Rozdział 9

1.5K 100 5
                                    

Od sytuacji z Reijim minął tydzień. Jego zachowanie wobec innych się zmieniło nie jest tak oschły jak dotychczas pomimo tego, iż nadal wypomina wszystkim złe oceny, lub zachowanie.

Siedziałam sama w rezydencji Sakamakich, ponieważ bracia pojechali do szkoły. Wpatrując się w wskazówki zegara. Po długim czasie rozmyślania postanowiłam pozwiedzać trochę rezydencję. 

Wychodząc z mojego pokoju ruszyłam długim ciemnnym korytarzem. Patrzyłam na piękne drewniane drzwi z wyrytym wzorem. Podeszłam do drzwi i znowu usłyszałam ten delikatny kobiecy głos, który prześladuje mnie odkąd tu zamieszkałam.

- Wejdź...proszę...znajdziesz tu odpowiedź na wszystkie twoje pytania...- Szepnął głos w mej głowie.

Niepewnie chwyciłam za klamkę ciagnąc drzwi w swoją stronę.
Oczą ukazał mi się pięknie zdobiony obszerny pokój. Wchodząc poczułam ogarnia mnie nieprzyjemny chłód. Na jednej z szafek dostrzegłam zdjęcie.
Ciekawość wzięła nade mną górę i wzięłam zdjęcie do ręki. Przedstawiało ono białowłosą kobietę z czerwonowłosym mężczyzną trzymającego niemowlę. Przez głowę zaczęły przechodzić mi przeróżne myśli. "Kim jest ta para ?"
Dziewczynka łudząco przypominała małą mnie, lecz nie mogłam być to ja.
Obróciłam zdjęcie na drugą stronę, a tam była napisana data wraz z podpisem.
" Narodziny małej Kurony 16.11.1999 "
Zszokowana upuściłam zdjęcie na podłogę. W głowie krążyła mi wtedy tylko jedna myśl...dlaczego mi nie powiedzieli ? Czułam się okłamana, momentalnie moje oczy zaszły łzami. Krople łez spadały z każdą chwilą na podłogę.

Oparłam twarz o szafkę, na której leżało zdjęcie. Dookoła mnie pojawiła się czarna materia. Nie zwracając uwagi na nią dalej szlochałam. Byłam pewna, iż nic mi się nie stanie to nie pierwszy raz, kiedy ją widzę. Po chwili nie widziałam już nic.

Obudziłam się w swoim pokoju. Tylko jak to możliwe, może tak naprawdę był to tylko sen. W sumie nie mogłam nazwać tego snem był to koszmar. Po chwili dostrzegłam, iż ktoś siedzi koło mojego łóżka. Był to Reiji. Chłopak chyba spał bo o dziwo na jego twarzy nie było okularów. Nagle okularnik zaczął mruczeć coś przez sen nerwowo przy tym się wiercąc. Dotknęłam delikatnie dłonią jego policzka, a on momentalnie się uspokoił. Na mojej twarzy zagościł miły uśmiech. Dziecko w ciele młodego mężczyzny, który na pozór wydaję się odpowiedzialniejszy, niż reszta jego rówieśników

Nie minęło parę sekund, ale okularnik otworzył oczy. Przez chwilę wyglądał na nieco zaskoczonego moją obecnością.

- Wyspałeś się na tym krześle ? - spytałam z uśmiechem na twarzy.

Reiji wydawał się być nieco zawstydzony co było niecodziennym widokiem. Zaczęłam lekko z chichotać tego widoku. Ten nic sobie z tego nie robiąc, wstał, zakładając na nos swoje okulary w ciemnej oprawcę.

- Wczoraj straciłaś przytomność w jedynym z pomieszczeń, więc potem chciałbym zadać ci kilka pytań.- Oznajmił oschle, patrząc się w nieokreślony punkt.

Pokiwałam twierdząco głową i już po chwili ciemnowłosego nie było.

Niestety nie był to sen...

-----------------------------------------------------------------

Postanowiłam skończyć to opowiadanie, ponieważ moja przyjaciółka dała mi pomysł na fabułę tak, więc przybywam z nowym rozdziałem.

Rozdziały późniejsze (od następnego rozdziału ) będą dłuższe, ponieważ kupuję nowy komputer z dobrym procesorem i będzie mi się o wiele lepiej pisać niż na telefonie.

Skryta w Mroku || Diabolik Lovers FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz