Anioł...

101 10 3
                                    

Vincent i Rachel Phantomhive są niezwykle przychylnymi duchami w tym domu. Strzegą mnie i mojej córki, jeśli się z nami kontaktują to znaczy że coś jest nie tak. Tak samo było i tym razem. 

Natasha zaczęła się spotykać z pewnym chłopcem. Nie byłoby w tym nic złego, w końcu jest dorosłą i piękną kobietą. Ale gdy Luke przekracza progi tego domu, aura staje się ciężka do zniesienia, tak jak w przypadku złych duchów. Przebywałam w pokoju z bilardem. Obecność hrabiego była przytłaczająca. Nie chciał zrobić mi krzywdy ale chciał coś powiedzieć. Wzięłam wtedy woreczek w którym były kamienie do gry w scrable. Rozsypałam je na stole od bilardu. Nie czekałam długo aż kamienie zaczęły się poruszać i ułożyły się w trzy słowa Luke to anioł.

Natasha wie że nie ma powodów aby nie wierzyć duchom w tym domu. Więc obie postanowiłyśmy zastawić na niego pułapkę. Nie pozwolę aby jakiś gołąb skrzywdził moje dziecko. 

Wszystko szło zgodnie z planem. Przyszedł ja udałam że wychodzę w odwiedziny do mojego przyjaciela Undertaker'a . Nie daleko rezydencji znalazłam białe pióra. Były to pióra ze skrzydeł anioła. Duże i szerokie lotki były sztywne i ostre niczym ostrz mieczy. 

Do moich uszu dobiegł ryk wielkich kotów. " No czas na zabawę " usłyszałam głos Bastet. Zawróciłam i szybko wbiegłam do posiadłości. Luke stał otoczony przez wielkie koty, które co chwilę próbowały go dosięgnąć łapami. 

- Widzę że nasze koty wyczuły bardzo perfidne kłamstwo. Iście nie godne anioła. Prawda? Luke? - odezwałam się do chłopaka, był wystraszony ale nie odwołałam moich sług. Natasha podeszła do mnie. Moje oczy zbielały. Zupełnie jakbym była niewidoma. Spojrzałam w swoje prawa. Zobaczyłam pierwotnych właścicieli tego domu. Stali przy nas, ale nagle ich wygląd zaczął się zmieniać, tak jakby się rozkładali. Zostali zamordowani przez anioła...obłąkanego anioła. Vincent objął swoją małżonkę. Luke także teraz patrzył na nich. 

Po całej rezydencji rozniósł się przeraźliwy krzyk Rachel, fala dźwięku uderzyła w anioła. Zmuszając go do powrócenia do pierwotnej formy.  - Zabić - powiedziałam do wielkich kotów, które rzuciły się na swoją ofiarę rozrywając ją na strzępy. Spojrzałam na swoje dziecko po czym mocno ją przytuliłam.

- Przykro mi kochanie że wyszło jak wyszło - szepnęłam kładąc rękę na jej głowie. Wtuliła się we mnie. 

- Wszystko w porządku mamo. Najważniejsze że mamy siebie. - odpowiedziała. Spojrzałam na duchy, które teraz przypatrywały się nam. - Dziękuje - powiedziałam bezgłośnie. Po chwili małżonkowie rozpłynęli się w powietrzu. Posprzątałyśmy bałagan po posiłku czterech kotów i obie spędziłyśmy resztę wieczoru na oglądaniu horrorów. 

Mimo to nocą postanowiłam że rozprostuje kości. Wybrałam się do zakładu pogrzebowego Undertaker'a. Uprzedziłam wcześniej córkę że mogę późno wrócić. Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył mi mężczyzna o szarych włosach i czarne spodnie i biała koszula. Dodawały mu uroku ale mimo to nadal się nie zmienił. 

- hihi. Witaj moja droga. Co sprowadza cię w moje skromne progi? - zapytał wpuszczając mnie do środka. - Potrzeba krótkiej rozmowy z przyjacielem. Mogę ci zająć chwilę ? 

- Oczywiście. Ale nie wolisz spędzić czasu z własną córką niż ze starym szaleńcem ? hihihi -zapytał z tym swoim charakterystycznym chichotem. - Nie mów że jesteś stary. Wspaniale wyglądasz a twój zakład wygląda na bardziej okazały niż za czasów Phantomhive'ów. - powiedziałam, weszliśmy na zaplecze. Grabarz zaparzył herbaty. 

- To ty chowałeś Ciel'a i Sebastiana..tak? - zapytałam gdy w końcu zebrałam się na to pytanie. Przez chwilę się zatrzymał jakby zaskoczony moimi słowami. Ale po chwili przytaknął. Podając mi kubek z naparem. 

- Ty jeden wiesz, Kim był Sebastian, kim jestem ja. I co było między nami. Chcę wiedzieć czy grób Sebastiana jest pusty? Czy on żyje ? 

- Moja droga, a skąd to zainteresowanie nagle osobą Sebastiana ? Z tego co pamiętam to uciekłaś z rezydencji jak tylko zorientowałaś się że...- przerwałam mu jego wypowiedź - Że jestem w ciąży z nim. Miałam ku temu swoje powody. A główny jest taki że chciałam chronić swoje dziecko. Nie miałam wyjścia, demony nie potrafią kochać. Nie mogłam mu powiedzieć, ponieważ to co było między nami było tylko zabawą. Jakiekolwiek uczucia wychodziły ode mnie do Sebastiana i nigdy nie było na odwrót. - dopowiedziałam spuszczając wzrok na ziemię.

Poczułam jak szaro włosy kładzie dłoń na moim ramieniu. - Demony dzielą na dwie grupy. Na tę zrodzone z ciemności i ludzkich grzechów. I upadłe anioły. Ale istnieje jeszcze nie liczna trzecia grupa. Czyli demony spłodzone. Tak jak twoja córka. Musisz wiedzieć że demon który spłodził dziecko ma nie zwykłe szczęście. Takie narodziny zdarzają się niezwykle rzadko, ponieważ matka z reguły nie przeżywa. 

Jego słowa dały mi do myślenia. Ale byłam młoda i głupia. Gdybym mogła jakoś się z nim skontaktować. Powiedzieć prawdę.

- Powiedz mi wreszcie prawdę Undertaker...grób Sebastiana jest pusty? Pochowałeś jego ciało czy tylko pustą trumnę ? 


--------------------------------------------------------

Tym razem troszkę krócej. Motywujcie mnie do pisania dalszego ;)

Miłego wieczoru i dobranoc. :*

CurseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz