Andrzej Fiut to typowy Janusz w garniturze bez brody i wąsa. Kocha smak wódki i kapucziny, którą robi codziennie jego ukochana żona, Wiesia. Wiesia natomiast do typowych Grażyn nie należy. Kocha crossfit i mimo 69 lat studiuje prawo i ściga się z policją słuchając cover Inital D w wykonaniu Krzysztofa Krawczyka.
Tego dnia Andrzej postanowił wziąć kredyt na eko groszek z jakieś wsi niedaleko Rzeszowa i węgiel. Tylko jego narkomanka (czyt. Żona) rozumiała ten jego dziwny fetysz. A teraz zapytacie dlaczego Wiesia żyje mimo tego, że umarła? Ona nie umarła. Wiesia nie jest matką a ni dziwką. Wiesia to Wiesia. Mariusz pojechał na rowerku niczym Ojciec Mateusz do banku.
- Dzień Dobry... Bo ja te franki... KREDYT KURWA CHCĘ WZIĄĆ!!!!!111+!1!!!!! - Powiedział oburzony i spojrzał się na cyce kobiety, która tu pracuje.
- Ile dokładnie? - zapytała i poprawiła ramiączko, które co chwila opada.
-69666 poproszę. - powiedział szeptem.
- Proszę to podpisać. - podała mu kartki z regulaminem i tymi innymi pierdułkami.
Wziął długopis do ręki. Oczy go zabolały od tylu liter, słów i zdań.
- A na co to czytać? Dużo liter, oczom bolom i okularów zapomniałem.
Podpisał to wszystko i oddał pani kartki. Ta tylko lekko się uśmiechnęła. Wrócił do domu pijany, bo jak zwykle musial zajść do szwagra na wódkę.
- Ej wiesia, kredyt wziołem we Frankach. - spojrzał się na Wiesię strzykujacą sobie marichuanen w rękę.
- mam nadzieje rze tego nie przypijesz :----))).
- a co to za strzykawka?
- lekarz mi przypisał leki! - skłamała.
Wypili kapuczine i poszli spać.Następnego ranka.
- Aaa Wiesia bank mnie oszukoł!!!!11!!1!1! - krzyknął paczając na swój stan konta.
- Złodzieje111!1!1!!!!!
Sprawa trawiła do TWN.
CZYTASZ
Romantyk
FanfictionDj choina przed erą YT był normalnym chłopcem... Ps. Książka głównie napisana dla przyjaciół, także nie chce żadnej dramy XD