VIII

299 44 2
                                    

- Tak.

Usłyszałam swój głos.

- Przepraszamy.

- To gdzie idziecie ?- zapytał dziekan, wietrząc podstęp.

- Do Poziomu.

- Ahhh. No dobrze.

Mogłabym przysiąc, że zechce się pojawić tam, aby nas sprawdzić.

Kolejka wróciła na miejsce. Anioł przytrzymał moje spojrzenie na chwilę, po czym odwrócił się do swojej rudej towarzyszki.
Przewróciłam oczami.
W końcu dotarłam na początek.

- Gratulujemy serdecznie, pani Mróz.- powiedział dziekan z nieco wymuszonym uśmiechem.

Babroń przyczepił mi order do sukni trzęsącymi rękoma.

- Dziękuję-skłoniłam głowę i odeszłam w stronę sali losowania.

Teraz przyszedł moment na najbardziej żenującą część tego przedstawienia.

Wybór kwiatów. W nozdrza uderzył mnie intensywny słodkawy zapach.

Wyciągałam szyję w poszukiwaniu białej lilii. Poczułam uderzenie gorąca, na widok znajomego egzotycznego kwiatu w odcieniach czerwieni. Pośród tysiąca innych zdecydowanie się wyróżniał. Poznałabym go na końcu świata.

Ruda koleżanka chodziła koło niego wyraźnie zainteresowana. Czy anioł powiedział jej, którego kwiatu szukać? Oczywiście, że nie. Mimo wszystko była bardzo blisko.

- Ten należy do Brunona, strasznie trudny typ, nie panuje nad emocjami, to ten, co w tamtym roku pobił tę pierwszoklasistkę...- podpowiedziałam jej, mając nadzieję, że anioł nie ma na imię Brunon. Nie wyglądał na Brunona.

Nie wiem, czemu chciałam im przeszkodzić.

Popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Ale to wbrew...

Przyłożyłam palec do ust w geście "cicho", puściłam jej oko i odeszłam, dalej poszukując lilii.

Przeczesywałam nerwowo wzrokiem wszystkie kwiaty.

Widziałam, jak koleżanka anioła odradza kolejnym dziewczynom czerwony kwiat. Łańcuszek plotki poszedł dalej.

Stałam jak idiotka na środku, podczas gdy kolejne dziewczęta wchodziły do sali i wybierały okazy.

Biała lilia, biała lilia, mój mózg przetwarzał informację. W tym wypadku nie można było używać naszych mocy. Nie chciałam dać dziekanowi prawdziwego powodu, żeby jednak mógł mnie dziś wykopać.

Zauważyłam ją. Właśnie podnosiła ją do góry dziewczyna o porcelanowej cerze i blond lokach.

Cholera jasna!

Podbiegłam do niej.

- Słuchaj dam ci 1000 zł, jeżeli mi odstąpisz ten kwiat-syknęłam.

Dziewczyna popatrzyła na mnie, jakby zobaczyła ducha.

- Hanna Mróz! Nie przeszkadzaj pannie Górskiej.

Dziekan skończył gratulacje i pojawił się w sali, aby nadzorować losowanie. Sposób, w jaki wymawiał (właściwie wykrzykiwał) moje imię i nazwisko mógł przyprawić o zawał.

Rany, co robić? Sama prosiłam się o wykopanie.

-Czy wylosowałaś swój kwiat? - kontynuował, ciągle podejrzliwy.

„ A czy widzisz u mnie w rękach kwiat pacanie?"pomyślałam.

- Jeszcze nie.

- No to na co czekasz?

- Ale ja nie wiem...

Zmierzył mnie ciężkim spojrzeniem. Dobrze wiedział, że coś kombinuję.

Znowu cała sala patrzyła na mnie.

- No dalej-zachęcił mnie. - Nie ma co się zastanawiać.

Ku mojej wielkiej trwodze okazało się, że na środku sali został tylko jeden kwiat. Czerwony z niebieskim środkiem.



---

Piosenka do posłuchania przy czytaniu u góry 

Poproszę o * :) 

Dziękuję!

Akademia MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz