W szafie

72 10 12
                                    

    Szafa była za ciasna dla dwóch osób, ale daliśmy radę. Karina tak jęczała,że ktoś z boku mógłby pomyśleć sobie niecenzuralne rzeczy. 

Colton otworzył szafę jeszcze na chwilę i pokazał gestem (palec na ustach), że mamy się zamknąć. Myślę, że jego wzrok był wystarczającą groźbą. Kopnąłem Karinę w głowę. Przez następne kilka minut modliłem się, żeby jeszcze żyła...

-Kamila, otwórz drzwi!- krzyknęła kobieta, szarpiąc za klamkę. 

-Już, mamo!- odchrząknęła. Otworzyła, a tamta weszła. Słyszałem jak się zbliża.

-Słyszałam Karinę. Ten żart nie jest śmieszny. Gdzie ona jest? Może pod łóżkiem?- jesteś blisko...pomyślałem, ale wolałem nie gadać. Słyszałem szelest prześcieradła, potem kołdry.

-No gdzie ona jest? W szafie?- zapytała. Kamila wybuchła nerwowym śmiechem.

-W szafie? Hahahaha mamo, myślisz, że jestem na tyle głupia, żeby chować kogokolwiek do szafy?

- Zaraz sprawdzimy.

-O fuj...mamo. Coś tu smierdzi. To ty?- zapytała Kamila.

-Tak, wybacz. Muszę się na chwilę...oddalić.- wymamrotała. Wyszła, a Kamila z Coltonem otworzyli szafę, wyjęli Karinę i wrzucili ją pod łóżko.

-Ty...- zaczęła Kamila.

-Jo. Wiem. Już idę.- szepnąłem i wsunąłem się pod łóżko. Rozbrzmiał odgłos spuszczanej wody w toalecie. Mama Kamili wróciła.Słyszałem dźwięk otwieranych drzwi szafy. 

- Chyba powinnam się leczyć psychiatrycznie. Przepraszam, ale musiałam to sprawdzić. Ciągle ją słyszę...- tłumaczyła kobieta.

- Rozumiem, mamo....

- Mogę sobie chwilę usiąść? 

-Ależ oczywiście.- i znów ten nerwowy chichot. 

Zobaczyłem, że Karina się poruszyła. Coś mruknęła. Potem wyraźniej zapytała: co się...? I jej głos się rozmył. Żyje? Czy właśnie umarła? Rzuciłem się...nie. To za dużo powiedziane. Przesunąłem rękę na jej twarz, żeby nie mogła gadać.

-Czy ja coś słyszałam?- spytała mama Kamy.

- Ojej to pewnie ta sąsiadka znów kosi kwiatki przed naszą posesją (poznałem tę sąsiadkę...wredna baba. Serio.)

- O tej godzinie? Jest późno.

- No zdarza się...

- Ehhh muszę iść. Zobaczę, co tam się dzieje, bo może być za późno dla moich roślinek- odrzekła mama Kamili i wyszła.

- Wszyscy mamy takiego farta, że nawet nam się nie śniło, wiecie?- wydukała Kamila.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz