Ok, może zrobiło się trochę zbyt dramatycznie, ale już za późno.
Myślałam, że coś odszczeknie, ale nie... Milczał jak zaklęty. Teraz jego twarz przybrała maskę dezaprobaty. Pokręcił dodatkowo głową, na wypadek, gdybym nie zrozumiała. Obróciłam się na pięcie i pozostawiłam go z tą przyklejoną skwaszoną minką. Ciekawość zżerała mnie czy nadal się krzywi. Chciałam odwrócić głowę, ale się powstrzymałam.
Złość dosłownie się we mnie gotowała. Szłam dziarskim krokiem przez chodnik w stronę budynku, gdzie odbywały się zajęcia. Po drodze przypadkowy przechodzień upuścił stertę papierów, a studentka wylała na siebie kawę. Zrobiłam mu na złość. Blondynowi. Wiedziałam, że śledzi mnie wzrokiem, lub nawet idzie za mną. Podchodząc do mosiężnych drzwi starej kamienicy, odwróciłam głowę. Nie zdziwiłam się, widząc, jak blondyn pomaga młodemu chłopakowi zbierać kartki z chodnika. W apogeum mojej złości sprawiłam, że wybuchła studzienka kanalizacyjna zalewając stojącym na ulicy ludziom buty brudną śmierdzącą wodą. Kilka kartek też się pobrudziło. Ha!Pchnęłam drzwi i znalazłam się na wysokim jasnym korytarzu Akademii, odgradzając się od smrodu ulicy.
Studenci chodzili z nosami w cymeliach. Kilkoro z nich siedziało na głębokim parapecie, bawiąc się lewitującym piórnikiem. Za każdym razem, gdy piórnik spadł na ziemię przy nieudanym podaniu, pękali ze śmiechu. "Dzieciaki", pomyślałam z wyższością i przeszłam obok nich, dumnie unosząc głowę.
Idąc po niemodnym dywanie, szukałam wzrokiem moich dwóch koleżanek, Leny i Majki. Razem tworzyłyśmy tak zwane „czarne trio". Inni adepci tak o nas mówili. Chyba przez wzgląd na nasz czarny humor. Wszystkie byłyśmy kobietami ze stu procentowym słowiańskim typem urody. Ja, z długimi brązowymi włosami i piwnymi oczami, Lena niebieskooka z platynowym bobem, a Majka z bujną kitą w odcieniach miodu. Wszystkie byłyśmy bardzo wysokie i zgrabne jak modelki z wybiegu. Gdy wychodziłyśmy gdzieś na miasto, nasza powierzchowność robiła furorę. Inne dziewczyny ciskały wściekłe spojrzenia, gdy ich mężczyźni zawieszali na nas wzrok, a najwięksi przystojniacy w klubach i restauracjach dosłownie jedli nam z ręki.
W jednej z sal dostrzegłam dwie głowy w sportowych czapkach z daszkiem. Poprawiłam swoją. To był nasz znak rozpoznawczy. Weszłam, rzuciłam torbę na blat i usiadłam, wyciągając nogi na ławce.
- Cześć Małpy!
- Hanka, dobrze, że jesteś! Nie odbierałaś telefonu!- powiedziała Lena z wyrzutem.
- Coś mnie powstrzymało.
Koleżanki uniosły brwi pytająco.
-Oj, nie chce mi się o tym gadać-powiedziałam znudzona.
Chwilę później wbiegła do sali Alka, niosąc cztery kawy i zakupy na nasze drugie śniadanie. Trzymała się z nami, ale nie należała do naszego trio. Znacznie od nas odstawała. Miała długi nieładny nos i niezgrabną sylwetkę. Mogłaby się lepiej ubierać. Zastanawiałam się, w czym by jej mogło być dobrze, żeby ukryć mankamenty jej figury, a uwydatnić atuty.
Nagle z megafonu wydobył się złowieszczy głos jednego z wykładowców.
-Hanna Mróz proszona do gabinetu dziekana...

CZYTASZ
Akademia Mocy
FantasyWyobraź sobie, że chcesz, żeby ktoś coś zrobił i on to robi. Tak po prostu. Akademia Mocy kształci młodych adeptów, którzy za pomocą umysłów potrafią kontrolować rzeczywistość.