Dawno dawno temu w odległej galaktyce

13 0 0
                                    

  Ranek. Chłodny ranek. 

Dijeje wybudził alarm w jego samochodzie. 

- Kruciii!!! Jak ja tej Yaris nie lubię. - powiedział do siebie i wysiadł ze swojego mieszkania na kółkach. 

Dostał SMS od Pawlo, że musi jak najszybciej udać się do pracy. Podobno coś poważnego stało się kolonistom. Złapał szybko warszawską 180, która zabrała go aż pod sam Zakopanem. Na miejscu wszystko wydawało się być okay, gdyby nie jedno... Ujrzał z daleka MANGOZJEBY. Manzgozjeby to taki typ człowieka, że nawet Dijeje Mangozjeba irytowały te istoty. 

 - Gruba sprawa... - wymamrotał Dijej.

- Gdzieś się podziewał, misiu kolorowy!!! - zezłościł się Stach.

- Wła-Wła... Przyjechałem prze-przed chwilą p-p-pro-proszę Szefa!!!

- Sprawa jest poważniejsza niż dług twojego starego we Frankach, a ty się obijasz?! Za co Ci ja niby płacę!!!

- Właśnie mi-mi, Szef, za nic nie płaci ostatnio...

- Jeszcze narzekasz. 

Sprawa była dość poważna. Stach, jak nigdy nie mógł opanować swoich emocji.

- Na naszym kurwa terenie jest inny obóz!!! Od 20 lat prowadzę swoją firmę! Zaczynałem tu nielegalnie sprowadzać z Meksyku czystą kokainę, jak i pigułki lsd!!! A oni tu sobie wkraczają! Na mój teren!!!

Wtedy ktoś wyszedł na balkon jednego z pokoi hotelu. Była to uczestniczka z obozu wroga. Wyjęła kartę odwrotności UNO i bum teren od dziś należał do niej. Stacho został z niczym. Człowiek sukcesu odniósł porażkę. To był zbyt za duży cios. 

- Ja im kiedyś pokażę!!! - zapłakany wsiadł do swojego quada i odjechał w siną dal. 

W tym czasie z hotelu wyszła Strażak. Zjarana spojrzała na Dijeje. NAGLE ZACZĘŁA SIĘ IMPREZA. TECHNO IMPRA. WSZYSCY ZACZĘLI TAŃCZYĆ. DIJEJEM BYŁ MARIO, KTÓRY STUKAJĄC I PIERDZĄC ROBIŁ MUZYKĘ. IMPREZA OCZYWIŚCIE ODBYWAŁA SIĘ W ŁAZIENCE. TYLKO PRZED WEJŚCIEM KTOŚ Z DREDAMI KRZYCZAŁ "Mario! To też są moje narzędzia!", ale szybko udał się do swojego grobu na powązkach wojskowych. Wszyscy super się bawili. Nawet Avengersi z samej Warszawy przyjechali aby móc się świetnie bawić. Adam razem ze Strażakiem tańczyli i bawili się znakomicie. Jedynie, kto nie umiał się bawić to Anakin, który rozmawiał z Padme o jakimś yetim, wielkiej stopie i o lekach do stóp. Wychlał całą zgrzewkę piwa z Palpatinem z kubusia puchatka. 

W tym samym czasie...

Pawlo podjechał pod hotel swoim golfem. Wyjął z bagażnika swój kij bejsbolowy. Wbiegł do ośrodka wypoczynkowego i pozabijał każdego Otaku. Po tym wszystkich przyszedł do łazienki. Krzyknął, że muzyka jest zbyt powolna na dobrą imprezę i puścił na fulla Jessicę. Oburzony Mario poszedł stukać narzędziami na złość XXXtentacionowi, gdzie indziej. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

RomantykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz