Moje urodziny zbliżały się wielkimi krokami. Nie byłam pewna czy chcę tego święta, w sumie pierwsze spędzone z Alanem, więc jeszcze bardziej mnie to cieszyło. Nie wiedziałam nic co planuje, bo miała to być dla mnie niespodzianka, ale sam fakt, że z nim dodawał mi otuchy. Około godziny dwudziestej trzeciej przed tym dniem dostałam wiadomość na Messengerze:
Alan: no jak tam, gotowa księżniczko na jutro? 😏❤
Ja: sama nie wiem, możliwe, a co? Coś planujesz? 😘
Alan: może tak, a może nie... Zresztą, dowiesz się jutro 😛
Ja: haha, no dobra, czyli nic nie zdradzisz?
Alan: nie, to wszystko jest niespodzianką. Zresztą dowiesz się jutro skarbie ❤😊 bądź gotowa na wyjście wieczorem 😏
Ja: super, już czekam. A tak w ogóle, to czemu nie śpisz? 😂
Alan: dobra, już się kładę "mamo" 😂😂 Ty też już powinnaś
Ja: wiem i zaraz idę, bo obudziłeś mnie 😑
Alan: a to przepraszam, dobranoc 💗
Ja: dobranoc misiu 💞Nazajutrz byłam nabuzowana pozytywną energią, a to wszystko dzięki Alanowi. Jedna osoba, może odmienić całe życie, fakt było to dobre, ale to też znaczyło, że w każdej chwili mogłaby je zniszczyć. Na razie się tym nie przejmowałam i czekałam na wieczór, chociaż mój czas płynął mozolnie. Około godziny osiemnastej zaczęłam się szykować, bo Alan mógł wpaść do mojego domu w każdej chwili. Zrobiłam makijaż, nie za mocny, ale chciałam podkreślić błękit moich oczu. Nałożyłam moją ulubioną, niebieską sukienkę, która bardzo ładnie podkreślała moją figurę, a także bardzo ją lubiłam, bo dostałam ją kiedyś od mamy. Około godziny dwudziestej byłam już gotowa i czekałam na mojego ukochanego...

CZYTASZ
Im Faded....
FanfictionFanfiction o Alanie Walkerze i Iselin Solheim 💗💗💗 "You were the shadow to my light Did you feel us Another start You fade away Afraid our aim is out of sight Wanna see us Alight"