Powiedz wreszcie prawdę...

84 10 3
                                    

Po tym jak Dante zostawił u mnie medalion Apopa. Minęły grubo dwa miesiące. Sebastian nie pokazał się u mnie od tamtej nocy w której kazałam mu odejść. Bolało mnie serce gdy o nim myślałam. Ale zawsze w takich chwilach słyszałam głos Bastet i te jej przeklęte słowa. " Będzie nam bez niego lepiej" Nienawidzę tego, najgorsze że ucierpiała na tym Natasha, ponieważ tak bardzo chciała poznać swojego ojca, a teraz co? Wszystko przepadło...


Mimo to zostałam namówiona na urządzenie małego balu, zaproszeni zostali wszyscy, którzy w ciągu dwustu lat przewinęli się w naszym życiu. A przyznam że całkiem sporo ich jest. I nie wielu z nich to ludzie. Demony, czarownice, shinigami itp...

Imprezę chcemy utrzymać w klimacie wiktoriańskiej Anglii. Ale nie oczekuję iż każdy będzie tak ubrany. Kończyłam właśnie swój makijaż, gdy do mojej sypialnie wpadła, moja córka w pięknej czarnej sukni.

 Kończyłam właśnie swój makijaż, gdy do mojej sypialnie wpadła, moja córka w pięknej czarnej sukni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pięknie kontrastowała z jej jasną cerą. Miała także mocny wieczorowy makijaż. Dużą zaletą Natashy były jej piękne oczy, którymi oczarowała nie jednego mężczyznę i nie jednemu złamała serce. Moja kreacja była krwisto czerwona ( od aut: Patrz zdjęcie główne) Na szyi miała szeroką czarną obroże. Lub inaczej klasyczny gotycki naszyjnik. 

- Pięknie wyglądasz - usłyszałam słowa swojego dziecka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Pięknie wyglądasz - usłyszałam słowa swojego dziecka. Podeszłam do niej. - Nie tak pięknie jak ty. - odpowiedziałam delikatnie dotykając jej policzka. Moja Natasha była najlepszym co mnie spotkało, bardzo ją kocham. Po chwili przytuliła mnie, wtuliłam się w moją kruszynę. 

- Kiedy ty mi tak wyrosłaś? - zapytałam uśmiechając się. Widziałam że o wiele bardziej jest podobna do swojego ojca. Jestem świadoma że pewnego dnia po prostu odejdzie. 

- Mamo, jakieś 80 lat temu - zaśmiała się. - A teraz głowa do góry, goście już są...chodźmy 

Spojrzałam na zegarek, była już dwudziesta. Uniosłam głowę wysoko. I spojrzałam w oczy Natashy. 

- Na reszcie, od bardzo dawna nie widziałam jak unosisz z dumą głowę do góry. Nazywasz Mikeila Noctis. Demon stracił dla ciebie głowę...to powód do dumy...mamo...

Założyłam złotą maskę na oczy. Miała racje, od dawno nie robię nic innego tylko kulę ogon. Dziś będzie inaczej. Dziś spotkam starych przyjaciół i pokaże że posiadłość Phantomhive ma godnego opiekuna. 

Obie zeszłyśmy do głównej sali balowej. Stanęłam w drzwiach. - Witam wszystkich zgromadzonych na tym skromnym przyjęciu. Życzę udanej zabawy.  - teoretycznie to bal charytatywny, a więc wśród nas byli także zamożni ludzie. 

Nie upłynęła chwila, a w moim pobliżu znalazł się mężczyzna w bliżej nie określonym mundurze. Ukłonił mi się. - Moja pani - szepnął. Uśmiechnęłam się do niego. - Nie spodziewałam się ciebie tu ujrzeć. Po tylu latach...

- Nadal mam do spłacenia długi, jakie zaciągnąłem. - odpowiedział, rozejrzałam się czy w pobliżu nie znajduję się Sebastian. Gdyby tych dwóch spotkało polała by się krew, a bynajmniej na tym mi nie zależy. Nie dziś...

Zabawa trwała w najlepsze, oczywiście pojawił się na niej także Dante. Ale musiałam mu zabrać broń. Powód był oczywisty....

Nagle poczułam że robi mi się bardzo duszno. Postanowiłam wyjść na taras, zimne powietrze owiało moją twarz i nagie ramiona. Oparłam się o balustradę i odetchnęłam. W mojej głowie pojawiła się myśl że chciałabym ponownie spotkać Sebastiana...wszystko mu wyjaśnić. Powiedzieć co się ze mną działo tamtej nocy...

 Naglę poczułam że ktoś okrywa moje ramiona płaszczem. Odwróciłam się i zobaczyłam te oczy w odcieniu hebanu...Sebastian. Na twarzy miał białą maskę z czerwonymi zdobieniami.

- C-co ty tu robisz? - zająknęłam się cicho. Otulając się jego płaszczem. Dopiero teraz zorientowałam się jak bardzo zmarzłam. - Dostałem zaproszenie, a więc jestem...po za tym..chcę wyjaśnić pewną rzecz...

- Nie było cię przez dwa miesiące...byłam pewna że już raczej się nie zobaczę. - odpowiedziałam z wyrzutem.  Chociaż nie miałam prawa mieć do niego pretensji o to co się stało. 

Nie wiem kiedy zbliżył się do mnie na tyle że złapała mnie za ramiona uniemożliwiając ucieczkę. Ale wcale nie miałam takiego zamiaru. 

- Powiedz mi wreszcie prawdę, to Bastet cię do tego zmusiła? Tak czy nie?... - wiedziałam że zna odpowiedź ale chcę ją usłyszeć ode mnie. 

" Do niczego cię nie zmuszam. Pamiętaj że twoje ciało jest też moim ciałem" Usłyszałam w umyślę głos Bastet. Mam już dość tego wszystkiego...Ponownie spojrzałam w oczy demona...



____________________________________________________________

Tym razem krócej. Przepraszam ale jestem zmęczona po pracy i taki rozdział pisany na szybko. Pozdrawiam :*

Rozdział pisany przy akompaniamencie piosenki....

CurseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz