Idioci

450 48 19
                                    


- Według mnie Enni potrzebuje kogoś podobnego do ciebie Meitner. Słodkiego, uroczego i kochanego. Żadna z nas się nie przyzna, ale wszystkie poszukujemy księcia na białym koniu gotowego nosić nas na rękach cały dzień. -Lutet mówiła patrząc na mnie jak na jakąś swoją roślinkę do eksperymentów. 

Najchętniej wzięłabym nogi zza pas i uciekła do swojej komnaty spakować rzeczy na wyprawę, ale oczywiście moja rodzina ma inne plany. Co postanowili zrobić? Znaleźć mi faceta. Nie rozumiem po co szukać. Nie chcę zupełnie nikogo. 

- Analizując dalej podejrzewam, że Enni lubi blondynów, ponieważ często przebywa w ich otoczeniu. 

Błąd pani "wszystko wiem"!  Nie zwracam zbyt dużej uwagi na kolor włosów. Uśmiechnęłam się smutno pod nosem. 

- Jednak jeśli mam być szczera to w całej centrali nie znajdziemy masochisty godnego twojej siostry. -Zakończyła monolog, a ja całkowicie się załamałam. 

Nie jestem sadystką! To, że od czasu do czasu opieprze od góry do dołu jednego z lepszych strażników to po prostu brak zajęcia nie sadyzm! 

- Oj pominęłaś wiele zalet mojej kochaniutkiej przyjaciółeczki -Włączył się Argon, którego uduszę go przy najbliższej okazji. - Ładną buźkę ma? Ma. Myśleć potrafi? Potrafi! Jest potulna? Dobra tego pytania nie było... -Wzruszył blondyn ramionami. 

- Mogę iść się spakować? Nie chcę naciskać, ale już od tygodnia szukacie igły w stosie siana, a ja mam ważną misję. 

- Z tego co zdążyłam zaobserwować mężczyźni wolą potulne kobiety... -Znów zaczęła się nakręcać.

- Zależy gdzie -mruknął mój brat, a mnie poraził piorun. - Słyszałaś? -spytał uśmiechając się nerwowo. 

- Nie wcale, Meitner nie chcę tego wiedzieć! 

Czego ja się po nim spodziewałam? Przecież to facet. Fakt, że jest moim bratem zmienia nieco obraz, bo tak czy siak kocham go, ale przysięgam, że jeszcze jeden taki tekst, a mu przyłożę... Typ lowelasa jest w moich oczach od razu skreślony, a Meitner niestety takim typem jest.

- Wracając do tematu, sprawy łóżkowe pomijam... -Zmieszałam się nieznacznie. 

Zapomniałam, że Lutet wali prosto z mostu i nie omija żadnego tematu. Spojrzałam na swoich dwóch kochasiów, którzy poczuli się lekko zgorszeni. Czas włączyć tryb czystego zła... i ciut pokłamać. 

- Ja tam zwykle nie narzekam, ale wolałabym by miał dobrą kondycję... -powiedziałam poważnie i spokojnie, ale w środku wręcz skręcało mnie ze śmiechu. 

Chłopcy spojrzeli na mnie zszokowani z zaczerwienionymi policzkami. Strażnicy cnoty się znaleźli... Oczywistym jest, że kłamię, ale jeśli chodzi o kłamstwa to jestem wręcz cudotwórcą. 

- Enni czy ty... -zaczął cicho mój brat zszokowany.

- O kurwa... -skomentował Argon przyglądając mi się z szeroko otwartymi oczyma.   

- Rozumiem. Cóż myślę, że większość strażników jest w dobrej kondycji, ale jeśli mam być szczera powinniście zajrzeć w karty i sprawdzić wyniki testów poszczególnych osobników -mówiła nie zdając sobie sprawy, że właśnie mszczę się na moich kochanych żartownisiach za szukanie mi chłopaka. Dobrze tak od czasu do czasu podnieść im ciśnienie.   

- Lu jest jeszcze jedna sprawa... -zaczęłam niby nieśmiało. -Wiesz lubię gdy chłopak...

- Dość! -wrzasnęli jednocześnie obydwaj i wyciągnęli mnie pośpiesznie z biblioteki.

- Który śmiał cię tknąć?!? -kipieli ze złości obydwaj, ale Meitner przechodził samego siebie. 

- Ubiję... -powiedział do siebie Argon, a ja już nie wytrzymałam i wybuchłam głośnym śmiechem. 

Dwójka strażników spojrzała na nas z dezaprobatą kiwając głowami. Zielone oczy Meitnera błyszczały ze złości, ale mogłam dostrzec też iskierki niemej ulgi. Podobnie było z Argonem, który masował sobie skronie. Nie rozumiem, przecież chcieli znaleźć mi chłopaczka. Nie wiedzą co robi chłopczyk i dziewczynka? Czeka mnie trudna rozmowa o pszczółkach i kwiatkach... 

- Już się bałem... -powiedział niebieskooki. 

- Ty się bałeś? Co ja mam powiedzieć? -skomentował zielonooki.

A ja? Co JA mam powiedzieć? Westchnęłam zrezygnowana i ruszyłam w stronę swojego pokoju bez słowa. Oczywiście pierwszą rzeczą, którą zrobiłam gdy do niego weszłam było rzucenie się na łóżko i wtulenie w pachnącego miętą minaloo. Mój chowaniec nawet nie drgnął od razu mnie rozpoznając. Dalej leżał spokojnie na moim łóżku ucinając sobie drzemkę. Mój kochany mężczyzna. 

- Nigdy więcej nie mów takich rzeczy -powiedział zamykając za sobą drzwi blond włosy elf. 

- Czemu onii -chan? Przecież chciałeś znaleźć mi chłopaka -burknęłam obrażona mocniej przytulając Akno. Nie w smak mi takie akcje, nawet jeżeli to tylko żarty.

- No bo najpierw muszę sprawdzić czy on będzie ciebie wart. Nie oddam cię pierwszemu lepszemu szczególnie, że po pierwsze jestem zazdrośnikiem po drugie jesteś jedyną osóbką, którą szczerze kocham. 

- Słodko... -powiedziałam ziewając i czując jak Meitner kładzie się obok mnie i przysuwa do siebie. 

Meitner ma zdecydowanie jakiś kompleks na moim punkcie, ale nie powiem, żeby mi się to nie podobało. Odwróciłam się do chłopaka i zaczęłam szukać sobie wygodnej pozycji co spotkało się ze stłumionym śmiechem. 

- Nie masz już pięciu lat, żebym z tobą spał, bo boisz się potworów z szafy... -mruknął mocniej mnie obejmując. Jedno gada, drugie robi. 

- Ale w starej szafie serio coś było! -Broniłam swojej i tak już dzisiaj nadszarpniętej dumy.

- Taa -ziewnął. -Szop pracz i korniki...

Prychnęłam zamykając oczy i próbując zasnąć. Zawsze zastanawiałam się czy to normalne, że Meitner pachnie jak świerk. Podoba mi się jego zapach, jest taki kojący. Swoją drogą Argon pachnie jak trawa. Ciekawe czy wszystkie elfy pachną w podobny sposób? 


Rozpacz naszych gwiazd ||EldaryaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz