(Yuri POV)
Podwójny Axel z idealnym lądowaniem.
Wręcz nie potrafię uwierzyć w to co się właśnie stało. Jest to trzeci raz, kiedy wykonuję ten skok perfekcyjnie. Łzy napływają mi do oczu, kiedy zatrzymuję się na przeciw Phichita, który wielkimi oczami wpatruje się we mnie w szoku.
- Dziękuję...Dziękuję za danie mi tej namiastki domu, którego tak mi brakowało. - Zwracam się do niego, patrząc prosto w ciemne tęczówki Phichita.
- Nie musisz mi dziękować Yuri. Ta posiadłość to teraz i twój dom. - Odpowiada uśmiechając się do mnie szczerze, a ja nie mogą się powstrzymać rzucam się w jego stronę, zamykając bruneta w niedźwiedzim uścisku.
Lekko zaskoczony Phichit obejmuje mnie ramionami, pocieszając, kiedy szloch wstrząsa moim ciałem. W tym właśnie momencie pozwalam sobie na wypuszczenie z mojego serca całego bólu jaki gromadziłem od tamtego strasznego dnia. Łzy samoistnie spływają po moich czerwonych policzkach. Płacze nad samym sobą, nad moją rodziną, nad ukochanym zwierzakiem, nad niepewną przyszłością oraz straconą przeszłością. Opłakuję wszystko i wszystkich, nie mogąc znieść pustki w sercu, jaka została po odejściu wszystkiego, co było dla mnie ważne.
Phichit znosił każdą minutę mojego lamentu, ze stoickim spokojem pocierając moje plecy w geście pocieszenia.
-Yuri... - Odzywa się brunet po jakimś czasie. - Wracajmy do Południowego Skrzydła. Zrobię gorącej czekolady i posiedzimy przy kominku. Co o tym myślisz?
- Dobrze – Odpowiadam, próbując delikatnie się uśmiechnąć, mimo łez ograniczających mi widoczność.
(...)
Siedzę na jednym w czterech foteli na przeciwko dużego kominka. Stalowe okucia, drobne posążki, oraz dwa skrzyżowane miecze ponad kominkiem dawały ciekawy kontrast dla szkarłatnych mebli, dywanów i zasłon. Duży, kryształowy żyrandol na którym tańczą ogniki, oświetla pomieszczenie ciepłym blaskiem. Wpatruję się w tak bardzo przeze mnie znienawidzony ogień, trawiący drewno w kominku. Czemu nie było mi dane zginąć razem z nimi? Nie mam celu a moje istnienie jest bezsensowne, więc po co żyję? Łatwiej by było gdybym umarł, prawda? Pytania jak zawsze kłębią mi się w głowie, mimo iż nigdy nie będzie mi dane poznać na nie odpowiedzi, one już zawsze tam pozostaną, za każdym razem od nowa zadając ból.
- Mam gorącą czekoladę i ciastka! - Słyszę zza pleców wesoły głos Phichita. Mimowolnie się uśmiecham. Brunet potrafi poprawić humor samym byciem obok. Odsuwam wszystkie rozmyślenia na bok, nie chcąc psuć tej wesołej chwili.
- Przyprowadziłem Yurio! Było ciężko go namówić, ale się udało. - Radość w jego oczach jest wręcz namacalna.
- Nie miałem wybory, skoro przytargałeś mnie tutaj, prawie zgniatając mi rękę!- Skarży się blondyn siadając na fotelu po mojej prawej i patrząc wyrzutem na bruneta siedzącego na przeciwko niego.
- Im nas więcej tym weselej. - Odpowiada wesoło Phichit, podając mi z tacy stojącej na stoliku przed nami filiżankę z gorącą czekoladą. Uśmiecham się w podziękowaniu.
Nagłe czekanie oznajmia dołączenie do naszego grona wielkiego, czekoladowego pudla, który w mgnieniu oka rzuca się na talerzyk z ciastkami.
- Makkachin! To nie jest dla ciebie! Zostaw te ciastka! - Beszta go Yurio, nieudolnie próbując odciągnąć zwierzaka od słodyczy.
Nie mogę się powtrzymać i wybucham niekontrolowanym śmiechem. Jak na zawołanie Makkachin odrywa się od ciastek i z wywieszonym językiem wskakuje na moje kolana, wytrącając jednocześnie filiżankę z gorącą czekoladą z moich rąk. Brązowy płyn brudzi dywan a pudel zaczyna lizać całą moją twarz, radośnie szczekając. Kątem oka dostrzegam Yurio i Phichita nie mogących powstrzymać śmiechu.
Kiedy sytuacja została opanowana wciąż siedząc na fotelu, głaszczę włochaty łebek Makkachina, który leżały na moich kolanach, wpatrując się we mnie niewinnymi oczętami.
- Zapamiętać, nigdy nie ufać pudlom. -Mamroczę do siebie z lekkim uśmiechem na ustach...
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Gorąca czekolada życiem, bo tak. ^^
~Sweet_Bloody_Lady
CZYTASZ
Czy potrafiłbyś pokochać Bestię? ~ Victuuri
FanficMroczny las... Stary Zamek... Straszliwa Bestia... A gdyby dodać do tego dwa Elfy, czekoladowego pudla, łyżwy i katsudon? Zapraszam na ,,Piękny i Bestia,, w wersji Yuri on Ice...