaj, by go spotkać.

Chciałam czytać dalej, ale moje oczy powoli się zamykały...


- Ki...! ...in!... Kin!

- Co?! Co jest?! - prawie krzyknęłam, podnosząc głowę i zdając sobie sprawę z tego, że zasnęłam z twarzą na klawiaturze. - Babcia? - mruknęłam, jakby chcąc się upewnić, że to ona.

- Kin, ileż można spać? Jest już po dziewiątej - zauważyła z wyrzutem. - Widzę, że siedziałaś do późna na komputerze, prawda? - Staruszka była wyraźnie zła, jednak ja starałam się niepostrzeżenie ukryć dziennik pod leżącą obok książką.

- Prze-przepraszam, babciu, he he - zaśmiałam się, przy tym uśmiechając przepraszająco, po czym obiecałam zaraz zejść na śniadanie.

Kiedy starsza kobieta opuściła mój pokój, błyskawicznie chwyciłam dziennik, by następnie ukryć go pod obudową komputera. Bałam się, żeby nie uszkodził przypadkiem delikatnych elementów, ale była to jednak najbezpieczniejsza kryjówka, do której z pewnością nikt by nie zaglądał.

【HORIZON】✪ ANIME ONE-SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz