Gdy wszedłem do stodoły zobaczyłem w ciemności parę zielonych oczu. Które spoglądają na mnie z góry. Mikeila spoglądała na mnie, z dala usłyszałem jej mruczenie. Leżała na jednej z belek pod sufitem, jakieś pięć metrów nad ziemią. Usłyszałem jej cichy śmiech. Jej zachowanie było znacznie inne. Jak do tej pory cicha dziewczyna, która kryje w swoim ciele egipskiego bożka. Teraz zachowywała się jak prawdziwa kotka, co szczerze bardzo przyciąga mój wzrok.
Zeskoczyła na ziemie, jej ogon ciął powietrze niczym nóż...
( Perspektywa Mikeili )
Ucieszyłam się gdy tylko Sebastian wszedł do środka, zaczęłam się już nudzić. A Pluto spał. Zeskoczyłam na ziemie, obserwowałam go przez chwilę lekko przekręcając głowę na bok. Tak on był moją dzisiejszą ofiarą. Stał bez ruchu, trochę mi to psuło zabawę ale już trudno. Może później się trochę rozkręci. To dziwne ale czuję się jakbym zażywała kocimiętkę. Tak, tak kocimiętka doprowadza mnie wręcz do euforii a wręcz ekstazy.
Skoczyłam na niego, co dziwne nie uniknął mojego ataku. Usiadłam na jego brzuchu dociskając go do ziemi. Obróciłam głowę w bok i zamruczałam zadowolona ze złapanej "myszy"
Pochyliłam się nad nim tak aby moje usta były przy jego uchu. - Pobaw się ze mną lokaju z piekła...- szepnęłam, dostrzegłam ślady po pazurach. Chciałam ich dotknąć ale cofnęłam rękę. Jutro będę go przepraszać za to i za wszystko co dziś mu zrobię, jestem teraz kotem i jedyne nad czym panuję to moje myśli. Otarłam się policzkiem o jego policzek, nawet nie zorientowałam się jak znalazłam pod nim.
Koty lubią być dominowane przez inne stworzenia. Ale tym razem to mi się podobało. Unieruchomił moje ręce nad głową. Pochylił się nade mną tak jak ja wcześniej nad nim. Czułam jak serce przyspiesza swoją pracę.
- Masz szczęście że mam chwilę wolnego. Nie często popełniam błędy a jednym z nich było zaniedbanie twoich potrzeb... - jego głos był ledwo słyszalnym szeptem, jednak tak zmysłowy. Że nie jedna kobieta traci dla niego głowę. Chwilę się tak we mnie wpatrywał, po czym puścił. Wybiegłam z domu Pluta. I pobiegłam w głąb lasu, który przylegał do posiadłości.
Czułam jak podąża za mną i że mnie znajdzie, gdziekolwiek się nie schowam ale to tylko zabawa. Weszłam na szczyt jednej z rozłożystych wierzb płaczących. Liście mnie zasłaniały.
" Czy ty jesteś zauroczona tym demonem ? " Usłyszałam głos Bastet. Oczywiście że nie, takim jak on nie wolno ufać, jeśli demon jest tobą zainteresowany to chcę dwóch rzeczy albo duży albo posiąść twoje ciało. W przypadku kobiet w grę wchodzą obie te opcje.
" Czy ty myślisz że ja jestem głupia ? Może i jestem uwięziona z tobą w jednym ciele ale ślepa nie jestem. Za dobry masz kontakt z tym czerwonookim pomiotem szatana. "
Przewróciłam oczami, nawet jeśli jestem nim zainteresowana. On nigdy nie zainteresuję się takim czymś jak ja.
" Przestań mówić o sobie COŚ. Ponieważ piękna z ciebie i ponętna kobieta. Gdybyś zakręciła się wkoło tego demona to myślę że nawet możesz okręcić go sobie wokół palca. "
Nagle poczułam że tracę świadomość. Zachwiałam się i po chwili leciałam z drzewa prosto na ziemie ale nie uderzyłam w ziemię, to ostatnia rzecz jaką pamiętam, bo pochłonęła mnie ciemność...
_________________________________________
Dziś znowu trochę krócej. Wybaczcie mi proszę. :*
Dedykuje crepps115 szybkiego powrotu do zdrowia.
CZYTASZ
Curse
FantasyMikeila była spokojnie żyjącą kobietą w XIX wiecznej Anglii, jednak pewnego dnia wszystko zostaje zniszczone...Co było dalej zobaczcie sami :P