(Yuri POV)
Leże na wielkim łóżku w satynowej pościeli, pustym wzrokiem patrząc przed siebie. Pytania kłębią się w mojej głowie. Chęć poznania na nie odpowiedzi jest niewiarygodnie silna, jednak strach, który paraliżuje moje ciało ma znacznie większą moc. Nie potrafię już płakać. Wydaje mi się, że limit łez najzwyczajniej się wyczerpał.
Za każdym razem, kiedy zamykam oczy widzę zimne, błękitne oczy. Ten obraz nie chce opuścić mojej głowy. Były straszne.Mimo iż widziałem je tylko raz, na dobre wyryły mi się w pamięci. Jednak groźne spojrzenie lodowych oczu wydawało się kryć w sobie coś więcej. Podczas tego krótkiego momentu pomiędzy ujrzeniem jego jasnych ślepi, a utratą przytomności dostrzegłem smutek i współczucie czające się gdzieś pod maską obojętności...
– Oszalałem – Szepczę sam do siebie zakrywając twarz dłońmi.
– Nie masz co się tym zadręczać. Ponoć tylko wariaci są coś warci. – Słyszę wesoły głos dobiegający z mojej lewej.
Zabieram dłonie z twarzy spoglądając w stronę, z której dochodzi ów tajemniczy głos. W drzwiach stoi szczupły brunet o śniadej karnacji i głębokich, brązowych oczach, w których można było dostrzec iskierki radości. Jest na oko odrobinę niższy ode mnie.Ubrany w czarne, skórzane spodnie, białą koszulę oraz marynarkę w kolorze czerwonego wina, na której mankietach oraz klapach złotą nicią zostały wyszyte kwiatowe wzory. Zaczesane do tyłu włosy uwydatniały rysy twarzy delikatnie podkreślając kości policzkowe. Z ciepłym uśmiechem podchodzi do łóżka, na którym leżę.
– Przyniosłem ci napar z ziół na uspokojenie i mięty. Musisz być wyczerpany fizycznie i psychiczne, a on pozwoli ci łatwiej zasnąć oraz ukoi nerwy. – Mówi odkładając na mahoniowy stolik nocny zrębna tacę, na której stoi mały porcelanowy czajniczek, filiżanka oraz cukierniczka, a wszystko w kolorze kości słoniowej.
– Dziękuję – Szepczę, kiedy mija pierwsze oszołomienie.
– Jak się nazywasz? – Pyta z miłym uśmiechem podając mi wypełnioną naparem filiżankę.
– Yuri... Katsuki Yuri – Odpowiadam cicho z wdzięcznością przyjmując gorące naczynie.
– Ja jestem Phichit, miło mi cię poznać Yuri – W jego ciemnych oczach widzę troskę.
- Mi Ciebie również Phichit - Silę się na uśmiech. - Czy mogę zadać ci pytanie?
- Oczywiście, pytaj o co chcesz.- Rozpromienił się brunet siadając obok mnie na łóżku.
- Gdzie ja jestem i dlaczego nie jestem martwy?...
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Przepraszam...
Możecie mnie zabić, ale nie będę mogła wtedy wstawić kolejnego w niedzielę...
Pozdrawiam :)
~Sweet_Bloody_Lady
CZYTASZ
Czy potrafiłbyś pokochać Bestię? ~ Victuuri
Hayran KurguMroczny las... Stary Zamek... Straszliwa Bestia... A gdyby dodać do tego dwa Elfy, czekoladowego pudla, łyżwy i katsudon? Zapraszam na ,,Piękny i Bestia,, w wersji Yuri on Ice...