Złudne Wrażenie Wolności

642 102 0
                                    


(Yuri POV)

- Tutaj znajduje się Sala Balowa. - Mówi Phichit, przechodząc przez wielkie, drewniane drzwi prowadzące do północnego skrzydła.

Wysokie na dwie kondygnacje pomieszczenie wspierane misternie zdobionymi, marmurowymi kolumnami, rozciągającymi się przy freskowanych ścianach, robi ogromne wrażenie. Ze ścian zwisają trzy monumentalne, kryształowe żyrandole na których tańczą maleńkie ogniki. Posadzka jest mozaiką różnego koloru marmurowych paneli, tworząc przyjemny kontrast dla jasno beżowej reszty pomieszczenia. Kolumny porośnięte są częściowo pnączami różnokolorowych róż. Od wschodniej strony prawie cała ściana zachodniego skrzydła jest przeszklona, wpuszczając tym samym jasne promienie do środka. Połączenie światła słonecznego i blasku ogników dodawało wręcz magicznej aury temu miejscu.

Mógłbym stać i podziwiać to miejsce dalej, gdyby nie wesoły głos Phichita, który z uśmiechem przygląda się mojej zaszokowanej twarzy.

-Lubisz jeździć na łyżwach Yuri? - Pyta, ciągnąc mnie w stronę dość dużych drzwi, które są prawie nie widoczne ze względu na jasny kolor drewna, niemalże idealnie wpasowujący się w ścianę.

- Bardzo...ale zawsze była to raczej jazda dla przyjemności. - Odpowiadam, ciągnięty w górę przez Phichita po krętych, mahoniowych schodach, które znajdowały się za tajemniczymi drzwiami w Sali Balowej.

Kiedy ciemnowłosy się wreszcie zatrzymał z zaskoczeniem spostrzegłem, iż znajdujemy się sali równie wielkiej jak Sala Balowa. Całość jednak miała zupełnie inną konstrukcję. Połowa pomieszczenia znajdowała się pod zadaszeniem, z którego zwisał kryształowy żyrandol rozpraszający światło we wszystkie strony. Zachodnia ściana jako jedyna była zrobiona z kamienia. Po jej obu stronach znajdowały się schody prowadzące na balkon, z którego można było oglądać całą salę. Połowa północnej i południowe ściany jest zrobiona z grubego, oszronionego szkła. Wschodnia część jest niczym innym a otwartym tarasem, otoczonym jedynie metrową, szklaną barierką przyozdobioną przez szron. Strop zachodniej części pomieszczenia jest podparty identycznymi kolumnami jak te z Sali Balowej, jednak w tym przypadku, jak i wszystko dookoła, szron ozdobił je na swój własny sposób. Biała marmurowa posadzka kończyła się w połowie grubości kolumn. Od tego właśnie momentu podłogę pokrywa idealnie gładka, mieniąca się błękitem tafla lodu.

Phichit śmiejąc się z mojego wyrazu twarzy ruszył w stronę środka sali. Nigdy nie widziałem tak cudownego miejsca. Emanowało pozornym spokojem i tajemniczością, wręcz błagając, aby spróbować odkryć jego wszystkie sekrety.

Spoglądam na Phichita, który jest już prawie na granicy marmuru i lodu. Nim jednak jego noga trafia na taflę, podeszwy butów bruneta zaczynają lśnić. Jasne światło szybko znika ukazując kryształowe płozy. Moje wcześniejsze zszokowanie całą sytuacją to nic w porównaniu do osłupiającego wstrząsu jaki mnie dopada zaraz po tym jak Phichit po zrobieniu kilku piruetów zwraca się do mnie z uśmiechem na ustach.

- Przyłączysz się?

Nie potrzebuję nawet chwili na zastanowienie. Od razu ruszam na lód.

Słysząc ten znajomy szmer, płynę po tafli wykonując pierwsze piruety. Chłód powietrza drażni moje policzki. Czuję ucisk w sercu, tak jak kiedy jeździłem na jeziorze niedaleko domu. Złudne wrażenie wolności otula mnie swoimi ramionami, pozwalając zapomnieć o wszystkich troskach. Rozpędzam się jeszcze bardziej, mimowolnie szykując do skoku...

/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Czy ktoś mi może powiedzieć, czemu Ekonomia tak bardzo mnie nie lubi? *.*

Udanego Weekendu!

~Sweet_Bloody_Lady


Czy potrafiłbyś pokochać Bestię? ~ VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz