4

451 47 1
                                    

Kylie

Gdy tylko postawiłam pierwszy krok w akademii tańca, poczułam przyjemne ciepło przebiegające przez moje ciało. Wiedziałam, że właśnie tu będzie mój drugi dom i tu będę mogła robić to co kocham.

W pierwszym momencie moją uwagę przyciągnęły fotografie, które wisiały na ścianach korytarza, gdzie znajdowali się tańczący nastolatkowie. Do moich uszów docierała głośna muzyka obijająca się o ściany długiego korytarza.

Poszliśmy na salę, do której zaprowadziła nas jakaś niebieskooka blondynka. Jak się okazało, było to wielkie pomieszczenie z lustrami.

- Jenkins, Nelson i Doughert? - Przed naszymi oczami pojawił się wysoki mężczyzna.

Czarne, idealnie ułożone włosy, brązowe oczy. Nie za wysoki, ale też nie należący do najniższych osób. Ubrany w szare, opinające lekko dresy i czarną koszulkę. Ideał.

- Tak. - Z przemyśleń wyrwał mnie głos Kayden'a.

- Jestem Paul Grey, wasz nowy trener. - Podszedł bliżej nas i każdemu z osobna podał rękę.

Z ławki, która stała przy jednej ze ścian wziął kartkę.

- Która z was to Kylie? - Popatrzył na mnie, potem na Lea'ę.

Gestem ręki wskazałam na siebie. Może to głupie, ale ten oto nasz nowy trener mnie onieśmielał. Nie potrafiłam nawet nic powiedzieć, a tym bardziej będę miała problem z tańczeniem.

- Będziesz tańczyła z Kayden'em - oznajmił i popatrzył na naszą dwójkę.

Wkurzyłam się. Nawet bardzo. Nie cierpię tego chłopaka i nie mam zamiaru z nim tańczyć. To chyba jakiś koszmar! Nawet brzydzę się jego dotknąć.

Już miałam coś powiedzieć, ale spojrzałam na Paul'a i zabrakło mi słów. Nie miałam ochoty się sprzeczać. Uznałam, że to i tak nie ma sensu. Trener przeczytał coś z kartki i po chwili przeniósł wzrok na Lea'ę.

- Nelson. Będziesz tańczyła z Jack'iem McCall'em.

Nic to nazwisko mi nie mówiło. Nie miałam pojęcia kto to jest. Jak widać było, Lea też nie wiedziała, bo spojrzała na Kayden'a z niepewnym wzrokiem. Ten jej tylko posłał lekki, pocieszający uśmiech.

Chciałabym, że ten cały Jack to był jakiś brzydki grubas. Chociaż to nie jest możliwe, bo tancerze przeważnie są szczupli. Ale zawsze można mieć nadzieję.

- Jutro macie zajęcia na czwartą - poinformował trener. - Wytłumaczę wam co i jak, na którą będziecie musieli przychodzić i do której sali. Myślę, że Jack po zajęciach oprowadzi was po akademii.

Wszyscy skinęliśmy głowami.

- No to do jutra. Nie spóźnijcie się. - Żegnając się z Paul'em, wyszliśmy z sali.

- Wracasz z nami? - zapytał Kayden, przepuszczając mnie i Lea'ę przez drzwi akademii.

Lea znacząco odchrząknęła co zrozumiałam dość jasno. W sumie nawet gdyby nie to i tak bym z nimi nie wracała. Jakoś wolę swoje towarzystwo niż tej dwójki.

Say you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz