To było tak szybko... Jestem wściekła na siebie, że to aż tak daleko zaszło... Od początku byłam przeciwna temu, żeby odprowadził mnie do domu.... Wiedziałam, że to tak się skończy, ale wciąż nie wiem, czemu się na to zgodziłam.... Fakt, że po kolacji byliśmy trochę upici, nie usprawiedliwiał nas. Czułam się z ttm wszystkim źle, ale czy dałoby się radę to jakoś cofnąć? Szczerze wątpię.... Miałam tylko nadzieję, że przez to wszystko nie będzie żadnych problemów. Nadzieję mogłam mieć, ale czy tak będzie? Czy aby na pewno mogłam mieć pewność, że nie znajdą się z tego powodu konsekwencje... Znikome marzenie, a jednak i tak mogłam oszukiwać siebie, że nic nie będzie... To było proste, że i tak z tego wszystkiego coś się stanie, czułam to... A mimo to i tak nie miałam tego Alanowi za złe, tylko sobie, że na to pozwoliłam... No cóż, musiałam tylko czekać na zbawienie, że wszystko będzie dobrze, że nie będzie żadnych problemów.... Mogłam się mylić, ale bez komplikacji byłoby najlepiej, tak najłatwiej i najwygodniej, co z tego, że i tak wszyscy myśleli, że DJ mnie wziął do swoich piosenek, bo coś między nami jest, ja nawet go nie znałam... Ta dziwna więź, jakbyśmy poznali się milion lat temu i byli starymi dobrymi przyjaciółmi, to było coś... Magicznie, a zarazem bezpiecznie czułam się w jego towarzystwie. Uważam, że jest to normalne, ale nic nie wiem o związkach. Myślami byłam gdzieś daleko i nawet nie zauważyłam jak pan i książę Walker szanownie wstał... Myślałam nad tym wszystkim chyba dwie godziny, zanim on łaskawie się obudził, widać było, że nie dziwiło go to. Kiedy zobaczył, że zauważyłam, że nie śpi, powiedział mi słodko dzień dobry, pocałował w czoło i poczochrał mi włosy, coraz bardziej byłam w nim zakochana, na pozór nie dawałam po sobie tego poznać, ale naprawdę podobał mi się na zabój.... Był taki uroczy, zwłaszcza jak wstał, mały nie rozgarnięty Alanek, aż cudownie się na niego patrzyło. Kiedy poszedł się dalej spać (nie miałam nic przeciwko temu), postanowiłam, że zrobię nam śniadanie, takie typowo norweskie. Gotowanie było moją pasją, lubiłam to robić, ale bardziej kochałam śpiewać, więc postanowiłam iść i kształcić się w kierunku muzycznym. Nigdy nie podejrzewałam, że ktokolwiek weźmie mnie do śpiewania, a tym bardziej jakiś DJ. Było to dla mnie nie do pomyślenia. Kiedy znowu stałam w bezruchu, zamyślona do kuchni wkroczył Alan. Jak zwykle, ja stałam oparta i myślałam, zapewne się do tego przyzwyczaił, że zamyślam się dość często. Objął mnie jak jeszcze nigdy dotąd i pocałował, nie ukrywam, Alan świetnie całuje. Mój ideał. Tworzył świetną muzykę, która bardzo mi się podobała, a przy okazji jest taki uroczy. Nic tylko przytulać, jak miś. Pierwszy raz aż tak zakochałam się w jakimś chłopaku. Było to dziwne uczucie, nigdy nie kochałam nikogo, aż tak jak jego, nigdy. Miałam tylko nadzieję, że do czasu nasz związek przetrwa jak najdłużej. Alan znowu nie będzie miał żadnych rozkmin, a jego ekipa przestanie się w to wtrącać. Chciałam mieć Alana przy sobie, był moim aniołem, mój ideał...
CZYTASZ
Im Faded....
FanfictionFanfiction o Alanie Walkerze i Iselin Solheim 💗💗💗 "You were the shadow to my light Did you feel us Another start You fade away Afraid our aim is out of sight Wanna see us Alight"