Rozdział 10

692 27 5
                                    

*pov Monica*

Na lotnisku byliśmy równo o 8:40. Od razu udaliśmy się na odprawę. Po drodze spotkaliśmy Marcelo i Daniel. Nie obyło się bez autografów ze strony chłopców.

Odprawa poszła dość szybko i o 8:56(ale ja dokładna xd) siedzieliśmy na swoich miejscach.

-Tutaj wasz kapitan. Proszę o zapięcie pasów. Za chwilę startujemy-usłyszeliśmy głos pilota w głośnikach.

Nie tracąc ani minuty zapięłam pasy. Wyłączyłam również telefon po akcji Chrisa ze stewardessa poprosiła o wyłączenie wszelkich urządzeń elektrycznych, Chris się zdenerwował, że aż pilot go usłyszał, ale w końcu skapitulował. Gdy byliśmy już w powietrzu rzekłam do Jamesa.

-Nie musieliście rezerwować 1 klasy dla nas na wyłączność

-Wiem, wiem. Mieliśmy lecieć samolotem Chrisa, ale coś tam nie tak było

-Nie o to mi chodziło. Mogliśmy lecieć jak inni.

-Wiesz nwm jak ty ale ja chce mieć z chłopakami spokój.

-Noo taaak. James mogę się na tobie położyć? Spać mi się chceee-powiedziałam ziewając przy ostatnim wyrazie.

-Pewnie. Po co się w ogóle pytasz-powiedziała z rozbawieniem James, a ja z uśmiechem na ustach położyłam się na jego ramieniu momentalnie zasypiając.

*pov James*

Monia usnęła na moim ramieniu. Popatrzyłem na nią. Jest taka słodka, śliczna i drobniutka. Nie wyobrażam sobie życia gdyby nie zgodziła się wtedy zostać moją dziewczyną. "Moja dziewczyna" jak to zajebiście brzmi. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Ronaldo.

-Ej James zobacz. Barca też sobie wakacje robi-powiedział pokazując artykuł na jakieś stronie plotkarskiej w jego tablecie.

-Jest to wywiad z tym całym Juniorem, Messim i Pique-dodał

Zacząłem czytać. Jak się okazało cała ich trójka z żonami i dziećmi tez jadą na wakacje do Grecji, też na Kretę gdzie my. Z tego co wywnioskowałem z wypowiedzi pomocnika Barcelony będą tam od dnia ich meczu z Grand do 14.06

-Kurwa!-krzyknąłem i od razy tego pożałowałem

-Panie Rodriguez! Ja rozumiem, że jest pan sławny, ale nie daję panu pozwolenia na klniecie w samolocie. Było pana bardzo wyraźnie słychać w 2 części samolotu gdzie lecą dzieci, które znajdują się także w pańskim przedziale. Proszę się uspokoić i dawać dobry przykład!-powiedziała, a raczej wygarnęła mi starsza stewardessa.

-Przepraszam. Proszę się nie martwić, już nie będę.

-No myślę...pff tooo młode pokolenie-powiedziała pod nosem i poszła

-No powiem ci młody, że nie ładnie postąpiłeś. Jeśli Chris Jr zacznie brzydko mówić to zwale na ciebie-powiedział z rozbawieniem Chris

-Christiano, bądź cicho bo obudzisz małego-rzekła Giny

-Dobrze skarbie-odpowiedział i cmoknął żonę w poliko

-Nie wiem jak wy, ale zostało jeszcze 1,5h lotu więc radzę się zdrzemnąć-rzekł Marcelo-Mam zamiar brać przykład z Daniel i chłopców także dobranoc-dodał Vieira, włożyć słuchawki i położyć się spać.

-Wiesz młody ja chyba też się położę i tobie też dobrze radzę. Nie martw się chłopakami z Barcelony tylko się zdrzemnij. Dobranoc.

-Chyba masz rację Chris. Dobranoc

-Ja zawsze mam rację-odrzekł na co cicho parsknąłem

Popatrzyłem jeszcze raz na moją księżniczkę. Oparłem delikatnie głowę o jej i zamknąłem oczy. Nie długo potem zmrużył mnie sen.

***1,5h później***

*pov Monica*

-Drodzy pasażerowie za chwilę lądujemy. Proszę o zapięciu pasów-usłyszałam głos pilota.

Zapięłam się natychmiastowo. Przez moje wiercenie się uderzyłam przez przypadek niczego się nie spodziewającego Jamesa.

-Skarbie czym ja sobie na to zasłużyłem?

-Przeprasza, ale zaraz lądujemy i pasy zapinałam.

-Okey. Czekaj obudzę resztę-powiedział

James wstał z miejsca, podszedł do Giny która wzięła się za budzenie małego i męża. Potem podszedł i obudził Marceli który nie był zbytnio zadowolony, że ktoś przerwał mu sen, ale gdy James mu wszystko wyjaśnił w wielkim skrócie to zaczął budzić Daniel i swoje pociechy po czym zapiął pas.

***

Po odebraniu bagaży udaliśmy się do postoje taksówek, a potem do wypożyczalni aut. Wypożyczyliśmy dwa auta. Jedno dla mnie, Jamesa, Marcelo i Daniel i Liama a drugie dla Chrisa, Giny i Christiano Jr i Enzo który bardzo chciał jechać z wujkiem Crisem.

My mieliśmy czarnego Range Rovera, a Chris wziął dla siebie czarne BWV. Później pojechaliśmy do domu Chrisa który okazał się dość pokaźną villą.

-Chris mówiłeś, że masz nie duży domek, a nie ville z basenem i bóg wie z czym jeszcze-powiedział James, a Marcelo go poparł.

-Ten dom nie jest duży. Jest w nim raptem 3 sypialnie w każdym jest  łazienka i garderoba, kuchnia, salon jeszcze 1 łazienka na dole, siłownia, sala zabaw dla dzieci i sala gier-powiedział wyliczając na palcach

- I to jest nic?-spytała Daniel

-No nie ma jeszcze sali kinowej, ale to już niedługo-odparł

-Dobra. Co powiecie żebyśmy teraz poszli do swoich pokoi i się rozpakowali oraz ogarnęli?

Jest 12. Umówmy się, że o 13 widzimy się na dole, a potem razem pojedziemy zwiedzić miasto, a potem na zakupy.

-To jest super pomysł!-powiedziała ucieszona Daniel

-Genialny-poparła Giny

-Ciociu, pójdziemy na lody? Ploose -poprosili mnie Christiano Jr z Enzo.

-Jeśli tylko chcecie to tak-rzekła

-Jesteś super ciocią!-krzyknął Cristiano Jr i mnie przytulił-Kocham Cię

-Ja ciebie też skarbie-odpowiedziałam mu

-Ej, Chris twoje dziecko podrywa mi dziewczynę-wzburzył się James

-Haha mój syn tak szybko dojrzewa-odparł ze śmiechem Chris, a wszyscy mu zawtórowali

-Mamo, a dlaczego wujek jest zły?-spytał mały

-Bo widzisz synku, wujek jest zazdrosny o ciocie-wyjaśniła mu Giny

-Zazdrosny?-spytał jeszcze raz chłopiec

-Tak, zazdrosny.

-A co to znaczy?

-Kiedyś ci powiem-odpowiedziała mi Giny. Po jej słowach wszyscy poszliśmy do swoich pokoi

*****

Nadrobiłam rozdziały i przepraszam jeszcze raz, postaram się pisać na czas, ale już idą wakacje jest wiosna i więcej czas spędza się na dworze. Życzę wszystkim śmiesznego śmigusa dyngusa;***

Little_Sweet 

Co sie stanie gdy...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz