Harriet stojąca przede mną wpatrywała mi się w oczy ze strachem. Powolnym ruchem obróciłem się w stronę przeciwną do dziewczyny. Jaki widok mnie tam spotkał sprawił, że momentalnie na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Przed nami stała Ballora, która patrzyła na nas z wielkim entuzjazmem i Karoline, która wyglądała na dość oburzoną.
- Wohoooo! Wygrałam! Wisisz mi przysługę - baletnica ze szczęściem zaczęła obiegać wokół Lisiastą.
- A weź się odwal... - rzuciła obrażona dziewczyna i skrzyżowała ręce na piersi, przenosząc swój ciężar z jednej nogi na drugą.
- O co chodzi?
Zza moich pleców wyłoniła się twarz dotychczas stojącej cicho Harriet. Jej mina wskazywała na to, że nie wiedziała co się wokół niej dzieje.
- Czyli to był zakład? - Spytała.
- No założyły się raz...
- To nie było na serio? To był tylko głupi zakład? Wiesz co?
- Ale Harriet... to był ich zakła...
- Milcz jak do mnie mówisz! (Co? XD dop.aut.) Nie chce Cię znać!
- Harriet, co Ci? To nie tak! Ja się o nic nie zakładałem!
Dziewczyna pobiegła w głąb korytarza z płaczem. Zamiast biec za nią stoję jak ten debil, ale co ja mam zrobić, skoro teraz ma mnie za nikogo. Źle zrozumiała...
- Ja za nią pobiegnę - oznajmiła Ballora, a po chwili nie było jej już.
- Czemu nie pobiegłeś za nią? Przecież ją kochasz - wtrąciła się Karoline.
- Kocham ją, ale nie widzisz, że jak coś zrobię, bądź nie ona prawie zawsze się obraża albo mnie później ignoruje.
- Harriet ma teraz trudny okres, ze względu na ojca, więc musisz to zrozumieć. Chooooociaż dziewczyny trudno ogarnąć - powiedziała śmiejąc się trochę.
- Mnie tylko dziwi... Ja wiem, że Ty mnie kochasz. Więc czemu dajesz mi taką wolną rękę do bycia z Harriet?
- Nie zawsze miłość musi być odwzajemniana. A z tym, że kochasz ją, a nie mnie to nic nie zrobię. Miłość nie wybiera, muszę się pogodzić i chociaż Tobie pomóc w znalezieniu Twojego uczucia do innej.
- Ale ja się z tym czuje jak jakiś dupek...
- Weź tak nie mów! Uwierz mi... Harriet mając takiego chłopaka jak Ciebie, będzie najszczęśliwszą dziewczyną jaką dotąd znałam. No nie powiem... Jesteś przystojny, mądry, no nawet mogę powiedzieć, że słodki. A to, że się teraz obraziła o takie coś, to normalne. Jest w jej stylu.
Nie powiem, rozmowa z Lisicą dała mi dużo do myślenia i podniosła na duchu. Mimowolnie sprawiła, że na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podszedłem do niej i ją przytuliłem.
- Dziękuję, że mi pomagasz.
- No wiesz... Przyjaciołom trzeba pomagać, nie?
- Chyba powinniśmy gadać częściej. Co Ty na to?
- Pewnie! A teraz chodź, poszukamy jej.
Odszedłem od dziewczyny i razem poszliśmy w tą samą stronę, gdzie pobiegły Harriet i Ballora. Słabo mi się zrobiło gdy zobaczyłem zźapaną baletnicę, biegnąca tuż na nas.
- Nie znalazłam jej, ale musimy to jak najszybciej zrobić!
- Hej, ale co się stało? - Spytała Karoline.
- Widziałam jej ojca... Boję się, że on może ją znaleźć i...
- Dobra! Ruszcie się i idziemy ją jak najszybciej znaleźć!
Cała nasza trójka oraz Bon-Bon wyruszyliśmy na poszukiwanie dziewczyny. Cały czas miałem w głowie złe myśli, co się stanie, jak on znajdzie Harriet... Bałem się teraz jak nie powiem co, lecz z trzęsącymi się rękami nic tam nie zrobię. Musiałem się uspokoić, a to było trudne. Musimy ją znaleźć zanim on ją znajdzie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Zamrażarówki" ~ LisozjebToto 16.02.2017. <33
CZYTASZ
I Always Pretend |FNaF Sister Location| √
FanfictionWiesz jak to jest być zabawką? Nie? To ja Ci to wytłumaczę krótko, ale zwięźle. Jesteś dla wszystkich nikim, nie obchodzisz ich, mają Cię totalnie gdzieś. Robią z Tobą co tylko im się podoba, a Ty i tak nic nie możesz zrobić, bo i tak nie masz po c...