Sextus Decimus

4K 557 194
                                        

-Nie chciałem się z tobą spotkać, ale mnie zmusiłeś- próbowałem odwrócić uwagę mężczyzny

Spojrzał mi w oczy i miałem wrażenie, że jego pociemniały.

-Nie mów tak skarbie, bo się obrażę- wysyczał przez co skuliłem się jeszcze bardziej

Rozglądałem się dalej, mimo iż miałem świadomość, że nic nowego nagle się tu nie pojawi. Wszędzie były tylko drzewa.

Zastanawiałem się skąd on tu przyszedł. Jedyną możliwością była ta puszcza, ale co on by w niej robił ?

-Co to za miejsce?- zapytałem

- Hmm, dalej w lesie jest nasz domek.- powiedział uśmiechnięty i zbliżył się do mnie- będziesz tam mieszkał ze mną do usranej śmierci

Momentalnie powietrze przestało dopływać do mych płuc. Czy ten facet jest bipolarny?

-Nie mam zamiaru nigdzie z tobą mieszkać, jestem tu, bo mam do ciebie sprawę- odpowiedziałem próbując brzmieć pewnie, ale jego bliskość mnie onieśmielała i przerażała w jednym.

-Wiem, ale jesteś moim maluszkiem- położył dłoń na mym policzku- nie masz nic do powiedzenia

Ta jego pewność siebie była irytująca.

Odtrąciłem rękę wielkoluda i przeciągnąłem się do tyłu, gdyż ból promieniował przez całe moje ciało. Nie byłem w stanie się podnieść.

-Pójdę na policję i cię zamkną- zmrużyłem powieki

Chanyeol się zaśmiał, a w jego oczach zatliły się radosne płomyki. O co tu chodzi...

- Mam akt własności, nikt nie ma prawa mi cię odebrać, ale dość tej gadki, za chwilę się przeziębisz- powiedział i wziął mnie na ręce

Starałem się wyrwać, ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Mężczyzna mocno przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej.

-Boli...- wyszeptałem, a ten tylko musnął moją szyję, przez co po moim ciele przeszły ciarki

-Gdzie mnie zabierasz?- zapytałem widząc czarne kropki przed oczami

-Do naszego domu- odpowiedział szczęśliwy

Wszystko zaczęło zachodzić mgłą.

A teraz śpij, skarbie.

Zemdlałem.

____________
Zbliżamy się do końca tego ff 🐢😁

My rewardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz