Pociąg

1.4K 64 25
                                    

Lily szła powoli w stronę peronu 9 i 3/4. Jej ojciec szedł tuż obok niej i posyłał każdemu przyglądającemu jej się chłopakowi mordercze spojrzenie.

Na Peronie jak zwykle był tłok.

-Lily, pamiętaj aby pisać codziennie-Ojciec zaczął jak zwykle.

-Tatusiu, o czym mam pisać codziennie? Raz w tygodniu wystarczy-Odparła ze śmiechem.

-Minimum co dwa dni-Mężczyzna się nie poddawał.

-Ech, minimum raz w tygodniu?-zapytała Lily, na co jej ojciec w końcu się zgodził niechętnie.

Wyściskał córkę, pomógł wejść do pociągu i wręczył jej klatkę z sową oraz zmniejszony kufer.

-Uważaj na siebie i jakby coś się działo to pisz, a zjawię się jak najszybciej-mówił jej ojciec ze smutną minom.

Lily przytaknęła, a mężczyzna deportował się.

Szła właśnie szukając wolnego przedziału, gdy jakiś rudowłosy chłopak niechcący ją popchnął i wleciała do przedziału po prawej. Wpadła akurat na wysokiego blondyna który chciał zamknąć drzwi i oboje wylądowali na podłodze.

*Skoro już na nim leże, to wypadałoby się przywitać-pomyślała i powiedziała:

-Cześć, jestem Lily.

Draco z początku nie zrozumiał co powiedziała, gdyż nie mógł oderwać wzroku od jej oczu. Po chwili dopiero odpowiedział:

-Cześć, Dracon Malfoy.

Oboje wstali i Lily zaczęła się tłumaczyć:

-Przepraszam że na ciebie wpadłam, ale to jakiś rudy chłopak mnie popchnął-posłała mu przepraszający uśmiech.

-Nic się nie stało-Odpowiedział z dziwnymi motylami w brzuchu.

Lily dopiero teraz zauważyła, że w przedziale siedzą jeszcze 3 osoby. Wysoki chłopak o ciemnej karnacji, tego samego wzrostu blady brunet i niższa od nich brunetka.

-To jest...-i zaczął po kolei wskazywać:

-Blaise Zabini-wymieniony chłopak wstał i dał jej całusa w policzek, nie widząc wściekłej miny Draco.

-Teodor Nott-ten chłopak widział reakcje Draco i tylko ucałował jej dłoń.

-Astoria Greengras-Dziewczyna ją przytuliła i zapytała:

-Może usiądziesz z nami? Jesteś nowa?

-Chętnie. Wcześniej uczyłam się w domu-odparła Lily i już chciała usiąść, gdy pociąg ruszył, a ona wylądowała na kolanach Draco.

-Chyba coś was do siebie ciągnie-żartował Blaise, a Teodor i Astoria się zaśmiali.

-Może pogramy w "Prawda/Wyzwanie"-zapytała Astoria.

-Nie wiem czy oni się zgodzą-powiedział Blaise i wskazał na Draco i Lily-Musieli by usiąść osobno.

-Trudno, poświecę się-powiedziała Lily z uśmiechem i zajęła miejsce obok Draco. 

Po chwili już grali:

-Więc Lily, kim są twoi rodzice?-Pierwsze pytanie od Teodora.

-Konkretniej?-poprosiła.

-Imiona i nazwiska.

-Mój ojciec to Lord Harrison Rogers, a matką była Lady Elena Ferus-Odpowiedziała, przy imieniu matki poleciała jej łza po policzku.

-Przepraszam, nie wiedziałem-odpowiedział Teodor.

-Nic się nie stało, Teodorze-powiedziała, a on się skrzywił.

-Lily, mów mi Teo.

-Mi Ass-Astoria.

-Mi Diabeł-Blaise.

-A mi Smok-Draco.

-Ok, mówcie mi Lil-Odpowiedziała i grali dalej.

20 runda:

-Lil?

-Ech, wyzwanie.

-Pocałuj Smoka, bo widać że ma wielką ochotę.

Chłopak nie zaprzeczył, wręcz się przysunął.

Całowali się 3 minuty, aż pociąg się zatrzymał i musieli wsiadać do powozów.


Miłość  w SlytherinieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz