Na miejscu byliśmy po 10 min. Od razu kiedy Cris tylko zatrzymał auto wybiegłam sprintem w stronę wejścia.
-Dzień dobry. Mogłaby mi pani powiedzieć gdzieś leży James Rodriguez?-spytała kobiety bo 50-siątce stojącej na recepcji-Informacje o stanie zdrowia pacjętów udzielamy tylko rodzinom i blislim. Kim pani dla niego jest?
-Ja yyyy...jestem...jego dziewczyną
-A więc dobrze. Pan Rodriguez jest obecnie na prześwietleniu klatli piersiowej. Po badaniu będzie przewożony na salę nr.102. Wjedzie pani windą na 1 piętro i pójdzie pierwszym korytarzem od prawej. Będą to trzecie drzwi od lewej.
-Dziękuję-rzekłam i ruszyłam do windy
-Ej, a na mnie to nie łaska już poczekać?
-Przpraszam Cris
-Spoko. Wiesz co z nim?-spytał
-Wiem tylko tyle, że teraz jest na prześwietleniu klatki piersiowej. Po badaniu ma być na sali 102 i właśnie tam idziemy.
***
Gdy weszliśmy na odpowiednie piętro zaczęliśmy szukać sali w której James powinien już leżeć. Po chwili ją odnaleźliśmy. Usiedliśmy na plastikowych krzesłach które były strasznie nie wygodne.
Gdy tak siedzieliśmy z Crisem, nie mogłam racjonalnie myśleć i ciągle mówiłam, że to moja wina. Crisa zaczęło to wkurzać więc postanowił pójść do małej kawiarenki, niedaleko sali Jamesa. Bez słowa wstaliśmy i udaliśmy się w wyznaczone miejsce. Spędziliśmy dobrą godzinę w niej popijając kawę z mlekiem. Cris nie chciał znowu słyszeć jak się obwiniam więc co chwilę zmieniał temat. Śmiałam się z jego ani trochę śmiesznych żartów. Zachowywałam się jakby tego wypadku w ogóle nie było.-Jak nazywa się miasto w którym żegna się ryż?-zapytał mnie po raz któryś, a ja tylko pokiwałam głową, że nie wiem- Paryż
-Hahahaha Cria hahah dobra już plis koniec
-Przepraszam ale czy bliscy Jamesa Rodrigueza?-zapytał nas starszy pan w kitlu do gabinetu?
- Oczywiście- po moich słowach doktor ruszył w sobie znanym kierunku a my zanim.
Pokój lekarski był cały biały. Nawet biurko,krzesła i szafki. Bardziej to przypominało salę w szpitalu psychiatrycznym. Doktor nakazał nam usiąść na krzesłach przy biurku a sam usiadł za nim.- Doktorze co się stało?- zapytał Cris
-A więc tak. Niestety doszło to przemieszczenia sporego kawałka złamanego żebra które mogło uszkodzić płuco. Doszło do operacji która poszła po naszej myśli. Pan Rodriguez ma złamane jeszcze 4 żebra które szybko się goją, pare siniaków, ale....-przerwał
-ale co?- pogoniłam doktora
-Pan Rodriguez jest w śpiączce, nie wiadomo, kiedy się może wybudzić. To może potrwać kilka dni, miesiąc, a nawet rok..
.....jest w śpiączce....
.....jest w śpiączce....
.....jest w śpiączce....
Te słowa chuczały mi w głowie. Wyłączyłam się z rozmowy. Zdziwiona i przestraszona z pustką w oczach patrzyłam przed siebie. Wstałam i po prostu wyszłam z sali, a następnie ze szpitala. Zamiast do samochodu poszłam w stronę parku.
Chodziłam tak do wieczora. Gdy doszłam na znane mi dobrze wzgórzę usiadłam na zimnej już trawie wpatrując się tępo w gwiazdy.
Teraz na pewno się dziwicie dlaczego tak dramatyzuję. Ja tylko nie chcę aby się to powtórzyło. A o czym gadam?
Miałam dziadka który równie mocno co ja kochał piłkę nożną. Dzięki niemu mój wujek zainteresował się tym. Ale wracając. Grał w drużynie seniorskiej naszej reprezentacji. Podczas meczu w finale zdarzył się wypadek. Gdy nasza reprezentacja wygrywała 4:2 mój dziadek został sfaulowany. Zapadł w śpiączkę i zmarł. Miałam wtedy 3 lata. Jako że byłam mała nic nie rozumiałam ale zadawałam dużo pytań.

CZYTASZ
Co sie stanie gdy...?
Fanfic*Druga część już na profilu* Co się stanie gdy zwykła dziewczyna spotka na swojej drodze sławnego piłkarza? Gdy posuną się obaj do czegoś niestosownego? Co łatwo wytłumacz się nie da... Nie zapomniane chwile, gesty, słowa. Może to miłość która może...