Olimpiada 1936

13 0 0
                                    


 Dzień jak codzień, rankiem popołudniem, południem wieczorem, młody Dijej szykował się na poranne zajęcia. Już zmierzał w kierunku jadalni, gdy nagle jebut cofnięcie się w czasie.

 Jest rok 1936, Berlin. 

 Dijej zanim się spojrzał walnął się w jakąś szafkę. Zauważył, że siedzi w szatni jakiejś z innymi kolonistami. Nagle teleportował się do niej Wada. 

 - Słuchaj ty śmieciu... Chłop bez brody jest jak krowa bez mleka. - Spojrzał się na młodego. - Jak, co roku obóz kolonijny organizuje mini Olimpiadę, na której sprawdzacie swoje możliwości i polepszacie sobie statystyki w LOLU by móc grać z samym sobą. W tym roku lekko powiększyliśmy plac rozgrywki i innych sportów na troszkę większe pole pole pole łyse pole ale mam już plan po malutku bez pośpiechu zrobię sam nad makietą się męczyłem ładne z parych lat le za to zwiedzać cudo będzie zwiedzać cały świat tu na razie jest ściernisko ale będzie san francisco a tam gdzie to kretowisko będzie stał mój bank. 

 Przerażony dijej ubrał się w ortalionowy dres idealny do wixapolu, w każdym razie go stąd ma, bo ukradł jakiemuś fagasowi, co tańczył z Kononem i z resztą dostał donos od niego. Udał się szybko na boisko stadionu. Wszystko było czarno - białe popierdolone bo kurwa jest rok 1936 gdzie jeszcze kolory nie zostały odnalezione. Ustawił się na swoim miejscu i czekał na mowę ekogroszkową. Rozejrzał się dookoła i ujrzał na trybunach dupe se wsadź Adolfa Hitlera, który jeszcze niedawno zaatakował z Krzyżakami Izrael. Z resztą to zaplanowała Matka Boska Cenzurowska aby zmylić tajnego szpiega w stroju ryby - Angelo. 

 Pierwszą dyscypliną, jaka będzie, to włożenie chuj do mikrofalówki i ten kto przeżyje, jak największą temperaturę, ten wygrywa. 

 Dijej dostał jakąś zepsutą mikrofalówkę i zamroził go tak, że musiał mieć amputacje, ale nikt się nim nie interesował i lekarze mieli go w dupie, więc dalej ma coś pomiędzy nogami, co brzydzi niemiłosiernie Adama. Przegrał w tej dyscyplinie hańbiąc opinie samego Staszka. 

 Kolejny był maraton w bieganiu. Musięli przebiec całą pielgrzymkę do Medżjugorie aby zobaczyć buzię w tym tęczu. Kto pierwszy ujrzy ten wygrywa. Dijej dla wygodny biegnie w samych majtkach, znacyz chciał biegać, ale jakaś studentka zaczęła go wyzywać od zboczeńców i musiał przez to ubrać dresy, ale i tak wyruszył z gołą klatą, na której jego sutki układały uśmiech. Stety wyprzedziło go stado murzynów, w których był sam stary Williama i dupał se lolka oraz tańczył taniec taki sam jego żona, która z białego człowieka również była murzynem. Hańbiła tym sobie opinie u samego Adolfa Hitlera. Oburzony wyeliminował ją z Olimpiady, a ojciec wygrał maraton. Tak się spodobał Staszkowi, że aż zatrudnił go do pracy w jego obozie konc... kolonijnym. Dijej znów nic nie wygrał oprócz zakwasów w nogach. 

 Następną dyscypliną było zostanie prezydentem, ale oburzony Andrzej zaczął wieszać każdego, kto śmiał uczestniczyć w czymś takim i usunął możliwość jakiejkolwiek władzy w jakiejkolwiek postaci na całym świecie i we wszechświecie, stając się przy tym Władcą świata. I wgl zakończył tą olimpiadę, ponieważ, to jest bardzo nieboże rywalizować w sportach i wgl coś robić w celu nie dla Jehowy. Ale przez powiązania Mariusza z Andrzejem, młody fiut wygrał tą kategorię i nagrodzono go spotkaniem z Michałem Milowiczem. 

 - Who are u? - Zapytał się Dijej Michała.

I on kurwa że Polski aktor. 

 Oburzony Dijej go bloknąłw prawdziwym życiu i Milo stracił go z pola widoczności.

RomantykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz