Prolog

30 5 0
                                    

Mój dom płonął a ja nic nie mogłem z tym zrobić. Nawet nie krzyczałem, bo w gardle czułem tylko palący żar. W moich oczach odbijały się płomienie, które wypaliły łzy. Nie płakałem, choć w środku paliła się moja rodzina. Mama kazała mi uciekać, ona pobiegła po Martę, moją siostrę. Tata pracował jako strażak i próbował jakoś ugasić pożar, ale co innego jechać w pełnym stroju, ze sprzętem, a lać wodą z wiadra swój własny dom.
Mijały godziny, pożar powoli gasł. A ja stałem i patrzyłem, bez emocji. Nie miałem wiadomości o nikim z mojej rodziny. Ale w końcu dowiedziałem się, że Marta na szczęście żyje. Pojechała do szpitala, mnie też niedługo zabrali. Ja miałem parę drobnych oparzeń, ale głównie drapał mnie dym, którego się nawdychałem. Z moją siostrą było gorzej, ale nie tragicznie. Jej stan był stabilny, lekarze mówili, że to dzięki mamie. Tatę podobno przygniotła ściana, która się zawaliła. Mama po prostu spaliła się żywcem, gdy wróciła jeszcze po Pana Mruczka, naszego kotka, który także był z nami w szpitalu.
~~~~
Po paru tygodniach pobytu w szpitalu, otrzymaliśmy wypis. Jako że Marcie został jeszcze jeden rok do skończenia 18. roku życia, zostaliśmy przeniesieni do domu dziecka. Po roku dostaliśmy zasiłek, za który Marcie udało się wynająć jako takie mieszkanie na Bałutach.
~~~~~~~
Witajcie, jest to moja pierwsza historia. Mam szczerą nadzieję, że losy Dawida Winiarskiego Wam się spodobają. Do zobaczenia w następnym rozdziale ❤️
love

Odkryte tajemniceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz