#17

87 9 0
                                    

Yixing pov.

Od razu po odczytaniu sms'a jak najszybciej z Tao poszliśmy do samochodu. Postanowiliśmy jak najszybciej pojechać do szpitala by Baek nic sobie nie zrobił.

-Yixi wysadź mnie pod naszym mieszkaniem- powiedział Tao spoglądając w ciemność przed sobą.

-Czemu?- spytałem trochę zdezorientowany.

-Chce sprawdzic czy też przypadkiem nie dostala podobnego sms's- odpowiedział mi szybko, a ja tylko kiwnąlem głową.

Po kilku minutach wysadziłem go pod domem, a sam ruszyłem do szpital. Zaparkowałem jak najbliżej i biegiem udałem się do niego. Biegnąc uderzyłem w kilka pielęgniarek i zachaczyłem o jednego pacjenta, ale nie miałem czasu by przepraszać. Tu liczyła się każda sekunda. Do sali wpadłem jak tornado, ale na moje nieszczęście nikogo nie było. Gdy wychodziłem już z pomieszczenia zatrzymała mnie pielęgniarka.

-Szuka pan kogoś?- spytała łagodnie gdy ja próbowałem złapać oddech.

-Przep.. raszam gdzie jest Byun.. Baekhyun- spytał kompletnie wyczerpany. Chyba musze popracować nad kondycją.

-Jakieś 10 minut temu wypisał się na własne żądanie

-Kurwa- przeklnąłem cicho i ruszyłem ku wyjściu ze szpitala. Nie wiedziałem gdzie się kierować lecz po chwili przed sobą zauważyłem małe krople krwi na chodniku postanowiłem, że za nimi pójde. Prowadziły one aż do lasu. Skończyły się w samy środku.

-Baekhyun!- krzyknąłem prawie zdzierając gardło. Nic mi nie odpowiedziało. Z bez silności usiadłem na pniu drzewa.

-To wcześniejsze spotkanie miało być naszym ostatnim, a nie to- usłyszałem czyjś głos, a gdy się odwróciłem zauważył Baeka, który prawie dławił się krwią.

-Jezu Byun co jest?!- krzyknąłem gdy ten upadł na kolana.

-Ten rak mnie wykańcza!- krzyknął.- Przed chwilą mialem kolejny przeskok tylko teraz na płuca.

-Trzeba ci pomóc

-Wiesz jak mi możesz pomóc?

-Jak?

-Jedź teraz do niej, zaopiekuj się ją

-Ale Baek...

-Kurwa jedź że!- krzyknąl upadając, ale w pore go złapałem. Zwymiotował znowu krwią. Był cały w niej i ja również.

-Nie jade bez ciebie- powedziałem stanowczo.

-I co przywieziesz jej trupa?- zaśmiał się ironicznie

-Nie, przywioze jej meża, który chce się z nią i ze swoim synem pożegnać, a nie wysyłać jakiś głupi sms.

-Jestes szalony

-Szalony z miłości jak i również ty...













(a/n no no no już coraz bliżej końca ;) Dobranoc wam 💗)

Internetowy Książe IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz