Rozdział 7

793 31 0
                                    

Gdy tylko wyszedłem z sali Moni pobiegłem na parking. Wsiadłem do samochodu i gdy już miałem odpalać moje drzwi otworzył Chris

-James co jest! Czemu uciekłeś?

-Ona mnie nie nienawidzi, nie chce mnie znać, a to wszystko dlatego bo wpadłem na taki "zajebisty" pomysł.

-Nie możesz się tak zachowywać! Ona ma rację bo był to do dupy pomysł, ale nie możesz się załamywać. To wszystko jest dla niej ciężkie. Poczekaj aż ochłonie i ją wtedy porządnie przeproś. Rozumiesz?

-Tak

-To dobrze. Teraz chodź pojedziemy do mnie i coś zjemy bo wyglądasz jak 7 nieszczęść

-Dzięki przyjacielu-rzekłem z sarkazmem-wsiadaj, pojedziemy moim

-O nie nie nie. Jesteś jeszcze podenerwowany, a ja nie chcę by mój syn wychowywał się bez ojca. Pojedziemy moim, a jutro przyjedziemy po twój

-Dobra-rzekłem i wsiadłem z Chrisem do auta

Całą drogę nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem nic powiedzieć czego bym potem żałował. Chris chyba to wyczuł bo również milczał. Gdy byliśmy pod domem Ronaldo zacząłem żałować, że zgodziłem się tu przyjechać. Chris razem Georgina(żona Chrisa) będą okazywać sobie uczucie, a ja jak ten matoł będę się patrzył na nich i na miejscu Giny będę sobie wyobrażał Monice, a na miejscu Ronaldo, mnie.  Z zamyśleń wyrwał mnie głos Chrisa.

-James, chodź Gina zaraz nałoży obiad

-Już idę-rzekłem od niechcenia i ruszyłem do drzwi

*pov Monica*

jedna minuta....druga minuta....trzecia minuta....godzina....Czas leciał i leciał, leżałam na tym niewygodnym szpitalnym łóżku i czekałam na lekarza.

-Dzień dobry pani Martinez? Jak się pani czuję?

-Bardzo dobrze 

-Czy ma pani zawroty głowy?

-Nie

-A mieni się pani w oczach?

-Też nie

-W takim razie nie widzę podstaw aby panią tu trzymać. Tylko ma pani wypis. Proszę na siebie uważać. Do widzenia-rzekł lekarz podając mi świstek

-Dziękuje, do widzenia

Doktor wyszedł, a za nim weszła pielęgniarka mniej więcej w wieku 40 lat.

-Tutaj ma pani swoje rzeczy

-Dziękuje 

Po wyjściu kobiety założyłam buty, wzięłam torebkę z papierami i udałam się do rejestracji. Tam byłam tylko chwilę. Po wręczeniu przez przełożoną pielęgniarkę wypisu udałam się ku parkingowi. Po drodze zadzwoniłam do taty. Nie odebrał, tak samo jak Ambar-ale ona pewnie poszła na trening. Gdy mama również nie odebrała zadzwoniłam do Chrisa.

*(w tym samym czasie) pov James*

Gina podała nam obiad. Wszystko było w porządku, Chris coś mówił do żony, a Gina męczyła się z namówieniem Chrisa do jedzenia. Gdy już kończyliśmy zadzwonił telefon Chrisa.

-Halo...tak...pewnie.....oj nie martw się.....gdzie?.........okey już jadę.....pa-rozłączył się-Gina muszę jechać pod szpital. Monia dzwoniła, żeby ją odebrać bo nikt nie odbiera

-Na co czekasz jedz-odpowiedział mu i gdy Chris wkładał kurtkę postanowiłem się odezwać

-Chris mogę jechać z tobą?-gdy zauważyłem jego niepewną minę dodałem-wezmę od razu samochód

-Okey. Chodź 

Jadąc do szpitala .............................

-Stary dobrze wiem, że jedziesz do Moniki...

