-3-

7.1K 607 319
                                    

-Marinette-

Wchodząc do klasy czułam się strasznie dziwnie.  Kiedy tylko przekroczyłam próg szkoły wzrok wszystkich skierował się na mnie. Wszyscy coś do siebie szeptali i wskazywali na mnie palcem.

Usiadłam w swojej ławce. Nie minęła chwilka kiedy podeszły do mnie Juleka i Alix. Położyły przede mną magazyn i uśmiechnęły się. Spojrzałam na okładkę i miałam ochotę spalić ten magazyn. Mama obiecała, że tego nie zrobi!

Byłam na okładce. Miałam jakiś czas temu sesję, ale żadne zdjęcia miały się nie pojawić.

-Chciałyśmy cie przeprosić, że byłyśmy dla ciebie takie niemiłe-oznajmiła Alix.

Tak ma to teraz wyglądać? Wszyscy będą się do mnie przymilać bo moja mama jest bogata? Dlaczego ludzie są takimi materialistami?

-W porządku, nie gniewam się-mruknęłam i się lekko uśmiechnęłam.

Błagam, nie one już sobie idą.

Na szczęście mnie posłuchały. Zanim jednak się obejrzałam, przysiadła się do mnie Alya. Teraz to dopiero byłam w szoku.

***

Kiedy w końcu lekcje dobiegły końca szybko wyszłam ze szkoły. To była jakaś tragedia! Zdecydowanie wolałabym, aby mnie wyzywali i śmiali się. Zachowują się jakby postradali zmysły!

Szłam spokojnie przez park w stronę domu Adriena. Musze odebrać suknię od jego ojca. To naprawdę dziwne. Nasi rodzice przyjaźnią się od lat, a my się szczerze nienawidzimy.

Nie byłam zestresowana idąc tu. Adrien ma treningi pewnie prędko do domu nie wróci.

Kiedy asystentka pana Agrestea mnie wpuściła od razu skierowałam się do jego gabinetu. Byłam tu tak wiele razy, że doskonale pamiętam drogę. Zapukałam, a kiedy usłyszałam ciche "proszę" weszłam do środka.

-Dzień dobry-przywitałam się z nim.

-Witaj Marinette, przyszłaś po suknię?

-Tak.

Pan Agreste wstał i wyciągnął duży pokrowiec. Otworzył go i wyciągnął suknię. Była taka jak chciałam. Długa czerwona suknia z wycięciem na plecach, zakrytym przez czarną koronkę. Po bokach były delikatnie czarne wstawki i koronka. Na moje oko będzie dość obcisła.

-Trafiłem w twój gust?-spytał po chwili.

-Jest piękna.

-Cieszy mnie to.

Włożył suknię z powrotem do pokrowca i podał mi ją.

-Dziękuję i Do widzenia.

Wyszłam z posiadłości uważając na suknię.

Po kilku minutach dodarłam do domu. Powiesiłam suknię w szafie. Kiedy to zrobiłam usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Kiedy zobaczyłam Alyę, przez chwilę się zastanawiałam czy jej stąd nie wyrzucić.

Teraz będą mnie też w domu nachodzić?

-Hej-przywitała się radośnie i po prostu weszła do mojego domu.

Może najpierw by zapytała czy może?

-Co się do mnie sprowadza?-spytałam, próbując udawać miłą.

-Pomyślała, że mogłybyśmy zostać przyjaciółkami-wypaliła.

O mało nie zachłysnęłam się powietrzem. Czy ją pogięło?

-Alya nie obraź się, ale po tym jak mnie traktowałaś jestem w szoku, że w ogóle o czymś takim pomyślałaś-prychnęłam.

-To było dawno i nieprawda-rzekła.

-Jeszcze tydzień temu tak było. Chyba inaczej postrzegamy czas-mruknęłam.

-Chciałam się zaprzyjaźnić, ale skoro nie chcesz to twoja strata.

Zrobiła urażoną minę i sobie poszła. Nie dziwie się, że przyjaźni się z Chloe. Nie sądziłam, że głupotą można się zarazić.

Ten świat już do reszty zwariował.

Skierowałam się do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie obiad. Zastanawiałam się między czasie jak ukarać Adriena. Tylko jeden pomysł wpadł mi do głowy. Już dawno zorientowałam się, że pod pseudonimem Chat Noir tańczy w klubie Miraculous. Jest tamtejszym królem parkietu, byłby zawiedziony gdyby przegrał i to z dziewczyną. Obiecałam sobie, że już nigdy nie zatańczę. Teraz jednak muszę złamać obietnicę.

Dance With the DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz