5

15 1 0
                                    

Pieprzyć szkołę, nie idę dzisiaj. Wtorek był i tak najnudniejszym dniem z całego tygodnia, nie było dzisiaj żadnych sprawdzianów a ja nie byłem z żadnego przedmiotu zagrożony. Poza tym na moim łóżku leży Julia i nie mam zamiaru wstawać i odrywać od niej wzroku. Plecy mnie nie bolały, one nakurwiały. Ale cóż, przejdzie. Wstałem, wziąłem szybki prysznic i narzuciłem coś luźnego. Gdy wróciłem, Julia jeszcze spała. Czas poznać jej prawdziwą twarz. I nie mówię o tym, że nie ma makijażu czy coś, tylko po prostu rano człowiek jest sobą. Żeby się przekonać, zrzuciłem z dziewczyny kołdrę. Momentalnie zerwała się na nogi a w jej oczach widziałem istne zło. No jakby szatan zstąpił na ziemie. Ale zamiast się bać, zacząłem się histerycznie śmiać, bo w za dużych ubraniach, rozczochrana i niewyspana wyglądała uroczo i prześmiesznie.
- Dzień dobry - zdołałem z siebie wydusić.
- Jak mogłeś. Ty zły człowieku, jak tak można.
- Oj, spodziewałem się milszego powitania po nocy, którą równie dobrze mogłaś spędzić na ulicy - uśmiechnąłem się złowieszczo.
- Tylko to Cię uratowało - dziewczyna wstała - gdzie spałeś?
- Tutaj. Leżałem na podłodze a głowę miałem na łóżku. Trochę mnie plecy bolą - odpowiedziałem, czując wciąż pulsacyjny ból w kręgosłupie.
- Daj, rozmasuję - Julia pociągnęła mnie za koszulkę w stronę łóżka i mnie na nie popchnęła. Usiadła za mną i zaczęła zataczać kółka na moich plecach. Nie powiem, było to przyjemne jak cholera. - zdejmij koszulkę - szepnęła mi na ucho. Od razu to zrobiłem i rzuciłem ubranie w kąt pokoju. Poczułem jej palce na swoich łopatkach, ramionach, kości ogonowej. Rozluźniłem się pod wpływem jej dotyku, był taki... niesamowity. Nie wytrzymałem już dłużej i jednym sprawnym ruchem przekręciłem nas tak, że Julia leżała pode mną a ja miałem ręce po obu stronach jej głowy. Była zaskoczona, ale nie bała się. Widziałem, że jej oczy pociemniały a ja poczułem, że w moich spodniach zaraz wybuchnie bomba. Pocałowałem ją, zachłannie, bo nie mogłem już wytrzymać. Jęknęła a ja uśmiechnąłem się sam do siebie. Przejechałem językiem po jej wardze a ona rozchyliła je i połączyliśmy nasze języki. Gdyby niebo miało smak, smakowałoby jak ona. Nie chciałem się odrywać, ale zabrakło mi tlenu. Julia to wykorzystała i wpiła się we mnie, co mnie tak kurewsko podnieciło, że aż zapomniałem jak się oddycha. Chciałem to z nią zrobić, chciałem się z nią kochać, ale nie wiedziałem, czy chce a poza tym tak na drugi dzień... Odsunąłem się i usiedliśmy na przeciwko siebie. Wziąłem jej dłoń.
- Julia... Jeszcze nie. Prawie się nie znamy, ja nie chcę Cię wykorzystać... - uciszyła mnie, całując moje usta.
- Rozumiem, Dawid. Ja nigdy jeszcze nie... - teraz to ja ją uciszyłem pocałunkiem.
- Jeśli tylko będziesz gotowa - pocałowałem ją jeszcze przelotnie w usta i wstając, podałem jej rękę. - Chodź, zobaczymy, co mamy do jedzenia - wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni. - Tosty na słono czy słodko? - sięgnąłem do lodówki, ale mój wzrok przykuła karteczka od mojej siostry. Napisała mi, że u niej w pokoju leży ubranie dla Julii i że domyśliła się, że nie poszliśmy do szkoły. Muszę jej dzisiaj zamówić pizzę. - Julia, u mojej siostry w pokoju leży ubranie dla Ciebie, zostawiła je. Idź się przebierz a ja zrobię śniadanie - puściłem jej oczko.
- Okej, dziękuję. Muszę chyba Twojej siostrze zamówić pizzę za to wszystko. Ah i tosty na słodko - poszła do pokoju. Ta dziewczyna chyba czyta mi w myślach. Zająłem się przygotowaniem tostów i nawet nie zauważyłem, że w drzwiach stała Julia, na której widok tost z masłem wypadł mi z rąk.

- No i zmarnowałeś - pokręciła głową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- No i zmarnowałeś - pokręciła głową. - już gotowe?
- Tak. Wolisz kawę czy herbatę do śniadania?
- Kawę. Z mlekiem i cukrem, jeśli możesz.
- Pewnie, już idę.
Zjedliśmy razem śniadanie, obejrzeliśmy jakieś talk show w telewizji i stwierdziliśmy, że pójdziemy na spacer. Niedaleko mojego bloku jest jakiś skwerek, więc tam się udaliśmy. Jako że była 12, wszyscy siedzieli w szkole. Oprócz jednej osoby. Patrycji, która właśnie zmierzała w naszą stronę. Let's play!

Odkryte tajemniceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz