Wszystko dookoła, tak właściwie to nie było dookoła nas niczego, wirowało, czułam sie, w sumie nie mam pojęcia jak opisać to uczucie. Wiecie, kiedy przez całe życie na coś czekacie i tak po prostu pewnego dnia sie to dzieje, ogarnia was wtedy euforia i nie zapomniane uczucie. Tak właśnie sie czuje.
Justin Bieber oddał mój pocałunek, pogłębiając sie w nim tak samo mocno jak ja, moje serce biło jak po dzbanku kawy, a moje ręce topiły sie w swoim pocie, swoją drogą, eww mam nadzieje że ich nie dotknie bo stanę sie bardziej czerwona niż podpaska 12 latki.
Pomińmy fakt że moje działanie było bardzo nie przemyślane, wszystkie moje pocałunki przeżyłam po pijaku, więc nie mam totalnie pojęcia jak sie całować i co robić. Jednak jak widać Bieberowi to nie przeszkadzało, aż tak. Moje niedoświadczenie to gwóźdź do trumny.
Chorym faktem byłoby stwierdzenie, że to co zrobiłam nie było ryzykiem, bo chcąc nie chcąc nie wiem co jest między mną a Justinem. Możliwe ze nawet nie ma nic i ja sobie coś wymyśliłam, ale to pokazuje jak bardzo "zmiennocieplna" jestem. Jednocześnie irytuje mnie jego osoba, jego twarz i zachowanie, ale patrząc na jego twarz po raz drugi i trzeci, patrząc na jego piękne usta czy oczy, czuje zupełnie coś innego, miłość or something. Oderwałam sie od niego po chwili.
- Ładna dziś pogoda.- powiedziałam, co było totalnie beznadziejne.
- Nie licząc śniegu i minusowej temperatury jest pięknie.- zaśmiał sie, jak on to robi, że ta niezręczna atmosfera go nie pochłania?
-Ta, chcesz coś zjeść?- podniosłam się, aby udać sie do kuchni za ścianą.
- tylko ciebie.- odpowiedział, co wow, sprawiło że mój żołądek wywinął koziołka.
Nie odpowiedziałam na to, tylko pospiesznie udałam sie do kuchni by nie zobaczył jak bardzo czerwona teraz jestem. Postanowiłam zrobić herbatę, no bo halo, kto nie piją herbaty...
- musimy wreszcie porozmawiać o tym co między nami zaszło Nadine. Nie możesz przed tym uciekać. Zresztą to ty pocałowałaś mnie, a tak btw*, nie rób mi herbaty, nie lubię jej.- podskoczyłam, słysząc jego głęboki głos, tuż obok mojego ucha. Chwała za to że nie miałam noża w ręku, bo myśle że źle by skończył.
- Nie uciekam, nie lubię biegać.- starałam sie ukryć moje zdenerwowanie żartem.- Zresztą, nie pocałowałam cie! Pochyliłam tylko głowę do przodu, chcąc nie chcąc tam były twoje usta więc, teoretycznie to ty pocałowałeś mnie, a tak btw jesteś chory! Jak można nie pić herbaty- dodałam, totalnie niczym pusta blondi, ale nerwy zjadły mój zdrowy rozsądek, a mózg wypiera to co sie stało.
- wow, ty serio jesteś blondynką.- zażartował, na co uderzyłam go w ramie, bo po pierwsze, jestem mądrzejsza niż on, wiem przynajmniej gdzie jest Rosja.
- zabawne, długo nad tym myślałeś?- spytałam, pół żartem, pół serio.
- tylko pare sekund, przyznaj wyszło mi to.
- okej... przyznaje.- uśmiechnęłam się, w tym momencie nasze usta ponownie dzieliło tylko kilka centymetrów, miałam nadzieje że tym razem on złączy nasze usta, i nie myślałam sie, bo sekundę pózniej był już bliski pocałowania mnie.
Gdyby ktoś kurwa nie zadzwonił do drzwi
Wyminęłam go z zażenowaniem i udałam sie do drzwi, chcąc zobaczyć kto niszczy mi tą piękną chwile. Przewróciłam oczami, ta osoba ma cholernie dobre wyczucie czasu.
Otworzyłam powoli drzwi, nie patrząc na mojego rozmówcę, modliłam sie żeby to był ktoś totalnie randomowy.
Odwróciłam wzrok w stronę drzwi i moje serce wręcz powędrowało do macicy tylko po to by zaraz wrócić do gardła.
-Kol? Co ty tu robisz?
********************
NIE GNIEWAJCIE SIE ZA TA BLONDYNKĘ, TEZ JESTEM BLONDYNKA I JEST TO CZYSTO HUMORYSTYCZNE STWOERDZENIE I PORÓWNANIE DO GŁUPIEJ BLONDYNKI;)
mam nadzieje ze rodzial ujdzie:)
Cos czuje ze niedługo zakończę piekna przygodę naszej parki:///Jeśli macie jakies pytania do Justina lub Nadine to możecie je śmiało zadać, myśle ze chętnie odpowiedzą 😆
BuskaBtw*-by the way
CZYTASZ
Twitter friends |Justin Bieber
FanfictionKiedy ona miała się poddać on jej dał nadzieje na lepsze jutro. Kiedy on miał sie poddać ona dała mu nadzieje na lepsze jutro. Zwykła pomoc i paro godzinne rozmowy pokazały im że na zegarze nie znajdą wskazówek do życia...