Wkroczyłam na stołówkę w wyśmienitym humorze, który niemal od razu prysł gdy ujrzałam niebieskowłosego elfa. Miałam wrażenie, że nie tylko ja jedyna wręcz widzę emitującą z niego wrogą aurę. Ciekawe co mu się dzisiaj stało? Czyżby zabrakło miodu? Już planowałam do niego podejść i go podręczyć podsycając zaognioną atmosferę, gdy za ramię złapał mnie nie kto inny jak nasz lowelasek.
- Nevra? -zapytałam spoglądając na niego, ale wciąż stojąc w tym samym miejscu.
- Dzisiaj lepiej sobie odpuść... -Uniosłam zdziwiona brew tak bardzo jak nigdy dotąd.
Szatyn zawsze zagrzewał mnie do boju, co więc się takiego stało, że dziś mi to odradza? Przechyliłam lekko głowę wlepiając wzrok w plecy długouchego. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie jaki jest powód jego wyjątkowo paskudnego nastroju. Na moją bladą twarz wstąpił wyjątkowo promienny uśmiech. Nevra najprawdopodobniej go zauważył, bo usłyszałam głośne westchnięcie, a jego dłoń spadła z mojego ramienia. Drugi wrzesień! Urodziny Eza! Już miałam wykrzyczeć na całe pomieszczenie gratulacje i nawet samotnie odśpiewać mu "sto lat" jednak zrezygnowałam. Odwróciłam się na pięcie ku ogólnemu zdumieniu i po cichu wymknęłam się w stronę swojego pokoju. Co prawda ogólnie rzecz biorąc... zapomniałam, że dziś mój ulubiony wredny elf ma urodziny, ale to nic! W końcu mi się przypomniało. Prawda? Zresztą to już nie ważne. Prezent dla niego mam już przygotowany od jakiegoś czasu i niech lepiej choć raz będzie dla mnie miły! Moje racje żywnościowe tak bardzo przez to ucierpiały! Błyskawicznie zaczęłam wyciągać z komody szuflady, by dotrzeć do skrytki ulokowanej za nimi. Początkowo przeklinałam się za zamówienie takiego typu mebla, ale ostatecznie dość często się przydaje. Weźmy na przykład sytuację, gdy do mojego pokoju wprosiła się Karenn. Nevra chyba, by mi łeb ukręcił jeżeli pozwoliłabym jego kochanej siostrzyczce chociażby zobaczyć TEGO typu książki. Wzdrygnęłam się gdy naszła mnie wizja jego chowańca goniącego mnie po kwaterze, tym bardziej, że w tym wypadku byłby do tego zdolny. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego. W końcu udało mi się wyciągnąć pokaźnej wielkości baryłkę. Jednak tu pojawił się kolejny problem. Nie dam mu prezentu od tak! To nie w moim stylu! Usiadłam na posadzce przyglądając się garnuszkowi z wyrzutem. Jak zawsze coś mi umyka. Podparłam brodę na ręce.
- Uhh! -wydałam z siebie bliżej niezidentyfikowany zirytowany dźwięk, który z założenia miał być warknięciem.
Zignorowałam wołanie zza drzwi. Tu się ważą moje drogie racje żywnościowe...! To znaczy udane urodziny Ezarela. Z westchnieniem podniosłam się po około kwadransie z już obmyślonym planem. Baryłkę miodu postawiłam na biurku w dobrze widocznym miejscy. Punkt pierwszy odhaczono. Teraz punkt drugi... Niepewnie zapukałam do drzwi. Serce waliło mi tak głośno, że miałam wrażenie, że wszyscy mogą je usłyszeć, jeżeli to nie wyjdzie to koniec! Drzwi otworzyły się po niecałej minucie, a w nich stanął jak zawsze spokojny i opanowany Valkyon. Uśmiechnęłam się do niego lekko czując jak twarz robi mi się gorąca. Psia krew!
- Valkyon przyszłam prosić Cię o pomoc... -powiedziałam wpatrując się w niego roziskrzonymi z podekscytowania szaroniebieskimi oczami.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spojrzałam najbardziej sugestywnie jak to tylko było możliwe na szefów straży. Ezarel stał chwilę w drzwiach mojego pokoju i wpatrywał się w jego wnętrze prawdopodobnie tocząc wewnętrzną walkę. Nie mógł zauważyć naszej trójki ukrywającej się zaraz za rogiem i przypatrującej się mu w oczekiwaniu na rozwój sytuacji. Jak na razie wszystko idzie według mojego planu. Co prawda musiałam wykorzystać wszystkich, żeby to zorganizować, ale...! To będzie...! Zagryzłam wargę co nie uszło uwadze moich na powrót przyjaciół. Jakby nie patrząc już im wybaczyłam. Jednak to straciło jakiekolwiek znaczenie gdy niebiesko włosy wszedł do mojej izby i zamknął za sobą drzwi.
CZYTASZ
Rozpacz naszych gwiazd ||Eldarya
أدب الهواةNikt nie mówił, że życie jest łatwe i przyjemne. Nikt nigdy nie pyta "chcesz może szczęśliwe zakończenie"? Jeśli tak to łap pióro i sama je sobie nabazgraj -to można jednak usłyszeć dość często. Mimo to jest niezliczona ilość rzeczy na, które sami n...