Prezent

363 23 27
                                    


Dziś powiedziałem jej, że Karina zmarła, a była jej najlepszą przyjaciółką. Już rozkładałem ramiona, żeby mogła się przytulić i wypłakać, a ona... poszła malować paznokcie. Ręce opadają.

Najgorsze jest to, że jak do niej wrócę, to ona ciągle będzie taka sama. A tak na marginesie... Kamila mnie przeraża. Zawsze wie więcej niż ja...ludzie... ja się boję własnej dziewczyny! 

Po półgodzinnym spacerze wróciłem do Kamili. Wszedłem do jej pokoju, a ona nie dość, że siedzi na kanapie i suszy lakier na paznokciach, które (według mnie) i tak są o centymetr za długie, to jeszcze obok niej leży Colton- kolega z mafii. 

- Em...ja tu jestem jakbyście nie widzieli- powiedziałem.

- Ej, widzisz go, bo ja nie- chichotał Colton.

- Dobra, ale już przestań, bo się wkurzy. Kto tym razem umarł?- śmiała się Kamila.

- Jeszcze nikt, ale jak ten laluś nie wyjdzie, to przyda mi się prezent od Ciebie...- prowokowałem.

- Dobra, nie wkurzaj się stary, już wychodzę. - zmiękł i rzeczywiście poszedł. Nie wytrzymałem i zapytałem Kamilę:

- Skarbie, a co dostanę od Ciebie na 18 urodziny?

- Na 17 dostałeś pistolet?

- Tak...

- Hmmm... zastanawiałam się nad piłą łańcuchową... taką niewielką, przeznaczoną do samoobrony. Jest wielofunkcyjna. Możesz uciąć komuś łeb bez większego problemu, a kolejnego dnia pokroić drewno do naszego kominka... byłoby ekonomicznie.

- A coś innego?

- Scyzoryk. Możesz kroić nim marchewkę i podrzynać gardła. 

- A coś mniej niebezpiecznego?

- Deska. Wiem, co myślisz, ale taka deska jest wyśmienitym prezentem. Można trzepnąć debila, albo zrobić z niej półkę.

- To nie jest mniej niebezpieczne. 

- Wcale, że jest. Przynajmniej marchewka nie będzie cierpiała...jejku...Jonasz, ty nic nie rozumiesz. Co to ma za sens, planować, co Ci dam na osiemnastkę, skoro i tak nie dożyjesz? 

- I ty mówisz to tak spokojnie?

- Życie toczy się dalej...co mam Ci powiedzieć?

- A skąd wiesz, że nie dożyję?

- YYY...znalazłam taki mem w internecie: zakładaj, że wszyscy wokół Ciebie są idiotami, dopóki nie udowodnią Ci, że tak nie jest.

- No i?

- Zakładam, że umrzesz, dopóki mi nie udowodnisz, że żyjesz.  

- Jesteś nienormalna.

- No widzisz? A ty jesteś niedowiarkiem i zapatrzonym w siebie kretynem, którego narcyzm potrafiłby utulić dzieciaka do snu i ja Ci tego nie wypominam.

- Właśnie wypomniałaś. 

- Reakcja obronna.

- Idiotka.

- Debil!

- Kłamczucha.

- Kretyn!

- I tak Cię kocham...

- Ja Ciebie też.

- A w sumie...podziwiam Cię, że tak dobrze znosisz śmierć Kariny...

- Wyliże się z tego.- zapewniła. Wtedy uważałem, że Kamila po prostu tak cierpi, że nie chce dopuszczać do siebie wiadomości, iż jej przyjaciółka nie żyje...jak bardzo się myliłem!

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz