-------------- Rok i dwa miesiące później --------------
Gorące późno czerwcowe powietrze odbijało się od fasad stołecznych budynków. To dzisiaj, sądny dzień, ceremonia rozdania orderów, koniec nauki i przydział do misji. Wyskoczyłam z autobusu, podskakując wesoło. Filip czekał na mnie, opierając się o drzewo z torbą przewieszoną na ramieniu.
Kim jest Filip? Zakumulowaliśmy się około pół roku temu. Straszny z niego jajcarz i psotnik. Chyba nawet większy niż ze mnie. Przez pierwsze dwa miesiące miałam go dosyć, wszędzie za mną łaził i na mnie wyczekiwał pod salami wykładowymi. Potem się przyzwyczaiłam. Łączyła nas typowa relacja "friend zone" albo jak to mówiła Majka, układ koleżeński- on stawia. Mnie to odpowiadało, a on musiał się dostosować. W każdym razie wszędzie łaziliśmy razem. Znudziło mi się tłumaczenie ludziom, że to tylko kumpel, więc dałam sobie spokój i już nawet nie dementowałam plotek.
Chciałam wyciągnąć od niego jaki kwiat wyhodował na ceremonię i losowanie, ale skubany nic nie chciał pisnąć. "Na pewno poznasz albo nie" droczył się ze mną, puszczając mi oko.
Szliśmy wesoło w stronę gmachu Akademii.
- Filip. Błagam Cię! A jak się okaże, że trafię na jakiegoś nerda? Umrę z nudów przed pierwszą misją.
- Będzie dobrze, dam Ci małą podpowiedź: jest takie imię.
Zastanowiłam się, przygryzając wargi. Róża, Lilia, Rozalia, Laura, Malwina... opcji było sporo.
- Kolor!
- Co to, to nie! - powiedział się śmiejąc. - Wiesz, że kodeks zabrania przekazywania informacji.
- Haha, od kiedy ty się zrobiłeś taki prawolubny? Jakoś nie pamiętałeś o kodeksie, jak zakładaliśmy hodowlę żab u fryzjera za rogiem.
- To prawda. Ale...
-Ale, ale?! - nastawałam na niego. Zawsze musiałam dostać to, czego chciałam.
Stracił cierpliwość i odpuścił.
-Szukaj białej lilii.
-Haha!
- Tylko ani mru mru.
Zrobiłam gest zamykania kłódki na ustach.
Weszliśmy na aulę. Większość adeptów już zajęła swoje miejsca. Usiedliśmy koło moich koleżanek. Na dzisiejszą specjalną okazję zamiast sportowych czapek założyłyśmy czarne atłasowe opaski z połyskującym granatowo czarnym brokatem. Były idealnym uzupełnieniem naszych galowych kreacji. Długie koronkowe sukienki z przezroczystą tkaniną na plecach i wyzywającym przezroczystym dołem były może bardziej odpowiednim wyborem na wieczór we dwoje, ale nie dbałyśmy o to. Nasze koleżanki z roku w szarych spódnicach w jodełkę i czarnych spodniach w kancik i granatowych spódnicach koniecznie za kolano, białych bluzkach z rękawkiem, patrzyły na nas z pewną dozą nietolerancji. Facetom natomiast bardzo się to podobało.
Na podium siedział stary dziekan. Pomimo że minę miał radosną, to i tak miałam wrażenie, że zaraz wypowie swoje ostatnie słowo i wyzionie ducha na oczach wszystkich zebranych.
Wstał, uciszając tym samym podniecone głosy.
- Witajcie na ceremonii ! Dziś jest ten dzień, kiedy przestajecie być dziećmi. Gratulacje w imieniu Rady.
Podparł się o pulpit i kaszlnął.
- A więc, od teraz powinniście zdawać sobie sprawę, że kodeks...
- Bla bla bla.. - powiedziałam do znajomych i pogrążyliśmy się w rozmowie na bardziej istotne tematy.
- To gdzie dzisiaj idziemy?
- Jak to gdzie? Do Poziomu.
Poziom był klubem zlokalizowanym na dachu jednego z wieżowców. Trzeba przyznać, że trzymał wysoki poziom, jeśli chodzi o widoki, muzykę i oczywiście ceny.
- Ok.
-... wówczas wasze umiejętności na nic się nie zdadzą, pamiętajcie. To kiedyś uratuje wam życie. A teraz zapraszam po kolei pierwszy rząd, ordery będzie przypinać Wam profesor Babroń a ja będę składał gratulacje w imieniu swoim i rady — skończył dziekan swoją nudną przemowę.
"No lepszy zestaw, nie mógł mi się trafić. Babroń, przez którego zostałam zawieszona." pomyślałam.
Młodzież zaczęła się ustawiać w kolejce. Niebawem wszyscy się przemieszali i nikt już nie pilnował swojego miejsca. Przede mną pojawił się wysoki blondyn w niemodnej fryzurze i spranej marynarce. Poznałam go natychmiast. Anioł Moralności stał przede mną.-------
Po długiej przerwie mamy i nową część tutaj :)
Tradycyjnie proszę o gwiazdki i komentarze.
CZYTASZ
Akademia Mocy
FantasyWyobraź sobie, że chcesz, żeby ktoś coś zrobił i on to robi. Tak po prostu. Akademia Mocy kształci młodych adeptów, którzy za pomocą umysłów potrafią kontrolować rzeczywistość.