" Cena wywoławcza..."

67 8 5
                                    

  " Pamiętaj...do niczego cie nie zmuszam. Twoje ciało to również moje ciało. " usłyszałam głos w głowie. Czułam jak moja broda drży. - Bastet do niczego mnie nie zmusza...- powtórzyłam te same słowa co dwa miesiące wcześniej. Czułam jak moja broda drży, Sebastian przejrzał mnie już dawno temu. Westchnął ciężko.

- Bastet, może przestaniesz zgrywać taką niewinną jak mówią? Widzę kiedy rozmawiasz z Mikeilą, wtedy jej oczy zmieniają kolor a gdy kłamiesz...- przerwał, po czym stanowczym ruchem ujął moją brodę i skierował wzrok na siebie, tak abym nie mogła mu się wyrwać. - Nigdy nie patrzysz w oczy okłamywanej osobie - dokończył. Szybko wyrwałam mu się, nie. To nie byłam ja to była Bastet. 

- Uważasz się za takiego sprytnego?! - warknęła wściekła. - Gdybyś nie pojawił się w naszym życiu, przeklęty pomiocie Szatana. Nigdy do niczego by nie doszło! 

- Mówisz to tak jakby to wszystko dotyczyły również ciebie. Po za tym nie jest raczej skomplikowaną postacią, łatwo cię rozgryźć...

- Było nam dwóm dobrze przez te kilka stuleci. Mikeila pozwalała ponieść się instynktom drapieżnika, była nocnym łowcom.  Aż nie pojawiłeś się ty, a później ta wasza wpadka...ugh, którą musiałam znosić bo Mikeila nie pozwoliła jej zrobić krzywdy. Do tej nie rozumiem jak może być zakochana w czymś takim jak ty - Ostanie zdanie ociekało jadem, Bastet nienawidziła mężczyzn a Sebastiana szczególnie, ponieważ był powodem wygaśnięcia dynastii Ptolemeuszy i śmierci Kleopatry. 

- Cóż, kobiety lgną do mnie jak ćmy do ognia. Zresztą jak mężczyźni do niej. I to nie za sprawą ciebie i twoich mocy. Pozwala tylko na to abyś nią manipulowała - rzucił z oskarżeniem. - Dosyć! - krzyknęłam, tak wreszcie przejęłam kontrolę. I przerwałam tę ich kłótnię. Nie było sensu zaprzeczać że Bast mną nie manipuluje ale wiele razy mi pomogła.

W tej chwili na tara wyszła Natasha. - Mamo licytacja się zaczyna - powiedziała. Odsunęłam się od Sebastiana. - Dziękuję że mi przypominasz...

Po powrocie do sali bankietowej zostałam zatrzymana przez młodego mężczyznę w białych krótkich włosach. Gdy widziałam go ostatnim razem jego włosy sięgały niemal do ziemi. 

- Wspaniały bal charytatywny, miło cię zobaczyć po tylu latach - powiedział, uśmiechnęłam się do niego. - Ciebie też miło widzieć, zmieniłeś się. Chyba lepiej ci było w długich włosach - powiedziałam, mocno uścisnęłam dawnego przyjaciela. Dla Natashy był kimś w rodzaju przyszywanego wuja. Wszystkie nadnaturalne istoty jakie pojawiły się na balu wycofały się od licytujących ludzi. W końcu to nie ich problem pomagać inny. Razem z córką pod młotek wystawiłyśmy bardzo cenne przedmioty, jednak nie miały dla nas dużego znaczenia.

Pierwszym takim przedmiotem była niezwykle rzadka czarna perła. (od. aut: Nie mylić z okrętem z Piratów z Karaibów) Jednak to co najlepsze zostawiłyśmy na koniec, jak wszyscy wiedzą ja i Natasha mamy dar przyciągania wzroku. A więc na aukcje wystawiłyśmy jeden wieczór w towarzystwie licytatora, który zapłaci jak najwięcej. 

Zadziwia mnie to z jaką łatwością wszystko co dałyśmy rozeszło się. Kobiety są bardzo pazerne. - A teraz pod młotek trafia jeden wieczór w towarzystwie pani tych włości Mikeili Noctis. Cena wywoławcza 100$ 

Nie spodziewałam się że panowie jeden przez drugiego będą podbijać stawkę. Cena za randkę ze mną dobiła już do 10.000$ to było szaleństwo, zerknęłam kątem oka na Sebastiana. Stał oparty o ścianę, obok niego Dante i Claude. Stawka rosła ostatnia oferta była od młodego blondyna. 

- Mamy 85.000$ kto da 90.000? - zapytał licytator. Nikt się nie odezwał. - 85.000$ po raz pierwszy, po raz drugi... - nagle przerwano mu. - 100.000$! - wszyscy spojrzeli na właściciela głosu...Sebastian...

- 100.000 po raz pierwszy, po raz drugi, po raz trzeci. Sprzedane, jeden wieczór w towarzystwie naszej dzisiejszej gospodyni, dla pana w czarnym garniturze w biało czerwonej masce...

Ale i tak większe emocje były przy licytacji randki z Natashą, tu sumy sięgały ponad 100.000$. Po tym wszystkim straciłam Sebastiana z oczu, pewnie się ulotnił.  Cała zabawa skończyła się dopiero nad ranem, kilkoro moich gości postanowiło zostać i przenocować w posiadłości. 

Po doprowadzeniu siebie i domu do stanu używalności, położyłam się na łóżku. Leżałam na boku wpatrując się w jaśniejące za oknem niebo. Co on znowu wymyślił? Po licytował? Te pytania nie dawały mi spokoju, jednak mimo wszystko w końcu zmorzył mnie sen. 





------------------------------------------------------------------------------------------

Dziś znowu trochę krócej. Przepraszam ale jakoś tak. Mam nadzieję że wam się będzie podobać. Pisane przy piosence poniżej. Pozdrawiam was, i zgadujcie kim jest chłopak w białych włosach :P Szczególnie krisux wracaj szybko do zdrowia :P

CurseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz