Obudziłem się z cholernie bolącym brzuchem, lecz coś dziwnie mnie łaskotało po nim. Czułem jak moje powieki są zbyt ciężkie by je podnieść, jakby ktoś skleił je taśmą. Nie mogłem nawet ruszyć palcem, co mnie strasznie zniecierpliwiło. Wokół mnie słyszałem czyjś oddech. Gdy poczułem, jak... nic właśnie nie poczułem, łaskotania... nic, to się momentalnie zerwałem w górę, co okazało się być ogromnym błędem. Czułem jakby ból rozrywał mnie od środka; kawałek po kawałku. Gdy otworzyłem oczy zauważyłem tylko rozmazaną postać, a wokół niej ciemny obszar oraz jasne światło nade mną, które oślepiły w ogóle cały mój obraz. Po kolorach postaci mogłem się domyśleć kto to jest, lecz ten kolor budził we mnie też agresję.
- Freddy, co Ty robisz! Leż spokojnie... - usłyszałem znajomy mi głos, co mnie uspokoiło. - Zaraz skończę.
Po kilku minutach mordergi poprzez ból łączący się z wkurzającymi łaskotkami i nie wiedząc czy płakać czy się śmiać mogłem już spokojnie otworzyć oczy. Gdy to zrobiłem zauważyłem stojącą nade mną Ballorę.
- Co się stało? - Zapytałem dziewczyny, która wyglądała na zaskoczoną, gdy zadałem jej pytanie.
- Jak nie pamiętasz? Chciałeś grać bohatera i uratować Harriet przed ciosem od jej ojca, a tymczasem sam Cię zadźgał nim i zemdlałeś, ale uratowałeś jej życie, bo Twój stan był okropny patrząc na ranę jaką Ci...
- Dobra, nie musisz już tyle gadać! - Przerwałem jej, bo zaczęła nawijać tak szybko, że usłyszałem zaledwie kilka słów. - Gdzie Harriet?
- Czekała cały czas pod drzwiami, pewnie dalej czeka.
- Ile tam już jest?
- Tyle ile byłeś nieprzytomny, czyli jakieś pół dnia.
Zaskoczyła mnie ta wiadomość, bo Harriet chyba pierwszy raz się tak kimś przejmuje... Nie chcę sobie robić nadziei, bo jak to zrobię, to jeszcze mnie oleje i będzie po ptakach...
Podniosłem się do pozycji siedzącej z wielkim trudem i gdy położyłem nogę na podłodze baletnica podbiegła do mnie i ponownie położyła na tym jakże niewygodnym stole...
- Musisz leżeć!
- Nie! Ja muszę się z nią zobaczyć!
- To chociaż siedź, ja ją tutaj przyprowadzę.
Dałem się przekonać baletnicy po kilku minutach szarpania się. Podeszła do drzwi i dość szybko je otworzyła, a z nich wypadła Harriet. Dość śmiesznie to wyglądało, bo biedna dziewczyna zasnęła oparta o drzwi, a wpadła do środka dalej się nie budząc. Ballora uklękła przy niej i zaczęła ją budzić, śmiejąc się pod nosem.
- Jeju, coooo... Jeszcze pięć minut! - dziewczyna w kitkach obróciła się na drugi bok.
- Harriet weź się obudź! Freddy wstał i...
- Freddy? Już?! Mogę wej...ść. Freddy!
Harriet wstała w jednej sekundzie z podłogi, a w drugiej sekundzie już stała przede mną, wtulając się w moją bolącą klatkę piersiową, lecz nie zwracałem teraz uwagi na ból, lecz na to, że mam ją w swoich objęciach.
- Ja przepraszam, to moja wina! Mógł we mnie trafić tym nożem nie w Ciebie! Ja prze...
- Harriet, spokojnie. Sam się rzuciłem, więc nie masz za co siebie obwiniać.
- To nie zmienia faktu, że Ty jesteś zraniony, a ja nie...
- Jesteś... Twój ojciec ma dalej kontroler.
- Skąd Ty o tym wiesz? - Dziewczyna odsunęła się ode mnie.
- Ja mu powiedziałam... - Wtrąciła się Ballora do rozmowy.
- A Ty to skąd wiesz?! - Głos Harriet stał się tak piskliwy, że mnie uszy zabolały.
- Widziałam Ciebie jak Ci to robił... Nie chciałam schodzić tam, bo wiedziałam, że i tak nic z tym nie zrobię...
- Dobrze zrobiłaś... I tak nic nie da się z tym zrobić... - Harriet posmutniała.
- Da się i to zrobimy - powiedziałem stanowczo - tylko musimy wymyśleć plan...
- Najpierw to powiedz Harriet, co chciałeś powiedzieć od miliardów lat.
- Co? - Zapytałem baletnicy.
Dziewczyna spojrzała na mnie wzrokiem pedofila i zacisnęła usta, poruszając przy tym znacząco brwiami. Strzeliłem sobie otwartą dłonią w czoło, lecz czułem, że się lekko zarumieniłem.
- Co powiedzieć? I czemu Ballora...
- To ja was tutaj zostawiam! - Krzyknęła dziewczyna. - I jak jej tego nie powiesz, to ja jej powiem. Czekam za drzwiami!
Baletnica dosłownie wyszła z pomieszczenia w podskokach, wyrzucając rękami na wszystkie strony. Już nie powiem co śpiewała.
- Co jej jest? I co powiedzieć?
- Dobra powiem Ci i tyle, lecz bądź dla mnie wyrozumiała, nawet jeśli będzie Cię to śmieszyć, okej?
Harriet skinęła głową. Złapałem ją za dłonie i wziąłem głęboki oddech. Wydusiłem z siebie te dwa, bardzo trudne słowa dla mnie.
- Kocham Cię.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym oto jakże romantycznym momencie włączamy reklamy kochani! Polsacik mały, no i ten...eghem... nie na długo... kocham te sarkazmy xD Do następnego!~Golden
CZYTASZ
I Always Pretend |FNaF Sister Location| √
FanfictionWiesz jak to jest być zabawką? Nie? To ja Ci to wytłumaczę krótko, ale zwięźle. Jesteś dla wszystkich nikim, nie obchodzisz ich, mają Cię totalnie gdzieś. Robią z Tobą co tylko im się podoba, a Ty i tak nic nie możesz zrobić, bo i tak nie masz po c...