- Ja... pojadę przodem -zaoferował Argon, a żadna z nas nie zdołała zaprotestować.
Nim się obejrzałyśmy już go nie było. Spojrzałam na swoją czerwonowłosą przyjaciółkę z uśmiechem. Konie niosły nas powoli w kierunku ziemi Eel. Ta podróż trochę potrwa. Spojrzałam na trawę, której kolor przywodził na myśl morskie fale. Widząc ją po raz pierwszy myślałam, że te tereny trawi jakaś choroba.
- Argonowi do twarzy w tych krótkich włosach -powiedziała Cyna zaskakując mnie.
Spojrzałam na nią z zaciekawieniem. Cóż trudno było nie zauważyć, że Argon ściął włosy... Swoją drogą mi podobał się bardziej w tych długich, ale skoro Cynka woli go w krótszych to on już ich nigdy nie zapuści.
- Cynka czy nasz elfik ci się podoba? -spytałam cicho zrównując nasze konie.
- Co? Nie! Wcale... -wypierała się, ale dostrzegłam ten moment zawahania w jej ślicznych zielonych niczym las oczach. - Poza tym wiesz, że nie zasługuję na nikogo. Na ciebie również.
- Bzdura, przeszłości nie zmienimy Cyno, ale możemy rozświetlić przyszłość. Poza tym na wojnie robi się różne rzeczy.
- To jednak nie usprawiedliwia mych czynów. -Odwróciła wzrok ze wstydem.
Przeszłość Cyny dla całej kwatery to tajemnica. Nikt nie wie o niej praktycznie nic, a ja jestem jednym z tych nielicznych wyjątków, który może powiedzieć, iż zna Cynę. Rozumiem co czuję, przynajmniej mam nadzieję, że rozumiem. Cyna nie pochodzi z Kalarioi tylko z Dorass państw, które już nie istnieje. Zostało doszczętnie strawione przez wojnę. Czerwonowłosa już jako dziecko musiała walczyć o swoje życie. Spotkało ją wiele nieszczęść, a jednak przeżyła. Jest tu z nami i potrafi się uśmiechać. Dlatego ją kocham.
- Czasami zastanawiam się dlaczego tamtej nocy nie uciekłaś ode mnie jak najdalej. -Spojrzała na mnie z wdzięcznością. - Dlaczego nie nazwałaś mnie potworem albo po prostu nie spróbowałaś zabić?
Nigdy nie powiem tego na głos, ale tamtej nocy jeden jedyny raz bałam się Cyny. Naprawdę się jej bałam. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki szczerze.
- Nie jestem z tych, którzy uciekają od przyjaciół.
Całe dnie spędzaliśmy na właśnie takich rozmowach. Czasami udało mi się nawet zaangażować rudą i blondyna do wspólnej dyskusji. Może nie powinnam bawić się w swatkę, ale dla nich jestem skora zaryzykować. Miło mi oglądać jak uśmiechają się do siebie. Cóż czasami czuję się wtedy jak piąte koło u wozu, jednak warto. Oni oboje tak bardzo do siebie pasują. Jeszcze nie wiedzą jak bardzo. Gdy byliśmy już blisko naszego celu czyli Kwatery Głównej Straży Eel postanowiłam wcielić w życie swój plan ostateczny. W pewnej chwili zatrzymałam konia. Moi towarzysze od razu zrobili to samo.
- Coś nie tak? -spytał Argon bacznie rozglądając się dookoła.
- Nie po prostu chcę zajrzeć w jedno miejsce. Jedźcie przodem, spotkamy się w kwaterze -powiedziałam ze spokojnym uśmiechem.
Argon i Cyna spojrzeli na siebie, a później na mnie i jeszcze raz. Wiedzieli, że i tak zrobię po swojemu.
- Tylko proszę uważaj na siebie... -powiedziała płomiennowłosa zatroskana.
- No proszę was jestem dużą dziewczynką.
- I wyjątkowo dojrzałą -mruknął elf, a ja wlepiłam w jego plecy mordercze spojrzenie.
Stałam w miejscu tak długo aż upewniłam się i ta dwójka za mną nie pojedzie. Gdy miałam już pewność, że mnie nie zobaczą zeskoczyłam z konia i spokojnym spacerkiem ruszyłam za nimi. Nikt nie jest w stanie odróżnić moich kłamstw od prawdy, nawet Meitner tego nie potrafi. Kłamałam mówiąc, że mam tutaj coś do załatwienia. Chciałam po prostu dać im chwilę na osobności. Z westchnieniem poklepałam konia po boku. Co ja bym dała, za swojego Akno teraz u boku.
CZYTASZ
Rozpacz naszych gwiazd ||Eldarya
FanfictionNikt nie mówił, że życie jest łatwe i przyjemne. Nikt nigdy nie pyta "chcesz może szczęśliwe zakończenie"? Jeśli tak to łap pióro i sama je sobie nabazgraj -to można jednak usłyszeć dość często. Mimo to jest niezliczona ilość rzeczy na, które sami n...