-Ale też po samochód-dodałem

-Ale bardziej do Monici- na jego słowa mina mi zrzedła

-Chciałabym, żeby mi wybaczyła

-J wybaczy, ale musisz jej dać czas i nie przestawać pokazywać, że ci na niej zależy

Więcej nikt się nie odezwał. Gdy zobaczyliśmy budynek szpitalu spiąłem się, ale gdy zobaczyłem Monicę to poczułem taki strach jak nigdy. Chris zaparkował samochód nie daleko od mojego Porshe. 

-Cześć Monia! Jak się czujesz?-spytał Chris, Monici gdy ta do nas podeszła

-Hejj! Okey. Nic mnie nie boli, ale mam o siebie dbać

-To dobrze-odparł z uśmiechem Ronaldo

-Ymmm....Chris mogę chwilę porozmawiać z Jamesem?- spytała Monia, a mnie, aż wbiło w podłogę

-Tak pewnie, ale proszę nie pozabijajcie się-rzekł i odszedł

Zapadła cisza. Żadne z nas się nie odzywało. Postanowiłem to przerwać.

-Monia na naprawdę bardzo żałuję. Przepraszam

-Ja też przepraszam-zdziwiłem się na jej słowa co zauważyła bo kontynuowała

-Przepraszam za to, że tak zareagowałam

-Twoje zachowanie było na miejscu. To ja zachowałem się jak palant, doprowadziłem Cię do zamartwiania się o mnie do omdlenia. Można to określić jako "zabawa uczuciami". To ja tu jestem winny, nie ty-zakończyłem swoją wypowiedź. Nic nie mówiła, tylko się na mnie patrzyła. Zacząłem się bać, że nie wybaczy mi na tyle by dalej się ze mną zadawać. Gdy miałem rozpocząć kolejny monolog, ona wtuliła się we mnie. Na początku zaskoczony nie odwzajemniałem uścisku. Gdy dziewczyna chciała się ode mnie odsunąć, przybliżyłem ją do siebie i schowałem głowę w zagłębieniu jej szyi. Trwaliśmy tak dopóki nie przerwał nam Chris.

-Widzę, że się już pogodziliście

-Gdybyś po mnie nie przyjechał i nie zabrał go ze sobą to by się to nie wydarzyło! Dziękuje-rzekła Monica

-Dla ciebie wszystko młoda-rzekł Chris

-Nie mów do mnie młoda, STARY!-rzekła a ja zacząłem się śmiać, na co ona zareagowała słowami- Tylko nie strać mojego zaufania Rodriguez!

-O to się nie martw Martinez-odrzekłem z olbrzymim bananem na twarzy.

Po sytuacji na parkingu razem z Monicą pojechaliśmy do niej do domu. Cały wieczór spędziliśmy na oglądaniu filmów i rozmowie. Kiedy Monica brała prysznic, ja zacząłem oglądać jej album ze zdjęciami. Zauważyłem zakładkę "wakacje 2012". Oglądając zdjęcia wpadłem na pomysł.

-James. Zostaniesz na noc?-spytała Monia wchodząc do salonu

-Jeśli tylko chcesz-powiedziałem.Po krótkiej chwili dodałem-Monia co byś powiedziała o wyjeździe na wakacje?

-Mówisz poważnie?-spytała

-Taak. Chris ma domek w Grecji

-Ale najpierw  musi się zgodzić

-Spokojnie. Zabierzemy jego, Chris'a Jr i Giny ze sobą

-A weźmiemy też Marcelo z Clarice(żona Marcelo)

-A chcesz?- spytałem

-Tak!

-Jutro pogadam, z teraz choć spać

Razem z Monią poszliśmy do jej pokoju. Położyliśmy się , a ja od razu przysunąłem ją do siebie. 

-Dobranoc James

-Dobranoc skarbie-po chwili oboje byliśmy w krainie Morfeusza 

Komentujcie i gwiazdkujcie 😁😘

Co sie stanie gdy...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz