Miałam wrażenie, że ciężar zaraz mi wyrwie palce ze stawów. Łzy bólu i bezsilności popłynęły mi po policzkach.
Proszę, proszę, pomóż... modliłam się w duchu. I nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dziewczyna stawała się lżejsza. Ból w rękach powoli ustępował. Teraz czułam się, jakbym trzymała worek waty, który zaczynałam powoli wciągać za barierkę. Zachwiałam się i obydwie upadłyśmy na podłogę.
Blondynka obudziła się, kiedy nadal trzymałam ją w pasie. Natychmiast wstała jak poparzona.
– Gdzie ja jestem? Co się stało?
– Idź do domu i weź zimny prysznic – poradziłam jej.
– Ale ... twoja twarz...
Rozdarłam sukienkę, cała byłam umorusana krwią musiałam wyglądać jak bym brała udział w bójce.
Dziewczyna powoli kojarzyła fakty. Wielkie oczy nie mogły ukryć przerażenia.
– Ja nic nie pamiętam.
– Nie dziwi mnie to.
– Co?
– Nic. Mniej chlej i lepiej dobieraj znajomych. I zmień ten kolor, wyglądasz jak pierwsza lepsza.
Dałam jej rady na odchodne.
– Dzięki.
– Nie ma za co, uważaj na siebie.
Zaczęłam wstawać, nadal lekko kręciło mi się w głowie.
Chwiejnym krokiem poszłam w stronę łazienki. Widziałam, jak młoda w popłochu znika w windzie. Jedno jest pewne, z marszu wytrzeźwiała. I chyba po prostu uznała, że urwał jej się film. Za dużo wściekłych psów. Chciała zmyć się z klubu, zanim ktoś zrobi aferę. Wymknęła się chyłkiem z domu, podczas gdy rodzice poszli do teatru. Ale numer.
Tyle zdołałam wychwycić.
Weszłam do łazienki. O Jezu, wyglądałam paskudnie. Twarz spocona jak po maratonie, makijaż rozmazany i ta krew... ciemna rozmazana po całej buzi. Nabrałam wody w dłonie i obmyłam twarz. Zrobiło się trochę lepiej, ale... byłam tak wycieńczona, że nie miałam siły poprawiać makijażu. Postanowiłam pożegnać się ze znajomymi i iść do domu spać. Marzyłam, żeby ciuchnąć się do ciepłej pościeli i po prostu nie myśleć o niczym.
Podeszłam do baru, gdzie Lena siedziała na wysokim stołku barowym.
- Idę, jestem zmęczona.
Koleżanka była już w imprezowym klimacie.
- Nie wygłupiaj się, dopiero co przyszliśmy. Koniec nauki!! Mamy ordery, świętujemy!!!
Bawimy się!
- Nie. Jestem zmęczona. Serio.
Nie chciało mi się tłumaczyć, byłam wyczerpana.
- Majka!!! Filip!! - Lena wydarła się na całe gardło.
Pięknie, plan dyskretnego wyjścia legł w gruzach.
Znajomy pojawili się zaraz przy nich.
- Idę do domu. Pa. - powiedziałam sucho.
Majka rzuciła mi się w ramiona. A Filip tylko patrzył smutno.
Próbowałam wyślizgnąć jej się z objęć. W końcu puściła. Skinęłam Filipowi i już miałam odejść, kiedy usłyszałam głęboki męski głos.
- Sześć wściekłych psów, poproszę.------
Witajcie, widzę, że ta historia mimo, że trochę zapomniana ma swoich czytelników.
Postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie.
Pozdrowienia.
Adelina
Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z recenzjami mojej książki,
pt. Dotyk Północy na http://lubimyczytac.pl/ksiazka/307197/dotyk-polnocy
CZYTASZ
Akademia Mocy
FantasyWyobraź sobie, że chcesz, żeby ktoś coś zrobił i on to robi. Tak po prostu. Akademia Mocy kształci młodych adeptów, którzy za pomocą umysłów potrafią kontrolować rzeczywistość.